Takiego losu nie miało żadne polskie pokolenie. Jednak ci, którym udało się przeżyć, dzielą się wspomnieniami po to by zostawić ślad po tysiącach ludzi zamordowanych w bestialski sposób. Poświęćmy dziś chwilę by to poczuć...
Oto fragment szokujących wspomnień Wandy Lurie:
z trojgiem dzieci i w ciąży Przebywałam w piwnicy domu z trojgiem dzieci w wieku lat 11; 6; 3,5 i sama będąc w ostatnim miesiącu ciąży. Wkroczyli żandarmi niemieccy oraz Ukraińcy, wzywając ludność do natychmiastowego opuszczenia domu. Nie mając przy sobie męża, który nie powrócił z miasta, ociągałam się. Miałam nadzieję, że pozwolą mi zostać. Musiałam jednak opuścić dom.
Zaprowadzono nas pod fabrykę Ursus gdzie gromadzono mieszkańców. Przed bramą czekaliśmy około godziny, a za bramą słychać było strzał, błagania i jęki ludzi. Do wnętrza wpuszczano po około 100 osób. Nie mieliśmy wątpliwości, że na terenie fabryki zabijają, nie wiedzieliśmy, czy wszystkich.
kobiety w ciąży przecież nie zabiją Trzymałam się z tyłu w nadziei, że kobiety w ciąży przecież nie zabiją. Po wejściu zobaczyłam zwały trupów do wysokości jednego metra rozpoznałam wśród nich swoich sąsiadów i znajomych. Ukraińcy i żandarmi ustawiali nas czwórkami, również dużo dzieci 10-12 lat, często bez rodziców. Jedną bezwladną staruszkę przez całą drogę niósł na plecach zięć, obok szła jej córka z dwojgiem dzieci 4 i 7 lat. Trupy leżały na prawo i lewo w różnych pozycjach.
płacz i modlitwa Gdy doszliśmy na miejsce leżały już tam trupy. Gdy pierwsza czwórka dochodziła do miejsca, gdzie leżały trupy, strzelali Niemcy i Ukraińcy w kark od tyłu. Zabici padali, podchodziła następna czwórka, by tak samo zginąć. Bezwładną staruszkę zabito na plecach zięcia, on także zginął. Przy ustawianiu ludzie krzyczeli, błagali lub modlili się. Ja byłam w ostatniej czwórce. Błagałam otaczających nas Ukraińców, by ratowali nasze dzieci i mnie, któryś z nich zapytał, czy mogę się wykupić. Dałam mu trzy złote pierścienie. Zabrawszy to, chciał mnie wyprowadzić, jednak Niemiec - oficer żandarm, który to zauważył, nie pozwolił i kazał dołączyć do grupy przeznaczonej na rozstrzelanie.
trzymając za rączki Podeszłam więc w ostatniej czwórce razem z trojgiem dzieci do miejsca egzekucji, trzymając prawą ręką dwie rączki młodszych dzieci, lewą - rączkę starszego syna. Dzieci szły płacząc i modląc się. Starszy, widząc zabitych wołał, że i nas zabiją. W pewnym momencie Ukrainiec stojący za nami strzelił najstarszemu synkowi w tył głowy, następne strzały ugodziły młodsze dzieci i mnie. Przewróciłam się na prawy bok. Strzał oddany do mnie nie był śmiertelny. Kula trafiła w kark z lewej strony i przeszła przez lewy policzek. Dostałam krwotok ciążowy. Wraz z kulą wyplułam kilka zębów. Byłam jednak przytomna i leżąc wśród trupów widziałam prawie wszystko, co się działo dokoła. Obserwowałam dalsze egzekucje. Wprowadzono nową partie mężczyzn, których trupy padały na mnie. Przywaliły mnie około cztery trupy. wprowadzono dalszą partię kobiet i dzieci - i tak grupa za grupą rozstrzeliwano do późnego wieczora.
trzeciego dnia Później oprawcy chodzili po trupach, dobijali żyjących i rabowali kosztowności. W czasie tych okropnych czynności pili wódkę, śpiewali wesołe piosenki, śmieli się. Do mężczyzny, który jeszcze żył i leżał obok, Niemcy oddali pięć strzałów, które raniły mi nogę. Leżałam tak w kałuży krwi, przyciśnięta trupami. Myślałam tylko o śmierci, jak długo będę się jeszcze męczyć. W nocy zepchnęłam martwe ciała leżące na mnie.
