„Kielich jesieni” - taki tytuł nosi najnowszy tomik wierszy Wiesława Janusza Mikulskiego z Ostrołęki, z którym 19 listopada przyjechał na zaproszenie Gminnego Zespołu Kultury i Sportu do Jednorożca. Mieszkańcy gminy Jednorożec mieli niebywała okazję, aby zetknąć się z dojrzałą poezją i wysłuchać przemyśleń autora.
Poeta, którego pierwsze druki poetyckie ukazały się w 1992 r., na wstępie przybliżył zebranym swoja drogę do poezji i własne przemyślenia na temat życia i otaczającej rzeczywistości. Następnie bardziej szczegółowo przedstawiał własną twórczość poprzez swoje wiersze. Po recytacji wierszy W.J. Mikulski odpowiadał na pytania związane ze swoja twórczością.
Poezja jest trudną materią dla człowieka. Każdy, kto chciałby ja zrozumieć musi otworzyć się na otaczający świat. „Każdy wiersz oraz cykl wierszy wypływa z mojego wnętrza, z własnych przeżyć i konkretnej chwili” - wyjaśniał poeta.
Pomimo, iż w Jednorożcu nie pojawiło się zbyt wielu amatorów „duchowych przeżyć” to poeta jednak był zadowolony z frekwencji. „Tak naprawdę w obecnych czasach jest coraz mniej ludzi, którzy rozumieją poezję, muzykę i sztukę” - powiedział. „Te zjawiska kulturalne są bardzo spłycane przez ludzi. Ludzie piszący poezję, uprawiają grafomanię; część młodych ludzi tworzących muzykę, tak naprawdę chce jedynie przekazać pewne treści ( dosyć często negatywne) podszywając się pod teorię muzyki. Świat pędzi szybko, błądzi, ale każdy człowiek powinien kierować się zawsze własnym rozumem i pozytywnymi zasadami” – dodał.
Jednorożec był po raz pierwszy miejscem występu poety. Jednak już podczas tej wizyty Wiesław Mikulski odniósł pozytywne wrażenie związane z tą miejscowością. Podczas podróży po Jednorożcu poecie „rzucił się w oczy” budynek kościoła. Ponadto, elementem łączącym ostrołęckiego poetę z jednorożecką świątynią jest osoba ks. Witolda Brulińskiego z Ostrołęki, który regularnie przybywa do Jednorożca sprawować posługę kapłańską., gdyż poeta przyjaźni się z już emerytowanym księdzem. Zainteresowania ostrołęczanina sprawami duchowymi, które cały czas przejawiają się w jego twórczości, wypływają z jego zainteresowań, gdyż jest absolwentem Akademii Teologii Katolickiej (obecnie Uniwersytet im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego).
W.J. Mikulski żegnając się z zebranymi wyraził nadzieję na rychły powrót do Jednorożca i kolejne spotkania z poezją. Po merytorycznych rozmowach autor podpisywał jednorożeckim miłośnikom poezji swój najnowszy tomik wierszy.
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Moja wina ! Przepraszam ! Ale tekst wart jest, aby znalazł się pod dwoma, nieco tematycznie pokrewnymi artykułami.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Admin - niezalogowany
2009-11-21 19:57:36
Admin niczego nie zdejmował tylko Pan trafił na zły artykuł. Komentarz, o którym Pan mówi jest pod artykułem dotyczącym wręczenia statuetki Jednorożca. Proszę uważnie sprawdzić :) Pozdrawiamy
odpowiedz
Zgłoś wpis
pius - niezalogowany
2009-11-21 19:53:55
Oto bardzo ładny tekst nawiązujący do powyższego artykułu, który zamieścił "fan" bez podpisu, a który admin zdjął przed chwilą. Polecam : HISTORIA JEDNEJ PASJI Dr Adam Chętnik /1885 + 1967/ patriota, pisarz i badacz kurpiowszczyzny to postać niezwykła. Dzieło jego życia – skansen kurpiowski w Nowogrodzie Niemcy zniszczyli dwukrotnie... ale zacznijmy powieść od początku. Po ojcu Wincentym odziedziczył wszechstronne zdolności i zamiłowania. Wincenty Chętnik z Nowogrodu miał pomyślunek i obrotne ręce do wszystkiego. Był wiejskim budowniczym, nie tylko chat, stodół i obór, ale potrafił wznieść stylową leśniczówkę, klasyczny mazowiecki dworek czy też wzorzysty lamus. O wyrobionym uchu i melodyjnym smaku sam wyrabiał i naprawiał skrzypce, basetle, naciągał bębny, stroił kościelne organy. Wyjechał do Anglii do pracy w fabryce mebli eksportowych. Nie żałował wydatków na oświecenie. Poczta dostarczała Gazetę Świąteczną i Zorzę Zapał do muzealnictwa, zbierania pamiątek i utrwalania tradycji ludowych ogarnął Adama Chętnika w czasie wiecu włościańskiego zwołanego do Warszawy przez Narodową Demokrację w grudniu 1905 roku. Przy okazji wiecu zobaczył Adam Muzeum Przemysłu i Rolnictwa i Zachętę Sztuk Pięknych. Był odtąd wytrwałym bywalcem tych przybytków naszej kultury. Zaczął kolekcjonować okazy z dziedziny etnografii. Z tej prywatnej kolekcji Chętnika zorganizowano gabloty kultury kurpiowskiej w oddziałach Polskiego Tow. Krajoznawczego w Łomży, Nowogrodzie i Ostrołęce. Wybuch I wojny światowej spowodował zaprzepaszczenie całego dorobku, ale idei ratowania i wzbogacania dorobku prowincjonalnego nic nie potrafiło zniszczyć. Po odzyskaniu niepodległości Chętnik ze zdwojoną energią zabrał się do dzieła ratowania kultury regionalnej. Na własnej działce rozpoczął budowę skansenu, który otwarto w 1927 roku. Niestety, o świcie 1 września `39 na placówkę regionalną w Nowogrodzie spadły pierwsze niemieckie bomby, a jej założyciel fundator był poszukiwany przez gestapo. Jego dzieło nie ograniczało się do zbierania w gablotach narzędzi, ozdób i innych martwych przedmiotów. W każdej sytuacji, czy to jako poseł z ramienia Zw. Ludowo Narodowego, czyli endecji, czy też pisarz troszczył się o postęp w rolnictwie, o wzbogacenie piaszczystego regionu kurpiowskiego. To on pierwszy sprowadził na Kurpie aparat fotograficzny i rower. W miesięczniku Zorza 6/09 opisał nowe urządzenie do konnego napędu młockarni i sieczkarni, tj kierat z własnymi rysunkami, w celu upowszechnienia tego wynalazku. Wg Henryka Syski /+2002/ też miłośnika i badacza Kurpi A. Chętnik należał do zastępu nowoczesnych Polaków, pionierów skupionych w Lidze Narodowej, potem a Narodowej Demokracji, a w Polsce Odrodzonej w ZLN i Str. Narodowym. Do tej orientacji należał m.in. Mateusz Sobiech z Kadzidła który pożyczał innym gazety i książki, uczył sadzić drzewka owocowe, był wybierany na delegata w sprawach gromadzkich do Łomży i Warszawy. Chętnik był częstym gościem w domu Mateusza Sobiecha i jego syna Józefa, też posła na Sejm z endecji. Do Ligi należeli też dr Jan Harusewicz z Ostrowi Maz., dr Józef Psarski i późniejszy biskup łomżyński X dr Stanisław Łukomski. Nasz bohater należał do Tow. Oświaty Narodowej, które w 1905 roku stoczyło zwycięską batalię o