W najbliższym czasie do Sejmu trafi kilka projektów ustawy o in vitro. Jak dotychczas najgłośniej mówi się o tej, przygotowywanej przez Platformę Obywatelską, a ściślej mówiąc przez zespół kierowany Jarosławem Gowinem. Szumowi medialnemu związanemu z tym projektem towarzyszy szturm kobiet na kliniki leczące bezpłodność.
Jak podał „Dziennik” zainteresowanie zabiegami in vitro wzrosło nawet o 30 procent, pary, które nie mogą mieć dziecka, a bardzo by tego chciały, robią wszystko, by przeprowadzić zabieg przed wejściem gowinowskich regulacji.
Krytycy tych regulacji nie pozostawiają na Gowinie suchej nitki, począwszy od kryteriów członkostwa w zespole ( brak jest w nim lekarzy zajmujących się procedurą in vitro, są natomiast przedstawiciele strony duchownej), skończywszy na kryterium dostępności, a więc pytaniu: kto ma płacić za zastosowanie metody, państwo czy para, chcąca mieć dziecko. Gdyby przyjąć do pierwsze rozwiązanie, in vitro mogłoby uszczęśliwić także najbiedniejsze osoby marzące o dziecku, gdyby drugie – to tylko te bogatsze. Zwolennicy, a stanowią także potężna grupę, odwołują się do nauki kościoła.
Dyskusja nadal trwa, ja uważam, że jej podstawowym kryterium powinno być wyraźne powiedzenie: do stosowania metody in vitro, nikt nikogo nie namawia, a tym bardziej nie zmusza. Jeśli ktoś jest głęboko wierzącym katolikiem, to z takiej metody nie skorzysta, jeśli istnieją osoby, które w stosowaniu tej metody nie widzą problemu, pozostawmy im wolną rękę. To od nas samych zależy jak chcemy postąpić.
Podobne kryterium dotyczy kolejnej sprawy związanej z życiem, ale – tym razem – w kontekście śmierci. Niedawna tragedia 39-letniej Włoszki, która od 17 lat tkwiła w głębokiej śpiączce, zwróciła uwagę na – moim zdaniem – dobry pomysł – związany z tak zwanym testamentem życia.
O najważniejszych sprawach dotyczących nas samych powinniśmy decydować także sami. Czy chcemy, znalazłszy się w stanie podobnym do Eluany nadal tak żyć, czy też – pisząc testament życia – poprosimy lekarzy , o skrócenie naszej wegetacji? I znowu, kto chce, niech dokona, w pełni świadomości, wyboru. Wczesnego, aby nie musieli za nas decydować inni. Kto nie chce - nie musi.
Mam nadzieję, że i jedni drudzy spotkają się kiedyś w tym lepszym świecie.
Jolanta Szymanek-Deresz
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie