Reklama

Życie po przasnysku: Panienka świętego Piotra

31/03/2013 15:54

Najstarszą, urodzoną w Przasnyszu i jeszcze oczywiście żyjącą (a w dodatku jak bardzo żywotną) osobą jest Lucyna Ruda z domu Kojer. Urodziła się w naszym mieście dnia 31 marca 1912 roku. Kończy zatem obecnie 101 lat. Przyszła na świat - aż trudno uwierzyć - na dwa lata przed wybuchem pierwszej wojny światowej jako piąta córka pierwszego w pełnym tego słowa znaczeniu przasnyskiego fotografa.

Lucyna Ruda mieszka od dawna w Katowicach. Jest z zawodu stomatologiem. Chociaż już nie prowadzi praktyki lekarskiej, to jednak w jej mieszkaniu znajduje się nadal kompletnie wyposażony gabinet dentystyczny, który nie przyciąga dziś pacjentów, ale stanowi  łakomy kąsek dla jakiegoś muzeum historii medycyny.

Ojciec 101-latki Zygmunt Kojer urodził się w Przasnyszu w 1875 roku. Był uczniem Wojciecha Gersona znanego malarza, pejzażysty. Po studiach artystycznych wrócił do rodzinnego miasta i miał swoje atelier przy ul. Błonie. Dziś to posesja przy ul. Piłsudskiego, na której znajduje się sklep ciechanowskiego Cedrobu pn. "Kurczak -dobre życie" (ale rzecz jasna nie dla niego) . Przed Kojerem były u nas tylko file zakładów fotograficznych, których siedziby główne znajdowały się albo w Ciechanowie (Bromirscy) albo w Nowym Dworze Mazowieckim (Juress). Ojciec naszej jubilatki miał również filę swojego zakładu, ale ... w Bartnikach, czyli 5 kilometrów od Przasnysza. Tam znajdował się duży poligon wojsk rosyjskich, dacze oficerów, a więc można było liczyć na ruch w interesie z odbitkami na papierze światłoczułym.

Miasto kilku kultur i religii
Przasnysz w którym urodziła się mała Lucynka,  był miastem kilku kultur i religii. Jubilatka pamięta najlepiej kościół ewangelicki, do którego miała dwa kroki przez ulicę Błonie, bo tutaj modliła się wraz ze swoimi bliskimi (dziś na tym miejscu znajduje się boisko Szkoły Podstawowej nr 2).  Kojerowie byli ewangelikami. Ale dostojna jubilatka przypomina sobie oczywiście bóżnicę, która stała za pierwszym domem Kojerów (czyli przy ul. Berka Joselewicza  gdzie znajduje sie tzw. stara przychodnia). Został on sprzedany w 1919 roku Władysławowi Maćkowskiego właścicielowi olejarni.  Budynek ten nadal pozostaje w rękach jego potomków. To okazała budowla na rogu Rynku i ul. Berka Joselewicza.

Niedawno zapytałem się Lucyny (jesteśmy od pewnego czasu na "ty"), czy pamięta przasnyską cerkiew w centrum miasta.
- Oczywiście - odpowiedziała natychmiast. - Ona miała takie piękne niebieskie kopuły (stała na miejscu dziedzińca LO tzw. KEN-a). Została rozebrana w 1919 roku. Nie była specjalnie zniszczona w wyniku działań wojennych, ale kłuła w oczy jako symbol rusyfikacji i znienawidzonego zaborcy.

Kwiatki dla generała Hallera
Dzięki mojej przasnysko-katowickiej sympatii, bo tak mogę nazwać dzisiejszą jubilatkę, poruszam się dość swobodnie po Przasnyszu sprzed 90 lat. Jej ojciec zwinął swój przasnyski interes w 1922 roku, kiedy  najstarsze Kojerówny wybrały się na studia uniwersyteckie do Warszawy. Stąd też Lucyna "specjalizuje" się w Przasnyszu sprzed tego okresu. Pamięta bardzo dobrze m.in. jedno zdarzenie, które miało miejsce w 1919 roku.

- Mamusia - jubilatka z wielkim przejęciem o tym wspomina - uszyła nam wtedy z krepiny, takiej karbowanej bibułki, czerwone spódniczki. Ubrała w nie siostrę Hanię oraz mnie. Założyła nam też białe bluzki oraz zrobiła czerwone kapelusiki. I myśmy wręczały wraz innymi dziećmi kwiaty generałowi Józefowi Hallerowi ((1873-1960, polityk prawicowy, dowódca tzw. Błękitnej Armii , która po przekształceniach miała swój istotny wkład w powstaniu  Polski niepodległej) . Działo się to niedaleko kościoła farnego, koło rzędówki (tzw. ogrodu  rządowego), jak wówczas nazywany był park.

Zygmunt Kojer  angażował się w działalność oświatową i społeczną. Udostępnił w swoim pierwszym domu w Rynku spore pomieszczenia na bibliotekę Polskiej Macierzy Szkolnej. Lucyna pamięta, że jej rodzice martwili się, czy aby stropy wytrzymają, bo tak dużo książek tam nagromadzono. W siedzibie Kojerów na Błoniu wisiał portret Tadeusza Kościuszki, co było w tamtym okresie częstym patriotycznym akcentem w wielu polskich domach.

Sąsiedzi na Błoniu i w powstaniu warszawskim
Warto może wspomnieć, że Lucyna Ruda (wówczas nazywała się Majcherek, po pierwszy mężu, który zginął jako żołnierz podczas kampanii wrześniowej niedługo zresztą po ślubie z Lucyną)  brała udział jako sanitariuszka w powstaniu warszawskim. Na ul. Siennej, gdzie stał dom, w którym wówczas mieszkała, została ciężko ranna w nogę.

