Reklama

Marszałek z wojewodą gasi strażaków

19/06/2009 00:27
Na wsparcie Państwowej Straży Pożarnej marszałek Mazowsza Adam Struzik (PSL) znalazł tylko milion złotych. Za to Ochotnicza Straż Pożarna, której szefem jest lider ludowców Waldemar Pawlak, dostanie w tym roku z kasy województwa aż trzynaście milionów.

O wsparciu Państwowej Straży Pożarnej kwotą 1 mln zł radni sejmiku zdecydowali w tym tygodniu. Pieniądze pójdą na zakup samochodów gaśniczych, podnośników hydraulicznych czy cysterny pożarniczej.

- Zależy nam na podnoszeniu poziomu bezpieczeństwa mieszkańców Mazowsza - ogłosił z dumą marszałek Struzik.

- Jestem niezmiernie wdzięczny marszałkowi za troskę o strażaków - dodał odpowiedzialny za bezpieczeństwo w regionie Jacek Kozłowski (PO), wojewoda mazowiecki.

Krótkie przemówienie wojewody radni Platformy nagrodzili gromkimi brawami. Dobry nastrój popsuł Jan Osiej, radny klubu PO i zarazem wiceszef mazowieckiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.

- W tym roku Ochotnicza Straż Pożarna (OSP) dostanie od województwa 13 mln zł. A państwowa - tylko 1 mln zł. A przecież 75 proc. pożarów na Mazowszu gasimy my, a OSP tylko 25 proc. Gdzie tu sprawiedliwość? - pytał na sesji sejmiku Osiej.

Zawodowi strażacy nie kryją goryczy. - Marszałek daje nam ochłapy, a sam hojnie obdarowuje przybudówkę swojej partii. Przed wyborami w placówkach OSP wisiały plakaty wyborcze PSL. I oni będą mieli nowe auta, a my musimy obejść się smakiem - żali się nam strażak z PSP.

- To prawda, marszałek Struzik bardzo o nas dba. Bez jego pomocy byłoby z nami krucho - zapewnia Dariusz Wojnowski z OSP.

Mniej zadowoleni zawodowi strażacy zauważają, że podział i tak skromnej, milionowej dotacji ominie Warszawę. Radni zdecydowali, że trafi do 16 państwowych komend (w województwie jest ich 38).

Na Mazowszu jest 1937 jednostek OSP. Tylko niektóre mają specjalistyczny sprzęt gaśniczy. Dlatego wszystkie najniebezpieczniejsze akcje obsługuje Państwowa Straż Pożarna. Wiele z nich kończy się uszkodzeniem drogiego sprzętu. Na dodatek OSP, nawet gdy dostanie sygnał o pożarze, nie musi do niego jechać. Większość strażaków ochotników pracuje bowiem zawodowo w ciągu dnia i nie może brać udziału w akcjach.

Za to zawodowi strażacy muszą być na każde zawołanie. - Państwowa Straż Pożarna jest w dobrej sytuacji, bo ma pieniądze z budżetu państwa. A OSP jest na utrzymaniu gminy. Dawaliśmy pieniądze na OSP i dalej będziemy to robić - broni się marszałek Struzik, który zasiada we władzach krajowych OSP.

Problem w tym, że w tak trudnej sytuacji finansowej jak dziś, mazowiecka straż pożarna nie była od lat. W tym roku rząd z powodu kryzysu zażądał od wojewodów cięcia kosztów. Jacek Kozłowski (PO) obciął budżety państwowych komend. Zamroził 10 mln zł, które miały pójść na zakup niezbędnego sprzętu. Kolejne 5 mln zł strażacy mają oszczędzić na tzw. wydatkach bieżących. - Jest kryzys i żądam oszczędności. Zawsze można wydać mniej na paliwo, papier czy rękawice ochronne - tłumaczy Kozłowski.

Cały artykuł ukazał się we wczorajszej Gazecie Wyborczej Płock

Aplikacja eprzasnysz.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Nikt - niezalogowany 2009-06-19 23:13:01

    Czy ktoś musi te nędzne oszczędności przypłacić życiem?? Bezmyślne cięcie kosztów przełoży się negatywnie na bezpieczeństwo zwykłych ludzi, którzy mają gdzieś politykę i tzw. KRYZYS!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    nowy - niezalogowany 2009-06-19 16:58:09

    Właśnie tak działa PSL, nepotyzm, kolesiostwo, to cała prawda o nich.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ePrzasnysz.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do