polska szkołę z zaborcą carskim. Wraz z ojcem Wincentym był więziony za dopominanie się język polski w szkole. Gdy powstała groźba załamania strajku szkolnego i część zastraszonych rodziców skłaniała się do wysłania dzieci na lekcje – tu objawiły się nieprzeciętne zdolności Adama Chętnika. Z dwoma młodzieńcami przemycili z łomżyńskiej apteki substancję o niezwykle trwałym i szkaradnym zapachu, a za pomocą sikawki spryskano izbę szkolną. Dopiero po kilku tygodniach intensywnego mycia, szorowania i wietrzenia możliwe było wejście do szkolnej sali. Oddzielny rozdział w życiu Chętnika, to batalia o całość pogranicza, czyli o przyłączenie do Polski regionu mazurskiego. Urodził się w Nowogrodzie, tuż nad dawną pruską granicą. Jak wielu innych mieszkańców pogranicza miał krewnych za pruskim kordonem. Kontakty polskiej ludności w czasie rozbiorów w tym miejscu ułatwiał spływ drewna rzeką Narwią i jak na każdym pograniczu –przemyt i bibuła. Setki numerów Polaka, a przy okazji i para rewolwerów. Adam Chętnik jako zawodowy i wykształcony etnograf widział wiele podobieństw w obrzędach, nazewnictwie, sprzętach domowych i budownictwie świadczących, że Mazurzy i Kurpie przynależą do plemienia mazowieckiego. Tylko niemieccy majstrowie lub ich mało pojętni terminatorzy wznosili pozbawiony stylu pruski mur – psujący mazurski krajobraz. Dodam, że w czasie II wojny wuj z okolic Krasnosielca był na robotach przymusowych w Prusach w mazurskiej wiosce, gdzie Gutowskim nadano przezwisko Gutzen, a Tarkowskim – Torsten. Gospodarz mojego wuja -Polak stracił na froncie wschodnich wszystkich trzech synów. Tych Mazurów, co pozostali na swej ziemi po II wojnie traktowano niestety jako Niemców lub gestapowców. Wobec zbliżającego się plebiscytu 1920 roku syn Wincentego został kierownikiem oddziału Komitetu Mazurskiego. Wśród założycieli Komitetu mającego dać znać Mazurom, że na nich czekamy był biskup łomżyński Romuald Jałbrzykowski. Na wniosek Chętnika w większych miejscowościach przygranicznych otwarto placówki pocztowe. Wiosną 1920 roku zorganizował wyjazd pokaźnej grupy kurpiowskiej w strojach regionalnych nad polskie Morze – w okolice dzisiejszej Gdyni – budząc zrozumiałe zainteresowania rodaków żyjących do niedawna pod niemieckim butem. Wydawał Gońca Pogranicznego. Wobec terroru niemieckich bojówek prześladujących Polaków na terenach plebiscytowych Chętnik ubolewał w artykułach, że granica ogołocona jest z wojska polskiego, co rozzuchwala nacjonalistów germańskich i odbiera nadzieję na zwycięstwo. Już po Referendum, w 1922 roku przedrukował w Gońcu ... gorzkie myśli autora Wiatru od morza: Jakiż śmiech pomyśleć, że nie zdobywszy jeszcze granic zachodu i północy ... My krwią bohaterska naszych rycerzy, zlewamy teraz przyczółki mostowe na Dnieprze. Pomimo przegranego Plebiscytu A. Chętnik nie zaniechał wytężonej pracy na rzecz powrotu Polski na Mazury. Starosta sanacyjny gnębił go podatkami za założenie regionalnego skansenu wg ideologii: kijem i za mordę. Natomiast władza ludowa - o paradoksie – wykorzystywała wiedzę i zapał tego żarliwego katolika do udowadniania polskości Ziem Odzyskanych. W Ostrołęce jest Towarzystwo Naukowe im. dra A. Chętnika i jego ulica, a Jednorożcu Szkoła Podstawowa które nawiązuje do regionalnej tradycji też uznała go za patrona. Nieco inny jest folklor telewizyjny. Na przełomie tysiącleci w kabarecie Olgi Lipińskiej był motyw góralski. Wraz z wójtem czekali na przybycie ich posła. Przyjazd opóźniał się. więc górale nieco popili i zaczęły się tańce i podskoki. Był to specyficzny folklor i jakby podskakiwali górale ze Wzgórz Golan.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Moja wina ! Przepraszam ! Ale tekst wart jest, aby znalazł się pod dwoma, nieco tematycznie pokrewnymi artykułami.
