Komorowski w Płocku: Może Jarosław Kaczyński przestanie straszyć

Zapraszam Jarosława Kaczyńskiego do Płocka. Niech zobaczy, jak prezydent miasta z PiS przekształcił szpital w spółkę. Może przestanie straszyć rodaków i sam się bać - mówił wczoraj Bronisław Komorowski.

Jak pisze płocka Gazeta Wyborcza kandydat PO do pałacu prezydenckiego nie przyjechał do Płocka przez przypadek. Przez PiS-owskiego prezydenta oraz zdominowaną przez jego ugrupowanie radę miasto jest zarządzane od blisko ośmiu lat; i to prezydent i radni decydowali o komercjalizacji Samodzielnego Zespołu Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej i wchodzącego w jego skład szpitala Świętej Trójcy.

Gazeta Wyborcza przypomina, że przełomowy był rok 2003. Mimo kolejnych programów naprawczych finanse SZPZOZ-u nie pozwalały na pokrycie długów we własnym zakresie. Na konto wszedł komornik, kontrahenci zablokowali dostawę leków, środków opatrunkowych i innych materiałów medycznych. Ratusz, organ założycielski, zdecydował więc: czas na zmiany, a radni uchwalili utworzenie spółki. - To jeden z najważniejszych projektów w tym roku - przekonywał prezydent Płocka Mirosław Milewski. Dodawał, że utworzenie spółki prawa handlowego ze 100-procentowym udziałem gminy to propozycja najlepsza z możliwych. W sukurs szedł mu wiceprezydent Piotr Kubera: - Co stałoby się bez tej uchwały? Do końca roku straty mogą sięgnąć 6,5 mln zł, w sądzie jest ok. 600 pozwów z tytułu słynnej tzw. Ustawy 203 - na ponad 3 mln zł. Jeśli dojdzie do masowych egzekucji, SZPZOZ może w przyszłym roku przestać leczyć, wypłacać wynagrodzenia, trzeba będzie zamykać poszczególne oddziały, a może i całą firmę.

Dariusz Zawidzki, wiceprezydent Płocka, nadzorujący spółki komunalne miasta odpowiedział Gazecie Wyborczej:

- Przekształciliśmy szpital w spółkę w 2003 roku, ponieważ zakład budżetowy, który go prowadził, był zadłużony, tracił płynność finansową i groziło mu nawet przerwanie dostaw leków. Był to jedyny wówczas sposób na zachowanie ciągłości funkcjonowania placówki, która mogła zacząć pracę na nowo, a długi mógł przejąć samorząd. Formuła prawna, w jakiej funkcjonuje szpital, ma drugorzędne znaczenie. Znaczenie ma wartość kontraktów z NFZ. Jeśli kontrakty te będę niedoszacowane, każda spółka będzie przynosić straty i trzeba będzie ją zlikwidować. Przychody z usług komercyjnych sięgają w naszym szpitalu do pięciu procent. 90 proc. naszych pacjentów to ludzie starsi, ich nie stać na wykupienie dodatkowych usług. Nasza spółka działa dobrze nie dzięki formule prawnej, ale dzięki sprawnemu zarządzaniu. Strata za ubiegły rok sięga ok. 3 mln zł i jest o połowę mniejsza niż rok wcześniej. Ale nie znaczy to, że firma traci płynność finansową, spółka ma z czego ją pokryć - dodał.

Cały artykuł ukazał się w dzisiejszej Gazecie Wyborczej Płock