- Takie czasy. Sieć wciągnęła nas wszystkich. Łącznie z oszustami - mówią płoccy policjanci. W 2009 r. przyjęli zawiadomienia o 90 przestępstwach. Nie mają złudzeń, że o wiele więcej nigdy nie zostało zgłoszonych policji.
Najwięcej jest oszustów aukcyjnych.
- Kiedyś było tak, że paczka z wylicytowaną rzeczą zazwyczaj dochodziła. Tylko że w środku były cegły, kamienie, piasek - opowiada nasz rozmówca. - Teraz aukcyjni naciągacze nie mają już takiej fantazji. Do paczki wkładają popsuty sprzęt lub nic niewartą podróbkę. Albo nie wysyłają nic.
Dlatego tak wyjątkowa była historia, która przytrafiła się niedawno jednemu z płocczan. Wylicytował na Allegro pięć monet kolekcjonerskich. Wpłacił na konto sprzedającego prawie 9 tys. zł. I paczka, owszem, przyszła. Tylko że w środku była truskawkowa czekolada. - Sprawą zajął się wydział do walki z przestępczością gospodarczą, a ściślej - zespół speców od przestępstw internetowych, zwany brygadą RR - opowiada Anna Lewandowska z zespołu prasowego płockiej komendy. - Rejestrując się na Allegro, sprzedający podał fałszywe dane, ale policjanci i tak ustalili, że to 50-letni mieszkaniec Łodzi.
Prokuratura oskarżyła łodzianina o oszustwo, za które grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. 50-latek poddał się dobrowolnie karze: ma zwrócić płocczaninowi jego pieniądze i zapłacić grzywnę, a do tego dostał 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Druga grupa przestępstw zgłaszanych "brygadzie RR" to kombinacje z numerami kont bankowych i kart kredytowych. Przykład: 30-latek z Płocka szukał w sieci pracy. Znalazł interesującą ofertę, dogadał się z pracodawcą. I zgodził się podać drogą mailową wszystkie swoje dane, łącznie z numerem rachunku. W tym samym czasie pracodawca-naciągacz w ten sam sposób "zatrudnił" innego pracownika. Od niego także wziął namiary na bankowy rachunek. - Potem na konto tego drugiego "zatrudnionego" wpłynęła spora suma - relacjonuje nasz rozmówca. - Pracodawca polecił, by wysłać pieniądze gdzieś dalej, za granicę. Obdarowany skontaktował się jednak z właścicielem rachunku, z którego wyszły pieniądze. I co się okazało? "Pracodawca" wyczyścił konto płocczanina, a kasę przelał temu drugiemu - tak, by odsunąć od siebie podejrzenia.
Są także zgłoszenia dotyczące włamania do skrzynek mailowych, przejmowania korespondencji z komunikatorów. Podłoże tych spraw jest zazwyczaj obyczajowe (np. włamania do komunikatorów do zazwyczaj sprawka współmałżonka, a zgłoszenie na policję idzie zazwyczaj w parze z rozwodowym pozwem). Płoccy policjanci wspominają przykład kobiety, która sympatii sprzed lat nieopatrznie podała login do swego konta mailowego. Mężczyzna znał imiona jej dzieci, daty ich urodzin. Bez problemu odgadł, jakie może być hasło do skrzynki swej znajomej. Włamał się, zmienił login. Odciął płocczankę od jej poczty i przejął nad skrzynką kontrolę. Mógł wszystko czytać, ba, mógł nawet korespondować w jej imieniu. - Tu rada jest oczywista - wzdychają płoccy policjanci. - Nigdy, pod żadnym pozorem i w żadnej sytuacji, nie należy dzielić się z kimkolwiek, nawet z najbliższymi znajomymi, swoimi loginami i hasłami. Przy okazji postarać się, by wszelkie hasła nie brzmiały np. Kasia12345.
Cały artykuł ukazał się w dzisiejszej Gazecie Wyborczej Płock
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie