Wielki Czwartek to w Kościele Katolickim dzień wspomnienia Ostatniej Wieczerzy a także ustanowienia dwóch sakramentów – Kapłaństwa i Eucharystii. O ile sama Eucharystia nie jest tematem codziennych rozmów, o tyle nie można tego powiedzieć o Kapłaństwie.
Zauważyć można dwie skrajne tendencje wśród osób deklarujących się jako katolicy: pierwsza to „wyolbrzymianie” kapłanów i bezkrytyczne stawianie ich jako wzór wszelkich cnót, druga zaś to ciągła krytyka kleru i uogólnianie – „jeśli jeden kapłan źle postąpił, to zapewne wszyscy są źli” – a nawet odrzucanie osoby kapłana i ironiczne stwierdzenie, iż „wierzę w Boga a nie w księdza”. O ile to pierwsze spojrzenie – spotykane zazwyczaj na wsi wśród starszych osób – nie jest aż tak bardzo rażące, o tyle to drugie może doprowadzić do irytacji.
Takie zapatrzenie na stan duchowny może mieć różne źródła. Po pierwsze w dzisiejszym świecie, gdzie królują media, wciąż goni się za sensacją. A cóż może być ciekawszego niż kapłan oskarżony o związek homoseksualny lub pedofilię? Media co chwila karmią nas takimi „newsami”, które często są znacznie przerysowane, a opisane zdarzenia niekiedy nawet wcale nie miały miejsca. Ludzie jednak często podchodzą do mediów w sposób bezkrytyczny i z jak największym zaufaniem, co oczywiście wpływa na zyski mediów i stąd też ciągły pościg za ciekawszą i bardziej kontrowersyjną a niekoniecznie prawdziwą informacją.
Po drugie przyczynę krytyki kleru upatrywać można w niewiedzy i niezrozumieniu sakramentu kapłaństwa. Ludzie bardzo często zapominają, iż kapłan to nie anioł i tak samo jak każdy człowiek musi zmagać się z pokusami i słabościami, a zdobywanie przez niego świętości jest równie trudne, jak zdobywanie jej przez osobę świecką. Nie rozumieją, iż kapłan też może popełnić błąd i że Bóg się na to godzi, tak jak zgodził się na trzykrotne zaparcie się Piotra, czy zdradę Judasza. A w końcu to byli pierwsi kapłani, pierwsi biskupi. Ludzie bowiem zapominają o taktyce zła: po co ma ono łamać dziesięć tysięcy gałązek, każdą z osobna, jeśli może uderzyć w konar i odciąć od razu dziesięć tysięcy gałązek połączonych pniem przez ten konar? Nie chcą zrozumieć, iż powinni przychodzić do Chrystusa, który jest w słabych, grzesznych rękach kapłana, a nie do samych rąk. Jeśli więc te ręce gorszą, trzeba zobaczyć skarb ukryty w tych rękach, bo powinno nam zależeć na Chrystusie a nie na rękach.
Po trzecie napiętnowanie kapłanów i wyolbrzymianie ich słabości może posłużyć niektórym jako skuteczne usprawiedliwienie bądź uciszenie sumienia. Często z ust takich osób można usłyszeć, że „ksiądz też tak robi”. Zapominają, iż każdy człowiek pracuje na własne konto i powinien postępować według własnego sumienia. Już Jezus mając na uwadze kapłanów wyraźnie powiedział: Zachowujcie wszystko, co wam mówią, a uczynków ich nie naśladujcie. Bo właśnie za swoje czyny, za prawdziwą wiarę i stosunek do bliźnich – także kapłanów, naśladowców Chrystusa – odpowiemy kiedyś przed Bogiem. Tylko czemu tak trudno to zrozumieć?
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie