Reklama

Godzina "W" - Warszawa

02/08/2011 01:38
  
Powstanie Warszawskie było największym niepodległościowym zrywem Armii Krajowej i największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez hitlerowców Europie. Rozpoczęte 1 sierpnia 1944 r., na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego, miało w założeniach trwać kilka dni; zakończyło się kapitulacją po 63 dniach walk. Poległo lub zostało zamordowanych przez Niemców 18 tys. powstańców i ok. 180 tys. cywilów.

Po kapitulacji żołnierze Armii Krajowej zostali wywiezieni do obozów jenieckich, a ludność cywilna wypędzona z miasta. Część warszawiaków została wywieziona do Niemiec na roboty, inni do obozów koncentracyjnych. Niemcy, łamiąc postanowienia aktu kapitulacyjnego, rozpoczęli systematyczne niszczenie Warszawy - burzono większość zabytków, pomników, szkół, kościołów i bibliotek. Spaleniu uległy archiwa i dzieła sztuki.

Punktualnie o godzinie 17.00 w Warszawie zaczęły wyć syreny alarmowe - to rocznica godziny "W". Dokładnie 67 lat temu rozpoczęło się Powstanie Warszawskie.
Syreny zostały uruchomione nie tylko w stolicy, ale także w 44 miastach powiatowych Mazowsza, oraz w wielu innych miastach w całym kraju.

Godzina "W" w Warszawie - przelot samolotów i race w centrum miasta

Minutą ciszy pośród rozbrzmiewających syren alarmowych, Warszawiacy uczcili poległych powstańców. Rytm miasta na chwilę ustał, a ludzie stanęli w bezruchu.
Mieszkańcy wyszli z domów, sklepów, z pracy i stanęli "na baczność", także kierowcy zatrzymali pojazdy i włączyli klaksony, by spotęgować dźwięk syren. Zatrzymały się także autobusy komunikacji miejskiej.

Tuż przed Godziną "W" transportowiec C-130 Herkules przeleciał na stolicą, rozrzucając ulotki. Chwilę potem w szyku przeleciało pięć samolotów Iskra.

- Przykre jest to, że jest nas coraz mniej - żalił się jeden z kombatantów biorących udział w Powstaniu Warszawskim Witold Gębicz. - W czasie powstania otrzymałem pseudonim sagan ponieważ woziłem obiady na barykady do naszych plutonów - wspomina pan Witold. - Nawet miałem karabin, jednak wymieniłem go na pistolet. Chyba nikt z młodych nie zdaje sprawy, że karabin waży ponad 5 kilo. Dla czternastolatka, którym wtedy byłem, był to wielki ciężar - dodaje Pan Witold.. – czytamy na stronie Gazety Wyborczej.

Historia Polski w "pigułce":  http://www.youtube.com/watch?hl=en&v=Cd0ZuPpRvXk&gl=US

Aplikacja eprzasnysz.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    dddddd - niezalogowany 2011-08-03 20:32:03

    szkoda tylko Warszawy i kwiatu polskiej młodzieży.... hehe gazty wybiórczej nigdy bym nie zacytował

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Rober - niezalogowany 2011-08-02 20:33:14

    Pod tym adresem znajdziecie prawdziwe opinie o powstaniu http://wyborcza.pl/56,75248,10046201,Spor_o_Powstanie_Warszawskie__Boje_sie_wymowic_slowo.html

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    fan - niezalogowany 2011-08-02 20:05:57

    Kto z wyższych oficerów AK jest prawdziwym bohaterem powstania? Czy na pewno ci, którym od 1989 roku stawia się pomniki, nadaje nazwy ulic, daje jako przykład do naśladowania dla młodzieży? Bór-Komorowski, Okulicki, Chruściel? Pełczyński? NIE. Żaden z oficerów Komendy Głównej AK nie narażał życia, żaden nie zginął, a zachowanie niektórych z nich (Okulicki) było bulwersujące. Kto w takim razie? Odpowiedzieć jest jednoznaczna – płk Jan Mazurkiewicz „Radosław” (1896-1988). W powstaniu warszawskim dowodził zgrupowaniem (nazwanym od jego pseudonimu Radosław), w skład którego wchodziły oddziały: Broda 53, Zośka, Parasol, Miotła, Pięść i Czata 49. Przeszedł szlak bojowy od Woli, poprzez Stare Miasto, ewakuację kanałami, Czerniaków i ponownie przejście kanałami na Mokotów. Był ciężko ranny 11 sierpnia, ale już po dwóch tygodniach znowu dowodził. Jego oddziały poniosły najcięższe straty (niektóre do 90 proc. stanu), i to one trzymały front przez dwa miesiące. Dlaczego „Radosław” jest obecnie prawie w ogóle nie zauważany. On, członek „Zarzewia”, legionista, żołnierz II Brygady Legionów, Oficer Kedywu KG AK, wreszcie bohater powstania, więzień stalinowski? Przyczyna jest jedna – nie wpisuje się w lansowaną przez obecnych polityków i IPN wizji historii Polski. W 1945 roku wezwał do zaprzestania walki z mową władzą, w wyniku czego ujawniło się 50 tys. akowców, po 1956 był wieloletnim wiceprzewodniczącym ZBoWiD-u, w latach 80, członkiem Prezydium Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu. Tysiące akowców zawdzięczało mu w latach PRL godne życie, uznanie zasług i zadośćuczynienie za doznane krzywdy. Nic więc dziwnego, że do ZBoWiD-u zapisały się dziesiątki tysięcy. Jak się jednak okazuje, dla dzisiejszych dyktatorów „polityki historycznej” to obciążenie. Dlatego „Radosław” skazany został na zapomnienie. Tak jednak się nie stanie – bo wojskowa historia powstania, to nie Okulicki i Pełczyński – to Jan Mazurkiewicz „Radosław”. Cześć Jego Pamięci!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ePrzasnysz.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do