Reklama

"Co Ty wiesz o tej chorobie?"

30/09/2012 14:19

Uświadamiam sobie coraz bardziej różnice w leczeniu choroby alkoholowej w Polsce i w tzw. cywilizowanym świecie. Niestety to prawda, że o ile udaje się nam doganiać świat zachodni w wielu dziedzinach życia, to w sferze świadomości  związanej z zespołem uzależnienia od alkoholu, posługujemy się nadal stereotypami, mitami, schematami i uogólnieniami.

To one dominują w naszym myśleniu, a tym samym w wypowiedziach i przekonaniach. Jest to bardzo łatwe gdyż nie wymaga rzetelnej wiedzy, ani żadnej refleksji. Ponieważ niestety większość tak myśli, więc i my przyjmujemy „demokratycznie”, że tak jest. Tak na marginesie, to był czas, kiedy większość była przekonana, iż ziemia jest płaska. Za stan nieświadomości społecznej można by obwinić częściowo tych, którzy mają i wiedzę, i możliwości, a często nawet obowiązek, aby głosić PRAWDĘ. Ale my odpowiadamy  za wypowiadane przez siebie słowa i powinniśmy prawdy poszukiwać sami! Czyż nie posługujemy się bardzo łatwo stereotypem alkoholika- menela? Gdy tymczasem badania naukowe mówią jasno, że zaledwie 3-5 % uzależnionych pochodzi z tzw. nizin społecznych. Cała reszta, skutecznie chowa się za parawanem normalnych rodzin. Czy fakt umiejscowienia ośrodków leczenia uzależnień na oddziałach psychiatrycznych, nie tworzy w naszej głowie uogólnienia typu: jak alkoholik, to pewnie wariat? Czy wreszcie nie istnieje zakorzeniony mit o słabej woli alkoholików? Podczas gdy wszystkie opracowania naukowe dowodzą jednoznacznie, że silna wola nie ma nic wspólnego z piciem przez uzależnionego człowieka.

Jakiś czas temu, zostaliśmy poproszeni przez zdesperowaną rodzinę, o interwencję w sprawie 30- letniej kobiety. Zrozpaczeni rodzice, załamany mąż, błagali nas o przyjazd do pijącej matki trójki dzieci. Jej stan był bardzo zły. Uciekła z domu do swojej siostry i z nikim nie chciała rozmawiać. Milczała, płakała i piła. Całymi dniami i nocami. Nie pomagały ani prośby, ani groźby. Nie chciała z nikim się widzieć ,odrzucała każdą propozycję pomocy i leczenia. Na rodzinnych naradach padały propozycje pozbawienia jej praw rodzicielskich, przymusowego leczenia, a nawet wiązania i trzymania pod kluczem. Ta dramatyczna sytuacja spowodowała, że wbrew zasadom, pojechaliśmy do tych ludzi. Na miejscu zastaliśmy całą rodzinę i zapłakaną , zahukaną kobietę pod wyraźnym wpływem alkoholu. Zgadnijcie co sprawiło, że zaczęła z nami rozmawiać, ku ogromnemu zdziwieniu ale i radości bliskich, oraz, że w efekcie tej rozmowy zgodziła się na terapię. Otóż jedno zdanie z naszej strony: „dajcie jej święty spokój”. Tego właśnie potrzebowała w tej chwili. Okazało się, że nikt jej wcześniej nie chciał, a raczej nie potrafił wysłuchać. Pomimo ogromnej miłości i chęci niesienia pomocy. Nie wiedzieli nic o chorobie alkoholowej! Dominował mit słabej woli i charakteru.

„Dobrymi chęciami jest wybrukowane piekło”- mówi przysłowie. Pomagajmy zatem wtedy, gdy zaopatrzeni jesteśmy w odpowiednią dawkę rzetelnej wiedzy, a nie tylko same chęci. Nie posługujmy się stereotypami i mitami. Można tym skrzywdzić drugiego człowieka, a nawet nieświadomie zabić. Jakże często trudno pomóc zdrowej, ale skrytej bliskiej osobie, a co dopiero choremu na tak podstępną i śmiertelną chorobę jaką jest uzależnienie od alkoholu.

Pozdrawiam wszystkich „komentatorów”. Tych ze stereotypowym myśleniem również.
                                                        
Marek Czarzasty tel.698-88-42-52
e-mail: [email protected]

Aplikacja eprzasnysz.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Poprawczak - niezalogowany 2012-10-18 18:32:51

    Witam, naprawdę jest mi ciężko zrozumieć widzenie w alkoholiku "ofiary". Współczuję ludziom chorym na nowotwory, choroby przewlekłe czy wrodzone ale cięzko jest mi współczuć osobie, która sama sobie zgotowała taki los. sama sięgnęła po te piwo czy kieliszek. U mnie w rodzinie też był alkohol, awantury, nieprzespane noce, ucieczki z domu i mnie nikt wtedy nie żałował, wręcz przeciwnie śmiano się ze mnie że mam takiego ojczyma i że jestem pewnie taka sama. Co więcej On sam miał gdzieś że krzywdzi całą rodzinę, że po całonocnych kłótniach interwencji policji musiałam iść do szkoły i udawać że film oglądałam do późna. Dlatego szanuje osoby które mimo przeciwności losu, chorób, nowotworów starają się żyć normalnie i nie skarżą się nikomu i nie mogą liczyć na żadną pomoc. A nie mam współczucia dla tych co sami gotowali sobie taki los i objęci są pomocą wielu osób. Pozdrawiam

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Krzysztof - niezalogowany 2012-10-07 21:40:52

    dr House, moja psychoterapia trwała 6 tygodni. Miałem do czynienia z psychologami. Jak daleko jest mój alkoholizm od choroby psychicznej ? Nie wiem. Wiem, że nie piję ponad 12 lat. Stereotypem alkoholika jest menel i jest to fakt. Może dlatego, że menel nie ukrywa swojego alkoholizmu. Ich widać wszędzie, ale tych mieszkających w ładnych domach, mających zasobne portfele już nie zobaczysz na ulicy. Czasami przeczytasz o pijanym lekarzu na dyżurze, pijanym prawniku .... itd. O ich alkoholizmie wiedzą tylko wtajemniczeni. A co do woli ... to nie jest takie proste. Można iść w zaparte, ale po co ? Chyba lepiej jest zrozumieć ...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Janek - niezalogowany 2012-10-02 13:48:20

    Brawo Marian! Duży szacun.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    marian - niezalogowany 2012-10-01 13:57:38

    Świetna dyskusja. Pani Kingo uważam osobiście ze nie zgodzę sie z Pani stwierdzeniem iz osoba taka musi dac sobie pomoc. W taki włąsnie sposób większosc z nas uwaza iz siłą musi pomoc blizniemu, a jak sie nie uda to przymusowym leczeniem wyreczająć sie aparatem państwowym. Tylko gdzie tu tak naprawde znajduje sie wszystko to co siedzi w osobie która poddała sie chorobie. Uwazam ze sam przykłąd rodziny która tak naprawde WYMUSZAŁA na tej kobiecie chęc pomocy powodowała tylko to że osoba ta byłą jeszcze bardziej defensywnie nastawiona do wszystkich. Ta choroba to też emocje, uczucia nie tylko potrzeba picia. Tu szantazem i straszeniem albo wymuszoną chęcią pomocy nic sie nie osiągnie. Jezeli ktos potrzebuje zmiany w swoim życiu to musi to wypływać z JEGO serca z jego wewnętrznej potrzeby chęci zmiany swojego dzisiaj i teraz. Prowadzi to do wniosku ze tak naprawde chcemy pomagać bliznim w wyjsciu z nałogu ale to często NASZA potrzeba. A gdzie potrzeba osoby chorej? Nie jestem terapeutą, nie miałem do czynienia głównie z tą grupą społeczną ale uważam ze jezeli chcemy kogos zmienic, chcemy komus pomoc to przede wszystkim musimy wiecej słuchac a nie gadac i przeanalizować w jaki sposób mogę wykrzesac ogien z chorego, jak zmotywować go do pracy nad sobą. "Stary/przyjacielu/męzu/kochanie JAK MOGĘ CI POMOC? Czy mozemy zrobic cos razem co pomoze Ci być wolnym człowiekiem" to wiąże sie z szacunkiem do drugiej osoby, z uznaniem jej wazności - kazdy z nas chce czuc sie wazny. Jezeli bedziemy traktować drugą osobę jak zołnierza podległego "MUSISZ sie leczyc ! Jestes Chory! Jak tego nie zrobisz zniszczysz swoją rodzinę! etc etc etc" to nie robimy nic innego jak powodujemy jeszcze większe zamknięcie sie w sobie drugiej osoby. Duzo wiecej dla niej w tym momencie znaczyłyby słowa "Czuje że masz problem i jesli tylko pozwolisz, uznasz ze jestes gotowa/gotowy zeby nasze relacje znowu budować pozytywnie to wiedz ze Bardzo Cie Kocham i będe wspierac Cie na kazdym kroku". Metody rezimowe i wymuszanie dobra to czysty egoizm i mamy z tym do czynienia na codzien, choroba alkoholowa to swietna proba relacji i poznawania siebie w rodzinie na poziomie dna emocjonalnego. Wtedy wiesz na kogo tak naprawdę mozesz liczyc a tego typu sytuacje zdarzają się nie tylko w przypadku choroby alkoholowej. Powodzenia w boju

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Kinga - niezalogowany 2012-09-30 22:20:46

    alkoholizm jest ciezka choroba, wiem cos na ten temat mialam ojca alkoholika,oj ciezkie to czasy byly oj ciezkie, wiele czytalam na ten temat, wiele przezylam. Tak naprawde osoba chora musi chciec dac sobie pomoc,musi zrozumiec ze ma problem bo jesli nie zawsze siegnie po alkohol,bo kazdy pretekst jest dobry, bo zawsze powod do napicia sie znajdzie, moj ojciec ngdy nie zrozumial ze krzywdzi siebie i nas,dzis jestem dorosla osoba i choc mineli tyle lat nigdy nie zapomne tego co przezylam,moze juz dzis tak nie boli i juz sie nie mam czego bac,nie da sie zapomniec jednak tych sytuacji jakie przezylam wtedy,bo to przeciez czesc mojego zycia,czesc wpomnien z dziecinstwa....

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Krzysztof - niezalogowany 2012-09-30 19:16:48

    Nic dodać ... nic ująć ...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    dr House - niezalogowany 2012-09-30 18:20:24

    Mity? 1.Moim zdaniem, nie tylko fakt umiejscowienia OLU w sąsiedztwie oddziałów psychiatrycznych, ale również fakt zajmowania się uzależnionymi od alkoholu przez wykwalifikowanych psychiatrów, oraz umiejscowienie uzależnienia od alkoholu w ICD pod kodem F czyli tam, gdzie inne choroby psychiczne, tworzy w sumie słuszny obraz, że alkoholik, to osoba z problemem psychicznym wymagająca leczenia psychiatrycznego. 2. Mam wątpliwość, czy dane procentowe, na które się Pan powołuje są wyciągnięte ze statystyk polskich czy amerykańskich? 3. Myślę, że jeżeli przyjmiemy, że wola jest zdolnością do podejmowania świadomych decyzji, to stwierdzenie, że "alkoholik to osoba o słabej woli" jest mitem? Chyba, że ma Pan inną definicję woli ..Nie atakuję Pana (broń Boże). Oczekuję konstruktywnej, fachowej odpowiedzi na moje wątpliwościSerdecznie pozdrawiam :)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ePrzasnysz.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do