Do niecodziennej sytuacji doszło 6 sierpnia około godziny 18:00 w jednym z przasnyskich sklepów. Mieszkaniec, który poczuł, że musi zadbać o swój zapach został ukarany. Czemu?
Wspomniany mieszkaniec naszego miasta w sklepie przy ul. Mazowieckiej przywłaszczył czasowo, a w zasadzie, mówiąc językiem niespotykanym w polityce - ukradł - dezodorant o wartości 7,99 zł.
Mężczyznę jednak złapano po fakcie kradzieży i powiadomiono policję.
Towar w stanie nienaruszonym zwrócono do sklepu, a mężczyznę ukarano mandatem karnym.
Patrząc nieco z przymrużeniem oka na całą tą sytuację można dojść do następujących wniosków. Z pewnością mężczyzna chciał zwrócić koszt dezodorantu w promocyjnej cenie 7,99 zł jednak prawo tego nie przewiduje. Co innego gdyby był np. ministrem i w czasie kolacji zapłacił nie swoimi pieniędzmi (powiedzmy około 1000 zł) za posiłek. Wtedy przyłapany mógłby się tłumaczyć, że ktoś go nielegalnie zatrzymał, że tak nie można zaglądać w czyjeś życie. Gdyby go jednak bardziej przyparto do muru to mógłby się pokusić o deklarację, że co najwyżej zwróci za wino z kolacji, ale tylko z tej konkretnej i jedynej. No i oczywiście o karaniu nie byłoby mowy - chyba, że kara miałaby spotkać tych co podglądali ministra.
W tym nieco żartobliwym tekście pozwolę sobie zaapelować do naszych mieszkańców by nie myśleli, że mogą robić to samo co niektórzy ministrowie.
Radek
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Urzędnicy tak mają... znam Sławka to wiem.
Minister Sikorski zwrócił za wino? Tylko?
Buahaha dobre! i trafne!
Radek - bardzo fajny tekst! :)