Dziś rano na jednej z ulic Przasnysza doszło do sytuacji, która wzbudziła oburzenie wśród mieszkańców. Nastolatek, przechodząc chodnikiem, wbił zepsuty parasol przeciwdeszczowy w teren zielony należący do prywatnej posesji, po czym – mimo zwrócenia mu uwagi – nie zatrzymał się, nie przeprosił, po prostu odszedł.
„To nie był przypadek. Wbił go z premedytacją, jakby to był śmietnik. Zwróciłam uwagę, ale nawet się nie zatrzymał – po prostu odszedł”” – relacjonuje mieszkanka, która była świadkiem zdarzenia.
Tego typu zachowania, choć pozornie błahe, są symbolem rosnącego braku poszanowania dla wspólnej przestrzeni i cudzej własności.
Gdzie kończy się młodzieńczy luz, a zaczyna odpowiedzialność? Czy to tylko młodzieńczy brak refleksji, czy już społeczny problem?
W dobie rozmów o ekologii, odpowiedzialności i współdziałaniu, takie incydenty pokazują, że potrzebna jest nie tylko edukacja, ale też reakcja społeczna. Mieszkańcy mają prawo oczekiwać szacunku dla swojej pracy i przestrzeni. Bo jeśli dziś można bezkarnie zostawić zepsuty sprzęt pod cudzym domem, jutro może to być coś znacznie poważniejszego.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie