Od wielu już lat zachwycają się Polską. Za nimi wiele kilometrów dróg i odwiedzonych miejsc, a wśród nich także Przasnysz i powiat przasnyski. Przedstawiamy pierwszą z kilku relacji "proszę wycieczki" opisujące nasze cudne miasto.
Kościół pw. św. Jakuba i Anny w Przasnyszu (woj. mazowieckie) to jedna z najpóźniejszych świątyń gotyckich w Polsce. Powstała pod koniec XVI wieku, gdy wznoszono już budowle renesansowe. Była wznoszona dla bernardynów.
Do Przasnysza bernardynów sprowadził Paweł Kostka, chorąży ciechanowski, brat św. Stanisława. Papieską zgodę uzyskał w 1586 roku. Zakonnicy przybyli do Przasnysza z Bydgoszczy w 1588 r. Początkowo zamieszkali w poszpitalnym budynku należącym do zrujnowanego kościoła św. Jakuba. Do Przasnysza przyjechało ośmiu zakonników, ale już w 1590 roku było ich szesnastu. Paweł Kostka od razu przystąpił do budowy okazałego, murowanego kościoła i klasztoru. Poszerzył parcelę przy kościele św. Jakuba wykupując sąsiednie domy i place od mieszczan. Na budowę przeznaczył całe swoje dobra rodzinne w Rostkowie (przeczytajcie także: Rostkowo – staw, lipa i odcisk stopy św. Stanisława Kostki).
Nieznany architekt wzniósł jednonawowy kościół w stylu późnego gotyku, podobny do macierzystej świątyni w Bydgoszczy. Prace ciągnęły się aż do 1671 roku, ale jeszcze przed 1607 roku z funduszów Elżbiety Mostowskiej dobudowano do kościoła kaplicę św. Anny. Niewykończony kościół został poświęcony w 1620 roku, a konsekrowany w 1635 roku. Otrzymał wezwanie św. Jakuba i św. Anny. Jednopiętrowy klasztor ukończono w 1637 r. Miedzy klasztorem, a prezbiterium stanęła wieża.
W 1790 roku bernardyni założyli przy klasztorze w Przasnyszu trzyklasową szkołę męską. W 1772 roku przeniesiono z Warszawy nowicjat. Bernardyni w Przasnyszu przebywali do 1864 roku. Konwent został zamknięty, bo władze udowodniły zakonnikom pomoc powstańcom styczniowym. Spośród 16 zakonników część trafiła do więzień, część wyjechała zagranicę bez prawa powrotu, a resztę skierowano do innych konwentów. Obiekt przekazano w administrację Walerianowi Wojciechowskiemu, jedynemu zatrzymanemu w Przasnyszu bernardynowi. Po jego śmierci przeszedł on w ręce księży.
W czasie I wojny światowej kościół i klasztor zostały zniszczone. W 1916 roku prace konserwatorskie prowadzili Kazimierz Skórewicz i Kazimierz Tołłoczko. W 1923 roku kościół i klasztor otrzymało Zgromadzenie Męki Jezusa Chrystusa – pasjonistów. W czasie II wojny światowej część zakonników wywieziono do obozu w Działdowie i tam zamordowano. Niemcy kościół zamienili na spichlerz, a w budynkach klasztornych umieścili szpital i więzienie. Rozebrali też zabytkowe ogrodzenie z XVIII w. i kapliczkę – rotundę św. Wawrzyńca z 1615 r. Po wojnie kościół został wyremontowany.
Wchodzimy do wnętrza poprzez kruchtę, wybudowaną w 1637 roku. W 1923 roku wmontowano w jej ścianę zegar słoneczny. Po prawej stronie od wejścia wisi łaskami słynący, nadnaturalnej wielkości krucyfiks barokowy z ok. 1630 roku. W nawie i prezbiterium podziwiamy kolebkowe sklepienie z gwiaździstą siatką żeber. Zostało ona zrekonstruowane po I wojnie światowej.
W dawnej kaplicy św. Anny znajduje się obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem. To Niepokalana Przewodniczka z Przasnysza. Obraz jest namalowany na płótnie przytwierdzonym do płaszczyzny zbitej z deseczek. Autor obrazu nie jest znany, również dokładniejsze określenie czasu powstania wizerunku nastręcza trudności. Przyjmuje się, że powstał na początku wieku XVII.
Najstarszym wydarzeniem, które uznano za cudowne za sprawą obrazu było uzdrowienie nieznanego żołnierza z czasów króla Zygmunta III. W czasie wyprawy wojak ciężko zachorował. Bliskiemu już śmierci ukazała się Najświętsza Maryja Panna taka, jak na przasnyskim obrazie, i obiecała mu, że wyzdrowieje, ale po powrocie do kraju ma udać się do kościoła św. Jakuba w Przasnyszu i podziękować za łaskę. Chory przyrzekł, że to uczyni, i wkrótce powrócił do zdrowia. Gdy jednak powrócił do domu rodzinnego, zapomniał o przyrzeczeniu. Wkrótce ponownie, tym razem śmiertelnie, zachorował. Wtedy ujawnił swemu ojcu, że nie dotrzymał ślubu i prosił, by on zamiast niego dopełnił Matce Boskiej złożonego przyrzeczenia. Ojciec zmarłego wykonał prośbę syna: przybył do Przasnysza i opowiedział o zdarzeniu, potwierdzając swoje zeznanie przysięgą, a obok obrazu zawiesił srebrne wotum. Dziś przy obrazie wiszą liczne wota.
W kościele zachowało się XVII-wieczne epitafium Jana Przeradowskiego, dworzanina królewskiego z napisem w języku łacińskim oraz niezwykły nagrobek-epitafium Adriana Szumskiego zmarłego w 1632 roku. Ukazuje on rzeźbioną w alabastrze półpostać rycerza w zbroi. Inskrypcja głosi: „Tu leży comes Adrian Szumski od śmierci zraniony, z Anny Klicki a ojca Stanisława spłodzony, który ojczyźnie swojej dobrze się zachował, więcej miecza i zbroje niż domu pilnował. Niech krainy inflanckie, wołoskie i pruskie powiedzą, jakie czynił odwagi żołnierskie. Cierpiał zimno, powietrze, słońca upalenie, musiał podczas wodę pić sysakiem w pragnienie, w tym mu cnota i sława męstwa dodawała, za to mu też w swej ziemi choręstwo udała. Za te cnoty godzien był przeżyć długie lata i powoli zażywać obłudnego świata. Przeto służąc dostatnie u króla polskiego, poszedł po żołd zasług do Króla Wiecznego. Umarł roku 1632, dnia 6 stycznia, aetatis sue 47. Requiescat in pace”.
Nieco zmieniona została uwieczniony przez Marię Dąbrowską w „Nocach i dniach”. A dlaczego? Bo Dąbrowska pochodziła z rodu Szumskich. W pierwszym tomie powieści możemy przeczytać, jak podczas pewnej niedzielnej rodzinnej wizyty kuzyn Bogumiła, Hipolit Niechcic, pokazał pani Barbarze rocznik starego czasopisma z ryciną wyobrażającą nagrobek rycerza Adriana Niechcica z inskrypcją: „Tu leży komes Adrian Niechcic, od śmierci zraniony, z Anny Radolińskiej, z ojca Stanisława zrodzony, który ojczyźnie swojej dobrze się zachował, więcej miecza i zbroje niż domu pilnował”.
Podobne? Nawet bardzo. Imiona te same, Niechcic to Szumski, Radolińska to Klicka. Jak wiadomo powieść Marii Dąbrowskiej powstała na podstawie dziejów rodziny autorki. Postacie Bogumiła i Barbary Niechciców wzorowane są na osobach jej rodziców – Józefa i Ludomiry Szumskich.
W 2009 roku przed kościołem stanął tryptyk wykonany przez zmarłego w 2009 r. artystę rzeźbiarza, pochodzącego z Przasnysza, Edwarda Majkowskiego. Kiedyś artysta skaleczył dłoń. Kontuzja była tak poważna, że groziła przerwaniem kariery rzeźbiarza. Majkowski zaczął się modlić i prosić o uzdrowienie przed obrazem w Przasnyszu. Jako wotum wyrzeźbił tryptyk. Zwracają na nim uwagę duże dłonie Chrystusa…
-------------------------- Prosimy o nie kopiowanie artykułów z eprzasnysz.pl na inne strony. ePrzasnysz.pl - najwięcej informacji z regionu!
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie