Już od dawna zarówno strażacy, jak i pielęgniarki walczą o podwyżki. Związkowcy wśród strażaków domagają się rewaloryzacji wynagrodzeń według indeksów stopy inflacji liczonej od 2009 roku. Postanowiliśmy wybrać się do naszych strażaków i dowiedzieć się, jakie są ich żądania, a także czy mieszkańcy mogą się obawiać tego strajku.
- Chcemy wzrostu funduszy wynagrodzeń o co najmniej 17% tytułem rekompensaty wzrostu kosztów inflacji w latach 2009 – 2014. Pokrycia w całości z budżetu MSW lub budżetu państwa kosztów wysługi lat, a także doprowadzenia do podniesienia rekompensaty za służbę w nadgodzinach w kwocie co najmniej równej stawce godzinowej strażaka, nie zaś opłacanie nadgodzin strażaka stawką niższą o 40% niż rzeczywista stawka wynagrodzenia – informuje nas starszy aspirant Sławomir Sadowski, przewodniczący Zarządu terenowego Związku Zawodowego Strażaków Florian.
Obiecanki bez konkretów.
Oflagowanie nie powinno nas zmylić, bo jak się dowiedzieliśmy akcja trwa już dłuższy czas, bierze w niej udział 27 strażaków, a obecnie przyjęła tylko trochę inny profil. – Do tej pory byliśmy tylko oflagowani, a obecnie zrezygnowaliśmy z ćwiczeń i nie obsługujemy zawodów oraz imprez typu pokazy – dodaje Sadowski. 20 września mają się odbyć zawody pożarnicze w Jednorożcu i nie będą one obsługiwane przez zrzeszonych strażaków. Kiedy zapadnie jakaś konkretna decyzja? - Są obiecanki i nie ma konkretów, prawdopodobnie do wyborów nie zapadnie żadna decyzja. Obecnie rząd nam obiecuje podwyżki od stycznia, choć nie wiadomo, czy nadal będzie rządem.
Mieszkańcy naszego powiatu nie muszą się jednak obawiać, gdyż strażacy będą nadal nieśli pomoc i ratowali przed ogniem.
Pielęgniarki chcą 500 złotych podwyżki.
Zawód pielęgniarki uznawany jest za jeden z najważniejszych przy ratowaniu życia i niestety mało wdzięczny ze względu na niskie zarobki. Codziennie pomagają chorym pacjentom w szpitalach, często pracują po wiele godzin wykonując swoje obowiązki.
O większe pieniądze i walczą także pielęgniarki. Na sesji rady powiatu w dniu 11 września Jerzy Sadowski, dyrektor SP ZZOZ w Przasnyszu przyznał, że jego pracownicy chcą podwyżek, ale nie jest on w stanie ich dać. – Od marca nasi pielęgniarki dostały około 150 zł podwyżek. Nie chcemy dotykać naszej załogi. Zdajemy sobie sprawę, że od kilku lat nasi pracownicy nie mają podwyżek. Chciałbym dać więcej, ale nie możemy - informuje Sadowski. – Załoga wystąpiła o 500 złotych podwyżki, ale jest to nierealne ze względu na środki, które dostajemy z NFZ - dodaje Sadowski.
Sytuacja jest bardzo trudna, dlatego też będziemy na bieżąco informować naszych czytelników o sytuacji przasnyskich strażaków i pielęgniarek.
j.b.
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
NAUCZYCIELE TEŻ...
jak zwykle pielegniarki i mundurowi chca podwyżek!! ijak już wielokrotnie było dostaną.Widocznie tylko tam sie pracuje ????
niech zmienia prace na bardziej platna