kościół z XVIII w. przeniesiony z Drążdżewa Sierpc - Muzeum Wsi MazowieckiejChciałbym namówić Czytelników portalu e-przasnysz, przynajmniej niektórych, do bardzo nietypowej turystyki. Żyjemy w czasach, kiedy wyjazd do Egiptu, Paryża, albo Pragi, ale także do rozmaitych, bardzo egzotycznych zakątków świata stał się chlebem powszednim w turystycznej ofercie wszelkich biur podróży. Ale założę się, że nie znajdziecie Państwo w żadnym z nich propozycji spędzenia kilku bardzo ciekawych, a może nawet pasjonujących godzin w Chorzelach (jestem pewien, że wielu przasnyszan nigdy tam nie było), czy w Golanach, albo w Mławie, czy Ciechanowie. Ba, a co powiedzielibyście Państwo, gdybym kogoś chciał namówić do zwiedzania ulicy Piłsudskiego, nie mówiąc już o Rynku (ale to dopiero za rok, bo trwa tam kapitalny remont)? Już słyszę głośne, przysłowiowe pukanie się w czoła, którego odgłos niesie się jak Przasnysz długi i szeroki.
Mława - secesyjna kamienicaPrzecież tu nie ma nic ciekawego do oglądania O właśnie. Powtarzacie Państwo to samo, co miał – jak głosi lokalna anegdota – powiedzieć kiedyś nasz burmistrz organizatorce pewnego zgromadzenia uczonych głów, które kiedyś przybyły do Przasnysza z całego kraju. Gospodyni tego zjazdu chciała uatrakcyjnić pobyt przybyłym do naszego grodu gościom. Postanowiła więc skonsultować kwestię prezentacji Przasnysza nie z byle kim, tylko z samym ojcem naszego miasta. Okazał się on jednak chyba jego ojczymem, bo na propozycję zorganizowania dla gości z całej Polski wycieczki po Przasnyszu miał powiedzieć: - Tu nie ma nic ciekawego do oglądania. Lepiej jedźcie do Opinogóry.
Ale pogląd zaprezentowany przez miejskiego włodarza wcale nie jest ani wyjątkowy, ani oryginalny. To jest - powiedziałbym – norma w potocznej ocenie atrakcyjności turystycznej Przasnysza i jego szeroko rozumianych okolic. Na taki stan rzeczy składa się wiele przyczyn. Nie miejsce tu, aby je szczegółowo analizować. Ale chciałbym zwrócić uwagę przynajmniej na jedną kwestię. Na tym portalu pojawiła się ostatnio zatrważająca jednych (bo lata spłacania), a radująca innych (bo nowe inwestycje) informacja o kilkunastomilionowym zadłużeniu Przasnysza. Realizowany jest program rewitalizacji najstarszej części miasta. Poważna inwestycja ma miejsce na przasnyskim targowisku. A są jeszcze przecież milionowe dotacje z Unii Europejskiej. Nie wspominam o milionach, które przechodzą z kolei przez budżet przasnyskiego starostwa na różne inwestycje: drogi, strefę ekonomiczną na lotnisku, itd. itp.
Świątynia bez Boga Czy jednak jakiś ułamek procenta z tych ogromnych pieniędzy inwestowanych w lokalną infrastrukturę przeznaczono na rzetelne, długofalowe badania naukowe historii Przasnysza i powiatu przasnyskiego, a także na atrakcyjną i dostosowaną do wymogów i potrzeb ludzi tu mieszkających popularyzację takich dociekań? Nie słyszałem i nic o tym nie wiem. Obawiam się, że rewitalizacja architektury, bez rewitalizacji pamięci historycznej, jest jak budowanie świątyni bez Boga.
Propozycja jaką przedstawiłem na pierwszym zebraniu nowowybranego zarządu Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej, aby organizować wycieczki krajoznawcze w bliskie Przasnyszowi okolice to niezwykle skromny sposób na poznawanie lokalnej i regionalnej przeszłości i tradycji. Trudno powiedzieć, czy eksperyment ten się powiedzie, bo nie wiadomo, czy zbierze się wystarczająca ilość entuzjastów takich wypraw. Aby ich koszty rozłożyły się racjonalnie, trzeba zebrać ponad 40 osób, bo tyle jest miejsc w nowoczesnym, klimatyzowanym autokarze z wygódką. Pierwszą tego typu, całodzienną wyprawę chcemy zorganizować na trasie: Mława, Brudnice, Bieżuń i Sierpc (Muzeum Wsi Mazowieckiej).
Brudnice - dwór szlacheckiZe szlacheckiego dworu do chłopskiej chaty W Mławie (poza zwiedzaniem miasta, które pokaże nam lokalny przewodnik) chciałbym, abyśmy odwiedzili ciekawe, prywatne muzeum Ryszarda Juszkiewicza, które skoncentrowane jest głównie na okresie II wojny światowej w naszym regionie. Myślę, że starczy nam czasu, aby odwiedzić mauzoleum w Uniszkach Zawadzkich z pomnikiem poświęconym bohaterom Września 1939 roku. Na pewno będą wśród wycieczkowiczów osoby, których przodkowie walczyli tutaj w pierwszych dniach września 1939 roku. Był wśród nich także mój ojciec, cekaemista w 13 p.p. z Pułtuska.
