To, przypomnę, tytuł znakomitej książki Ryszarda Kapuścińskiego, opisującej konflikt, także zbrojny, między dwoma krajami południowoamerykańskimi, która, dawno, dawno temu wybuchła po meczu piłkarskim. Współczesna wojna futbolowa trwa dziś u nas, a głównymi jej ofiarami możemy być, niestety my – prawdziwi kibice piłki nożnej.
Bo sporo wskazuje na to, że nieustępliwość obu stron konfliktu ( rząd – PZPN) może nas doprowadzić do nie oglądania naszej drużyny w eliminacjach do mistrzostw świata, a kto wie, czy także do nie wzbogacenia kraju o nowe stadiony, autostrady, drogi, hotele, lotniska, jeśli zabrane nam zostanie Euro 2012.
Nie ulega wątpliwości, iż w naszej piłce nożnej dzieje się źle, a nie myślę tu o formie jaką prezentuje reprezentacja czy drużyny klubowe. Bo z tym jest różnie. Chodzi o korupcję i zachowanie się części kibiców, czyli stadionowe chuligaństwo Ale, pozwolę sobie zapytać, od czego mamy prokuraturę i sądownictwo? Dlaczego do dziś nie został skazany prawomocnym wyrokiem ani jeden z ponad 150 podejrzanych o korupcję? Czy to PZPN powinien prowadzić sprawy sądowe?
Mamy policję. Dlaczego nie daje sobie rady z kibolami? Czy to PZPN powinien zastępować służby porządkowe? Dlaczego koboli i prawdziwych kibiców wrzucać do jednego worka?
Jest oczywiste, że PZPN musi ( czego niestety nie czyni) respektować przepisy prawne, kierować się w swoim działaniem porządkiem prawnym, ale nie zwalajmy na niego spraw, które do niego nie należą.
Różne są spekulacje dlaczego polska wojna futbolowa wybuchła właśnie teraz, choć można ja było przewidzieć i podjąć odpowiednie prawne środki zaradcze, znacznie wcześniej. Czyli, otwarcie mówiąc, zaprowadzić porządek w PZPN. Dla dobrego prawnika to stosunkowo łatwa rzecz. I nie potrzeba do czyszczenia polskiej sceny piłkarskiej wciągać międzynarodowych FIFA czy UEFA.
Ale…jeśli wierzyć krytykom rządu, chodziło nie o PZPN, lecz o znacznie poważniejsze sprawy. Na przykład przygotowanie do EURO 2012, które, choć powinno być już w stanie mocno zaawansowanym, nadal jest w pieluszkach. Najzagorzalsi przeciwnicy rządu nawet twierdza, iż rząd przystępując do wojny zdaje sobie sprawę z tego, iż nie zdąży z EURO 2012 na czas, tak więc lepiej wszystko zwalić na PZPN.
Kolejną sprawą są pieniądze, które w przypadku mistrzostw świata czy rozgrywek w ramach różnego rodzaju pucharów miałby otrzymać PZPN. A chodzi o prawie miliard złotych. Dlaczego oni, a nie my? Dlaczego nie zlikwidować PZPN?
Ponieważ jestem optymistką, zakładam, że cały konflikt skończy się przymierzem, że obie wysokie zwaśnione strony dojdą do porozumienia, że nie odbiorą nam Euro, że nasza reprezentacja zagra w eliminacjach do MŚ ( a także w MŚ). Że wszystko jest tylko sprawą tak zwanego PR naszego rządu ( czyli robienia dobrego wrażenia), który od początku kontrolował sytuację. I mu się udało. I wypnie pierś i powie dumnie: to dzięki nam możecie się delektować piłkarskimi zmaganiami.
Niech i tak będzie, byle piłka była w grze…
Jolanta Szymanek-Deresz
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
zawsze czytam z pani ust to co mysle, jak ty top robisz kobieto?
Nic dodać, nic ująć, brawo Pani Poseł
A ja mam nadzieję że rząd się nie ugnie pod szantażem uefa i fifa.