Reklama

Rozpada się mazowiecka koalicja PO-PSL?

25/08/2008 10:32
Mazowieccy ludowcy tak się wściekli, że zagrozili zerwaniem koalicji z PO. Uspokoili się, gdy syn prawej ręki marszałka Adama Struzika zadowolił się stanowiskiem skromniejszym od oczekiwanego, ale dyrektorskim.







fot. Piotr Augustyniak / AG

Osoba, przez którą omal nie rozpadła się rządząca Mazowszem koalicja PO-PSL, to Michał Kuliński, syn Waldemara, dyrektora urzędu marszałkowskiego, i prawej ręki Adama Struzika. Marszałek mieszka w Płocku, w warszawskiej centrali często bywa nieobecny. Osobą, która czuwa na miejscu, zna wszystkie sprawy i personalia, jest Waldemar Kuliński, nazywany przez urzędników małym marszałkiem.

Kiedy wiosną Platforma i PSL zaczęły dzielić stanowiska w nadzorowanym przez urząd marszałkowski Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (WFOŚ), ludowcy chcieli, aby jedno miejsce w zarządzie dostał Kuliński junior. To posada dobrze płatna (ok. 12 tys. zł brutto, gwarancja sześciomiesięcznej odprawy). I prestiżowa, bo fundusz jest zamożną instytucją (300 mln zł rocznego budżetu), która dopłaca do inwestycji służących ochronie środowiska (oczyszczalnie ścieków czy wymiana okien na energooszczędne). Zarządzając funduszem, można więc łatwo pozyskać sobie sympatię dużych i małych gmin, straży pożarnych, parafii, co bardzo procentuje podczas wyborów.

Jednak plan ludowców nie całkiem się powiódł. Fotel prezesa WFOŚ zajął wprawdzie działacz PSL Tomasz Skrzyczyński, ale rada nadzorcza funduszu pod przewodnictwem Joanny Maćkowiak, szefa gabinetu politycznego ministra ochrony środowiska Macieja Nowickiego (PO), młodemu Kulińskiemu rekomendacji nie dała.

- Syn wysokiego urzędnika nie powinien dostawać wysokich stanowisk w instytucji kontrolowanej przez własnego ojca. To nepotyzm - mówili nam działacze PO. Anonimowo, bo wiedzieli, że swoją postawą wywołają gniew Struzika i Kulińskiego.

Nie mylili się. Z pewnych źródeł dowiedzieliśmy się, że Struzik zagroził zwolnieniami urzędników z rekomendacji PO. Zagroził wręcz zerwaniem koalicji i odnowieniem układu z poprzedniej kadencji, gdy PSL rządził razem z PiS.

Politykom PO i PSL udało się jednak wypracować kompromis. Młody Kuliński zrezygnował wprawdzie ze starania się o miejsce w zarządzie funduszu, ale zdobył w nim inną intratną posadę: dyrektora wydziału edukacji ekologicznej i ochrony przyrody z pensją ok. 7 tys. zł. Przy okazji zyskała coś PO: Michał Stępień, były asystent warszawskiej posłanki PO Jolanty Hibner, awansował na szefa wydziału ochrony ziemi i powietrza.

Całość w dzisiejszej Gazecie Wyborczej wydanie Płockie

Aplikacja eprzasnysz.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ePrzasnysz.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do