Z Mławy wyruszymy do Brudnic koło Żuromina, gdzie wśród bajecznego ogrodu nad brzegiem Wkry stoi szlachecki dwór, w którym toczy się normalne, a nie muzealne życie. Jak się spodziewam, właścicielka tej oazy - Teresa Budzich-Sulmirska podejmie nas kawą i herbatą (wliczoną oczywiście w cenę wycieczki). Stamtąd już blisko do Bieżunia, rodzinnego miasteczka Stefana Gołębiowskiego, przed wojną polonisty w przasnyskim Gimnazjum. Zwiedzimy urokliwe bieżuńskie Muzeum Małego Miasteczka z bardzo ciekawym, bogato wyposażonym gabinetem prowincjonalnego lekarza z przełomu XIX i XX w. Badania okresowe raczej wykluczone. Nie starczy nam czasu.
No i na koniec, dłuższy pobyt w Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu. Dla części wycieczkowiczów będzie to zapewne podróż w jeszcze niedawną, znaną z autopsji przeszłość. Wiejskie chaty, które trafiły do tego skansenu wiodą tam wcale dobry, emerycki żywot. Przypominają jako żywo stare, okołoprzasnyskie chałupy, które zniknęły już z najbliższego nam krajobrazu.
Na podbój Chorzel i Ostrołęki Zajrzymy też do małego XVIII-wiecznego kościółka przeniesionego tam kilka lat temu z pobliskiego nam Drążdżewa. Może uda nam się zaśpiewać kilka starych, kościelnych pieśni. Po wizycie w oszałamiającej swoją różnorodnością galerii rzeźby ludowej (brakuje tam chyba tylko prac Andrzeja Staszewskiego) udamy się na zasłużony posiłek do wiejskiej karczmy. No i wieczorem powrót do Przasnysza. Takie są założenia pierwszej regionalnej wycieczki. Jej koszt obliczamy na plus- minus 100 zł (łącznie z obiadem). Jest to oczywiście przedsięwzięcie non-profit. Chcemy, co ważne, utrwalić naszą wyprawę kamerą video, aby każdy wycieczkowicz otrzymał na pamiątkę filmik, do pokazywania także tym wszystkim, którzy dzisiaj śmieją się z naszego pomysłu.
Francuski lotnik, pisarz i poeta Antoine de Saint Exupery stwierdził kiedyś, że za murem swojskiego ogrodu może się kryć więcej tajemnic niż za murem chińskim. I dlatego – mam nadzieję, znajdzie się wystarczająca ilość śmiałków, którzy wyruszą najpierw opisanym tu szlakiem, a później będą podbijać krajoznawczo Chorzele, Krzynowłogi, Jednorożec i Zdziwuj Stary, Ostrołękę i Maków Mazowiecki. Zobaczcie, ile jest do odkrycia tajemnic za tym „murem swojskiego ogrodu”.
Pierwszą naszą tam wyprawę planujemy na jedną z wakacyjnych sobót. Nie mogę określić dokładnej daty tej wycieczki, bo zależy to od różnych czynników. Obecnie chodzi o zorientowanie się, ile osób wyrazi chęć wzięcia udziału w tej turystycznej przygodzie. Bardzo zatem proszę zainteresowanych o zgłoszenia e-mailowe: [email protected] lub telefoniczne do Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej (tel. 7522866). Taki akces jeszcze do niczego nie zobowiązuje. Termin zgłoszeń upływa 30.06.2011 r. Osoby, które się zgłoszą, otrzymają szczegółową informację o terminie i kosztach wycieczki oraz inne związane z nią szczegóły.
Mariusz Bondarczuk wiceprezes TPZP
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Myśle że ludzie w wieku średnim i starsi z chęcią by pojechali na taką wyprawę, niewielkim kosztem, by lekko urozmaicić szarość dnia codziennego. Jednak prawdopodobnie nawet nie mają oni internetu więc nie wiedzą że takie przedsięwzięcie jest tu u nas organizowane. Propozycja do szanownego autora wyprawy by skonsultować to z księżmi którzy mogliby to ogłosić po mszy, oraz zrobić niewielkim kosztem plakaty lub obwieszczenia. Myslę że wtedy wypali...
odpowiedz
Zgłoś wpis
dr House - niezalogowany
2011-06-23 01:18:38
Nie pojadę niestety, ale szacun Panie Mariuszu za pomysł i powyższy artykuł:) Trzymam kciuki za powodzenie ...
odpowiedz
Zgłoś wpis
m - niezalogowany
2011-06-22 18:18:31
Nauczyciele ZSP już takie wycieczki organizują od kilku lat.Poznali już historie całej okolicy łącznie z ziemią zawkrzeńską
odpowiedz
Zgłoś wpis
Fred - niezalogowany
2011-06-22 17:51:18
Super pomysł i tylko 2 małe uwagi. 1 Czy nie za dużo jak na jeden dzień? 2 Czy musi być kamera? Nie każdy czuje się dobrze i na luzie w obecności kamery.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Myśle że ludzie w wieku średnim i starsi z chęcią by pojechali na taką wyprawę, niewielkim kosztem, by lekko urozmaicić szarość dnia codziennego. Jednak prawdopodobnie nawet nie mają oni internetu więc nie wiedzą że takie przedsięwzięcie jest tu u nas organizowane. Propozycja do szanownego autora wyprawy by skonsultować to z księżmi którzy mogliby to ogłosić po mszy, oraz zrobić niewielkim kosztem plakaty lub obwieszczenia. Myslę że wtedy wypali...
Nie pojadę niestety, ale szacun Panie Mariuszu za pomysł i powyższy artykuł:) Trzymam kciuki za powodzenie ...
Nauczyciele ZSP już takie wycieczki organizują od kilku lat.Poznali już historie całej okolicy łącznie z ziemią zawkrzeńską
Super pomysł i tylko 2 małe uwagi. 1 Czy nie za dużo jak na jeden dzień? 2 Czy musi być kamera? Nie każdy czuje się dobrze i na luzie w obecności kamery.