Ładowane wcześniej tuby zamiast mikrofonów, zasilany bateriami keyboard zamiast zabytkowych organów, świece zamiast żyrandoli. Tak wyglądały niedzielne msze w przasnyskiej farze.
Na skutek pracy z instalacją elektryczną w mieście. Obszar rynku, w tym parafii św. Wojciecha, został odcięty od prądu. Przasnyszanie już dawno nie uczestniczyli w Mszach w których wszystko odbywało się bez energii elektrycznej.
Z pewnością trzeba było bardziej uważać na to co mówili księża, bo było zdecydowanie mniej słychać – powiedział nam po jednej ze mszy gimnazjalista Jakub. Fakt, kościół mimo swego zabytkowego charakteru już dawno korzysta z dobrodziejstw elektryczności, a w obliczu jej utraty trzeba było zmagać się z wieloma problemami.
"Wyciszone" nagłośnienie zastąpiono dwoma tubami, które zazwyczaj służą do nagłaśniania plenerowych uroczystości, takich jak procesje, czy drogi krzyżowe. Brak oświetlenia, nie był aż tak bardzo bolesny, ponieważ "wróciło" ono już na Mszę o godzinie 16, a wcześniejsze nabożeństwa odbywały się przy skromnej ilości światła słonecznego.
Największym problemem było wsparcie muzyczne parafialnego organisty. Skazany on został na bateryjne zasilanie keyboardu, który jak się okazało radził sobie bardzo dobrze, choć nie mógł się równać ze swoimi pierwowzorami zamontowanymi na chórze, niemymi w obliczu braku zasilania.
To zdarzenie po raz kolejny pokazuje nam, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od dóbr cywilizacji.
MaG
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Niesamowite..... Temat w dechę ciekawy.