Reklama

Prawie jak Bond - czyli jak zdać testy na prawko

12/09/2008 01:04
Taki zupełnie normalny chłopak! Ale mu nie szło. Na egzamin teoretyczny na prawo jazdy wczoraj, 10 września, podchodził już po raz piąty. Zaliczył testy rewelacyjnie. Ale… zdradził go zegarek i wystający z rękawa drucik.

Bohater tej historii ma 18 lat, mieszka na stałe w miejscowości Białe Błoto w pow. sierpeckim, a pracuje w Warszawie. Do uczenia się stosunek ma raczej niechętny, bo czterokrotnie oblał testy na egzaminie teoretycznym na prawo jazdy.


- W Warszawie nawiązał kontakt z mężczyzną, o którym mówi tylko, że jest w wieku 40-45 lat, który obiecał pomóc zdać te nieszczęsne testy i obiecywał stuprocentową skuteczność, a po wszystkim życzył sobie za usługę 1500 zł – opowiada asp. sztab. Andrzej Gawlik z sekcji dochodzeniowo-śledczej KMP Płock. – Wczoraj rano odbywał się egzamin i ten człowiek w towarzystwie jakiejś kobiety spotkał się z 18-latkiem niedaleko Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Płocku.  W samochodzie dwójka ta „uzbroiła” chłopaka jak szpiega wywiadu: dali mu zegarek z kamerą, słuchawki bezprzewodowe, nadajnik – wszystko połączone kabelkami i drucikami schowanymi pod ubraniem.

Tak wyposażony Bond pewnie wszedł na salę egzaminacyjną i zasiadł przed komputerem. Maleńkie oko kamery kierował na monitor z pytaniami, obraz szedł do warszawiaków, którzy błyskawicznie wprost do uzbrojonego w słuchawkę ucha podawali tajny komunikat: wybierz B, zaznacz C…

- Chłopak skończył test przed czasem i zgłosił to egzaminatorowi, który zatwierdził wszystkie odpowiedzi, rewelacyjnie trafne – kontynuuje Andrzej Gawlik. – Ale instruktor coś podejrzewał, złapał nagle chłopaka za rękę, na której był zegarek, i pyta: „A co to jest!?” Spod rękawa wysunęły się jakieś druciki… Została powiadomiona dyrekcja WORD i zaraz wezwano policję.

W komendzie Bond zaprezentował swój rynsztunek. Kiedy zdjął bluzę, okazało się, że kabelkami jest oplątany jak mucha, która wpadła do pajęczej sieci.

Mimo podjętych od razu poszukiwań policjanci nie odnaleźli samochodu z parą z Warszawy, która pomagała w tak szczególny sposób zdać ten egzamin. Zapewne dzięki zamocowanemu na zdającym nadajnikowi usłyszeli, że został zdekonspirowany, i szybko uciekli.

- Sam 18-latek usłyszał już zarzut – mówi Andrzej Gawlik. – Za podstępne wprowadzenie w błąd funkcjonariusza publicznego i usiłowanie wyłudzenia poświadczenia nieprawdy grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności. To na początek, bo jeśli specjaliści orzekną, że na znaleziony przy nim sprzęt wymagane jest zezwolenie, odpowie też za użytkowanie nielegalnych urządzeń nadawczo-odbiorczych.

Aplikacja eprzasnysz.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    woli - niezalogowany 2008-09-12 10:41:18

    moj kumpel z klasy zdawał testy 7 razy!!! mieliśmy z niego niezłą polewkę, ale za to też nieźle świętowaliśmy jak zdał...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    lucek - niezalogowany 2008-09-12 08:43:07

    bo nieumiejętnie do tego podszedł, dlaczego ostentacyjnie wyszedł przed czasem? jego błąd

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    lul - niezalogowany 2008-09-12 08:08:16

    heheheeeee dobre, ale widać mało skuteczne się to okazało

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ePrzasnysz.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do