Pobudka o 4.30, choć większość z nas jest na nogach już od 4. Bracia się golą, siostry układają fryzury. Każda grupa wyciąga flagi, transparenty oraz baloniki. Prezentujemy się wyśmienicie. Mimo, że odcinek, jaki mamy pokonać liczy 10 km, nikt się go nie boi i nikt nie narzeka, wszyscy jesteśmy rozentuzjazmowani.
Tuż po wyjściu z Wierzchowiska mijamy tablicę z napisem Częstochowa. Emocje będą potęgować z biegiem czasu. Po dłuższym marszu i odśpiewaniu Godzinek przed naszymi oczami pojawia się widok wieży jasnogórskiego klasztoru. Uwierzcie mi – tego, co wówczas czujemy, nie można porównać z niczym innym. Mimo bólu nóg, bo ten wbrew pozorom dokucza każdemu, niewyspania i zmęczenia, uśmiech maluje się na twarzy każdego z nas. Na szczyt dochodzimy około godziny 8. W wielu oczach pątników pojawiają się łzy. Słowo na dzisiejszy dzień to cytat z Ewangelii według św. Jana – „Oto Matka Twoja”. Kiedy jesteśmy witani z ołtarza na wałach te słowa ciągle rozbrzmiewają w naszych uszach. To, co wówczas się czuję to dziwna mieszanka wzruszenia, podenerwowania z dużym dodatkiem radości. Kiedy staje się przed obrazem Matki Bożej, co nie trwa pewnie nawet 5 minut, docenia się trud z jakim przyszło nam się zmagać przez ostatnie dni. Oczy Maryi sprawiają wrażenie jakby zaglądały do naszych serc i mówiły z czułością: „dziękuję Ci, że tu jesteś”. Boże! Gdybym tylko mógł znów wyruszyłbym w drogą do tronu naszej Częstochowskiej Matki.
Pielgrzymka to coś niesamowitego. Licząca 190 osób grupa staje się na kilka dni wspaniałą rodziną. Nie ma zawiści, nerwów i braku cierpliwości. Owszem, jesteśmy zwykłymi ludźmi i zdarzają się nieporozumienia, ale to jednostkowe przypadki. Nazywanie pielgrzymki rekolekcjami w drodze jest w pełni uzasadnione. Jednak według mnie nie ze względu na codzienny różaniec, czy konferencje, ale ze względu właśnie na ludzi nas otaczających. To właśnie przez tę życzliwość i wzajemną pomoc potrafimy zobaczyć prawdziwą obecność Jezusa.
Wierzysz w Boga? Idź na pielgrzymkę, żeby przekonać się jak jeszcze dużo możesz z siebie dać. Nie wierzysz? Idź, a przekonasz się, że On naprawdę jest obok. Z Bogiem!
Mariusz
Dzień 1: Relacja z pierwszego dnia pielgrzymki przasnyskiej grupy
Dzień 2: Drugi dzień pielgrzymki
Dzień 3: Wędrówka w skwarze
Dzień 4 i 5: Modlitwa, muzyka i... porządek - to zadania pielgrzymów
Dzień 6: Szósty dzień pielgrzymki przasnyszan
Dzień 7: Idealna pogoda i kondycja coraz lepsza
Dzień 8: Przedostatni dzień pielgrzymki
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Świetna relacja, rzadko się takie spotyka. Dziękuję!
odpowiedz
Zgłoś wpis
siostra Marta - niezalogowany
2009-08-17 14:25:26
Gucio opisałeś to w taki sposób, że nie trzeba nic dodawać :) Gdy się widzi Maryję to już nic sie nie liczy, odchodzi ból i zmęczenie i nawet zachrypnięty głos nie przeszkadza wielbić Tą najważniejszą. A atmosfera która się tworzy podczas pielgrzymki jest nie powtarzalna- jesteśmy braćmi i siostrami :)
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Świetna relacja, rzadko się takie spotyka. Dziękuję!
Gucio opisałeś to w taki sposób, że nie trzeba nic dodawać :) Gdy się widzi Maryję to już nic sie nie liczy, odchodzi ból i zmęczenie i nawet zachrypnięty głos nie przeszkadza wielbić Tą najważniejszą. A atmosfera która się tworzy podczas pielgrzymki jest nie powtarzalna- jesteśmy braćmi i siostrami :)