Następnego dnia egzekucje ustały. Leżałam tak trzy dni, kiedy poczułam, że dziecko którego oczekiwałam, żyje. To dodało mi energii i podsunęło myśl o ratunku. Próbując wstać, kilka razy dostałam torsji i zawrotu głowy. Wreszcie na czworakach przeczołgałam się po trupach do muru. Wszędzie leżały trupy, na wysokość co najmniej mojego zrostu i to na całym podwórzu. Odniosłam wrażenie, że mogło tam być ponad 6000 zabitych.
Po długim czasie szukania odnalazłam żywego człowieka - Zofię Staworzyńską, z którą szukałyśmy wyjścia z terenu fabryki, ryzykując życie. Po wyjściu z terenu fabryki zobaczyli nas Ukraińcy, którzy nas zatrzymali i popędzili w kierunku Woli, zabierając po drodze coraz więcej osób. Trafiliśmy do kościoła św. Wojciecha przy ul. Wolskiej. Kościół był już zapełniony ludnością Warszawy z różnych dzielnic. Leżałam przez parę dni przy głównym ołtarzu. Żadnej pomocy nie udzielono. Jedynie współtowarzysze niedoli podali mi tylko trochę wody. po dwóch dniach zostałam przewieziona furmanką do obozu przejściowego w Pruszkowie, stąd do szpitali w Komorowie i Leśnej Podkowie.
Więcej wspomnień przeczytacie państwo w dodatku Rzeczpospolitej - Warszawa"44.
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
I o takich sprawach trzeba właśnie pisać, a nie o głupotach. Pozdrawiam i gratuluję tematu
odpowiedz
Zgłoś wpis
przasnyszanka - niezalogowany
2008-08-01 13:29:47
Wspaniałe wspomnienia, popłakałam się...
odpowiedz
Zgłoś wpis
GWF - niezalogowany
2008-08-01 12:37:25
Moim zdaniem więcej powinno mówić się o tym na lekcjach w młodszych klasach. Może nie z drastycznymi szczegółami ale żeby takie dziecko wiedziało w ogóle co to jest "Powstanie Warszawskie". Np ja dowiedziałam się tego od rodziców. Dzieci muszą wiedzieć chociaż kiedy miało miejsce te zdarzenie.
odpowiedz
Zgłoś wpis
guliwer - niezalogowany
2008-08-01 12:20:05
a moim zdaniem UBecy mogli by mieć najniższą socjalną
odpowiedz
Zgłoś wpis
żal - niezalogowany
2008-08-01 11:18:21
Jak dla mnie tacy Polacy powinni mieć emerytury po 10 tys. a ubecy, oprawcy narodu po tysiąc. Niestety teraz jest odwrotnie
odpowiedz
Zgłoś wpis
1944 - niezalogowany
2008-08-01 10:58:28
Nie mogę sobie wyobrazić jak wyglądałoby to dzisiaj... Coś strasznego! Szacunek tym Polakom bezwzględnie się należy. Boże, co oni przeszli
odpowiedz
Zgłoś wpis
Bailando - niezalogowany
2008-08-01 10:26:49
Wielki szacunek dla Powstańców !!! Kocham Przasnysz, ale także Warszawę i trzeba głośno mówić o tym wydarzeniu, żeby więcej ludzi zdało sobie sprawę, iż to była walka tak naprawdę nie tylko o stolicę, ale i Polskę !!!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I o takich sprawach trzeba właśnie pisać, a nie o głupotach. Pozdrawiam i gratuluję tematu
Wspaniałe wspomnienia, popłakałam się...
Moim zdaniem więcej powinno mówić się o tym na lekcjach w młodszych klasach. Może nie z drastycznymi szczegółami ale żeby takie dziecko wiedziało w ogóle co to jest "Powstanie Warszawskie". Np ja dowiedziałam się tego od rodziców. Dzieci muszą wiedzieć chociaż kiedy miało miejsce te zdarzenie.
a moim zdaniem UBecy mogli by mieć najniższą socjalną
Jak dla mnie tacy Polacy powinni mieć emerytury po 10 tys. a ubecy, oprawcy narodu po tysiąc. Niestety teraz jest odwrotnie
Nie mogę sobie wyobrazić jak wyglądałoby to dzisiaj... Coś strasznego! Szacunek tym Polakom bezwzględnie się należy. Boże, co oni przeszli
Wielki szacunek dla Powstańców !!! Kocham Przasnysz, ale także Warszawę i trzeba głośno mówić o tym wydarzeniu, żeby więcej ludzi zdało sobie sprawę, iż to była walka tak naprawdę nie tylko o stolicę, ale i Polskę !!!