Sąsiadami Lucyny na przasnyskim Błoniu była z jednej strony rodzina Jelińskich, z której wywodziła się Zenobia Jelińska, kurierka ZWZ-AK, powieszona 17 grudnia 1942 roku na ciechanowskim Zamku, a z drugiej strony Kojerowie sąsiadowali z rodziną szewca Wyzińskiego, który małym Kojerównom szył buty. Syn szewca, Piotr, otworzył w swoim domu zakład fryzjerski. Ożeniony z piękną kobietą, która podpisała w czasie okupacji volkslistę,  z jej poręki (jak mówią niektórzy) znalazł się w Auschwitz. Cudem stamtąd wyszedł, ale może znów za sprawą żony, którą – jak mówią - gryzło sumienie. Jednak  do Przasnysza już nie wrócił. Wyjechał do Generalnej Guberni. Walczył w powstaniu warszawskim. Zginął w obronie „Pasty” pierwszego w Warszawie drapacza chmur, w bliskim sąsiedztwie (ponad kilometr) od ul. Siennej.

Lucyna Ruda przyjechała do swojego rodzinnego miasto tylko raz po jego opuszczeniu 91 lat temu. Było to w latach 60. XX w. Stwierdziła wtedy, że odwiedzany po latach Przasnysz był bardzo odmieniony od tego miasta, które opuszczała jako 10-letnia dziewczynka: nie było synagogi, nie było cerkwi, nie zastała kościoła ewangelickiego, ani też cmentarza należącego do tego wyznania.  Na tej nekropolii  żegnała na zawsze w listopadzie 1920 roku ukochaną babunię Sebastiannę Retzlaff z domu Rosenthal córkę pastora. Lucyna doskonale pamięta wiele rodzin, z którymi jej rodzice byli zapryzjaźnieni: Palmowskich, Góralskich (kamienica i masarnia w Rynku), Nowickich ( restauratorzy w Rynku) , Uchańskich (kierownik poczty na Błoniu), Górnickich (lekarz, a jego syn nazywany przez Kojerówny Bolutkiem, czyli  Bolesław nieco starszy od Lucyny,  późniejszy rektor Akademii Medycznej w Warszawie), Berczyńskich (Kazimierz - zginął w Katyniu), Perzanowskich (warsztat maszyn rolniczych na Błoniu).

Kiedy pytam się dzisiaj Lucyny, co w opowieściach z przeszłości, które stale przecież snuje, najbardziej dziwi  jej bliskich (ma dwóch synów: Jacka i Maćka z rodzinami)?  
- Oni pytają z wielkim zdziwieniem - odpowiada mi na to najstarsza przasnyszanka, która o swoim rodzinnym mieście zachowuje stale żywe i serdeczne wspomnienia -  I ty babciu to wszystko jeszcze pamiętasz?

A ona wszystko pamięta i to jak jeszcze, a z humorem powtarza:  ja jestem panienka do wzięcia przez świętego Piotra. Lucynko droga, obyś to wszystko o czym w tak niezwykły sposób opowiadasz, pamiętała jak najdłużej. A święty Piotr niech sobie na Ciebie poczekać. Czasu ma dużo.

Mariusz Bondarczuk

Aplikacja eprzasnysz.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    YA - niezalogowany 2017-08-07 18:42:52

    W celu uzupełnienia-  26.11.2013 odeszła od nas Pani Lucyna. †

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Magdalena - niezalogowany 2013-04-10 14:33:38

    Pani Lucynko bardzo pieknie i Nie na taki wiek jak podaje prasa pani wyglada! Zycze jeszcze duzo zdrowia i wytrwalosci do kazdego nastepnego roku!!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    adabudułupucupu - niezalogowany 2013-04-03 20:41:47

    A moja sąsiadka gdy zmarła miała 103 lata. Ale zmarła w 2011 ;(

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    mieszkanie P - niezalogowany 2013-04-03 11:26:45

    podziekowania panie Mariuszu za wspomienia o dawnym Przasnyszu

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Jadwiga Napiórk - niezalogowany 2013-04-02 23:56:50

    Życzę zdrowia. Jestem pod wrażeniem, taka pamięć.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    przasnyszanka - niezalogowany 2013-04-02 23:29:26

    sto nastepnych lat Pani Lucynko

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2013-04-01 17:14:33

    JESZCZE NASTĘPNYCH 100 lat dla pani Lucyny,a swoja drogą nie wiedziałem,że dom państwa Maćkowskich należał do państwa Kojer,tak jak dom pana Tańskiego do Szymona Wilka.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2013-04-01 17:10:12

    100 lat dla pani Lucyny,a swoja drogą  nie wiedziałem ,że dom Mackowskich należał kiedyś do rodziny Kojer.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    jednorozianin - niezalogowany 2013-04-01 12:31:41

    wspaniała historia, dużo zdrówka i kolejnych 100 lat!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2013-04-01 10:41:32

    www

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    K - niezalogowany 2013-04-01 01:07:47

    Wspaniała historia! więcej takich o ludziach i ziemi przasnyskiej.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2013-03-31 23:17:46

    A w Przasnyszu to żyje ktoś starszy jak pamiętam pan Sosnowski i ma ponad sto lat. Gratulacje i szacunek dla pani Lucynki

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    kz.. - niezalogowany 2013-03-31 21:55:28

    cudowne opowiadanie pozdrawiam przasnyską 101 latkę.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Przasnyszanka - niezalogowany 2013-03-31 20:42:21

    Pani Lucynko  pięknie Pani wygląda dużo zdrowia i cudownych bliskich wokoło :)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    - niezalogowany 2013-03-31 16:12:07

    No to następnych Stu Lat!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ePrzasnysz.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do