Musicie mi uwierzyć, że pobudka o 4.30 po dniu, w którym przeszło się ponad 30 kilometrów jest straszliwie trudna.
W piątek mieliśmy do pokonania 36 kilometrów. Po przejściu dwóch odcinków zatrzymaliśmy się w Głogowcu, gdzie tradycyjnie mają miejsca śluby. Drugiego dnia przechodziliśmy przez największe miasto na całej naszej trasie – Kutno. Porządkowi mają wówczas pełne ręce roboty. Duży ruch sprawia, że mimo zmęczenia pątnicy muszą momentami podbiegać.
Jednak już po tym męczącym etapie ojcowie salezjanie przyjęli nas na pyszny obiad w Woźniakowie.
Pierwsze dwa, trzy dni na pielgrzymce są bardzo męczące. Nie oszukujmy się, na ostatnich kilometrach wszyscy opadają z sił i zachęcenie do śpiewów graniczy z cudem. Jednak właśnie wtedy widać prawdziwego ducha wędrówki do Matki Boskiej. Mimo wyczerpania wszyscy wzajemnie sobie pomagają i są bardzo serdeczni.
Muszę przy okazji przeprosić za opóźnienie w pisaniu „Dziennika Pielgrzyma”, ale rozładowana komórka nie wybiera, a podłączenie jej do prądu jest czasem niemożliwe. Jeszcze dziś, drodzy czytelnicy będziecie mogli przeczytać relację z wczoraj, którą napiszę na najbliższym postoju :). Z Bogiem!
Mariusz
Dzień 1: Relacja z pierwszego dnia pielgrzymki przasnyskiej grupy
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie