Płocki poseł przed trybunał?

Wniosek o postawienie Wojciecha Jasińskiego przed Trybunałem Stanu trafił do marszałka Sejmu. Czy słusznie? Posłowie z okręgu płocko-ciechanowskiego są podzieleni w tej sprawie.

Wniosek złożyła w piątek Platforma Obywatelska. Wcześniej musiało się pod nim podpisać przynajmniej 115 posłów. PO zarzuca Wojciechowi Jasińskiemu, byłemu ministrowi skarbu, a także posłowi PiS z Płocka zaniechania w sprawie restrukturyzacji polskich stoczni. Chodzi m.in. o przedłużanie procesu prywatyzacji tych przedsiębiorstw, niewywiązywanie się ze zobowiązań podejmowanych przez rząd w postępowaniu o zatwierdzenie pomocy publicznej dla stoczni, a także o brak zainteresowania ofertami prywatnych inwestorów chcących podjąć negocjacje w sprawie kupienia tych firm.

Teraz marszałek Sejmu skieruje wniosek do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która będzie musiała go zaopiniować. Prace komisji, która będzie m.in. przesłuchiwać świadków, mogą potrwać nawet kilkanaście miesięcy. Potem decyzję o ewentualnym postawieniu Wojciecha Jasińskiego przed TS podejmie Sejm. Minister stanie przed trybunałem, jeśli za takim rozwiązaniem zagłosuje przynajmniej dwie trzecie posłów.

Jak pomysł postawienia posła Wojciecha Jasińskiego komentują jego koledzy z okręgu płocko-ciechanowskiego?

Andrzej Nowakowski, PO

- Podpisałem się pod wnioskiem, będą go popierał i głosował za. Wojciech Jasiński jest odpowiedzialny nie tylko za to, co stało się ze stoczniami, ale również za zahamowanie całego procesu prywatyzacji, a tym samym za doprowadzenie wielu przedsiębiorstw do upadku. Jednym z przykładów, może mniej znanym w kraju, są Zakłady Mięsne w Płocku. Upadek stoczni, choć mam nadzieję, że do niego nie dojdzie, może odczuć kilkanaście tysięcy ludzi. Kto wie, czy jeśli nie policzylibyśmy pracowników tych wszystkich mniejszych zakładów na terenie kraju, ich liczba nie byłaby porównywalna.

Julia Pitera, PO

- Analizuję sytuację z praktycznego punktu widzenia, nie politycznego, a praktycznego. Sytuacja zaniechania, do jakiej dopuścił minister Jasiński przez dwa lata, jest niedopuszczalna. Działania, które skutkują bardzo dużymi następstwami w życiu publicznym, nie mogą pozostać bezkarne. Cały czas martwimy się, że urzędnicy nie ponoszą odpowiedzialności za swoją działalność, a teraz wszyscy analizujemy sytuację. Musimy nauczyć się, że za swoje decyzje odpowiadają nie tylko urzędnicy najniższych szczebli.

Jolanta Szymanek-Deresz, SLD

- Wolę nie komentować indywidualnie tej sytuacji do momentu, w którym nie pojawi się oficjalne stanowisko mojego klubu. Jestem oczywiście za tym, żeby ponosić odpowiedzialność za swoje czyny. Ale moim zdaniem, w przypadku stoczni odpowiedzialność leży również po stronie ministra Aleksandra Grada.

Aleksander Sopliński, PSL

- Nie będę wypowiadał się, dopóki nie poznam dokładnego uzasadnienia wniosku. To zbyt poważna sprawa.

Marek Opioła, PiS

- Jaki wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu? Jestem właśnie bardzo daleko od kraju, za oceanem i nie mam dostępu do polskich mediów. Nawet nie wiedziałem, że coś takiego miało miejsce! Bardzo trudno mi się do sprawy odnieść. Ale słyszę, że w kraju jest gorąco.

Robert Kołakowski, PiS

- Rząd stara się tym wnioskiem ukryć po prostu swoją własną nieudolność. Stąd mamy ostatnio do czynienia z tak dziwnymi działaniami propagandowymi jak "biała księga". Rząd Donalda Tuska do tej pory sam nic nie zrobił w sprawie stoczni i teraz, za pięć dwunasta, zaczyna się nerwowo zachowywać. Zarzuty wobec Wojciecha Jasińskiego przypominają mi najgorsze czasy PRL-u. Możemy czuć się zaniepokojeni tym, dokąd zmierza kraj za Donalda Tuska.

Wojciech Jasiński, PiS

- Wniosek jest jeden: z opozycją polityczną zaczyna się walczyć w tym kraju za pomocą sądów i trybunałów. Tymczasem jestem pewien, że nie naruszyłem konstytucji i dobrze pilnowałem majątku skarbu państwa.