Admin niczego nie zdejmował tylko Pan trafił na zły artykuł. Komentarz, o którym Pan mówi jest pod artykułem dotyczącym wręczenia statuetki Jednorożca. Proszę uważnie sprawdzić :) Pozdrawiamy
Oto bardzo ładny tekst nawiązujący do powyższego artykułu, który zamieścił "fan" bez podpisu, a który admin zdjął przed chwilą. Polecam : HISTORIA JEDNEJ PASJI Dr Adam Chętnik /1885 + 1967/ patriota, pisarz i badacz kurpiowszczyzny to postać niezwykła. Dzieło jego życia – skansen kurpiowski w Nowogrodzie Niemcy zniszczyli dwukrotnie... ale zacznijmy powieść od początku. Po ojcu Wincentym odziedziczył wszechstronne zdolności i zamiłowania. Wincenty Chętnik z Nowogrodu miał pomyślunek i obrotne ręce do wszystkiego. Był wiejskim budowniczym, nie tylko chat, stodół i obór, ale potrafił wznieść stylową leśniczówkę, klasyczny mazowiecki dworek czy też wzorzysty lamus. O wyrobionym uchu i melodyjnym smaku sam wyrabiał i naprawiał skrzypce, basetle, naciągał bębny, stroił kościelne organy. Wyjechał do Anglii do pracy w fabryce mebli eksportowych. Nie żałował wydatków na oświecenie. Poczta dostarczała Gazetę Świąteczną i Zorzę Zapał do muzealnictwa, zbierania pamiątek i utrwalania tradycji ludowych ogarnął Adama Chętnika w czasie wiecu włościańskiego zwołanego do Warszawy przez Narodową Demokrację w grudniu 1905 roku. Przy okazji wiecu zobaczył Adam Muzeum Przemysłu i Rolnictwa i Zachętę Sztuk Pięknych. Był odtąd wytrwałym bywalcem tych przybytków naszej kultury. Zaczął kolekcjonować okazy z dziedziny etnografii. Z tej prywatnej kolekcji Chętnika zorganizowano gabloty kultury kurpiowskiej w oddziałach Polskiego Tow. Krajoznawczego w Łomży, Nowogrodzie i Ostrołęce. Wybuch I wojny światowej spowodował zaprzepaszczenie całego dorobku, ale idei ratowania i wzbogacania dorobku prowincjonalnego nic nie potrafiło zniszczyć. Po odzyskaniu niepodległości Chętnik ze zdwojoną energią zabrał się do dzieła ratowania kultury regionalnej. Na własnej działce rozpoczął budowę skansenu, który otwarto w 1927 roku. Niestety, o świcie 1 września `39 na placówkę regionalną w Nowogrodzie spadły pierwsze niemieckie bomby, a jej założyciel fundator był poszukiwany przez gestapo. Jego dzieło nie ograniczało się do zbierania w gablotach narzędzi, ozdób i innych martwych przedmiotów. W każdej sytuacji, czy to jako poseł z ramienia Zw. Ludowo Narodowego, czyli endecji, czy też pisarz troszczył się o postęp w rolnictwie, o wzbogacenie piaszczystego regionu kurpiowskiego. To on pierwszy sprowadził na Kurpie aparat fotograficzny i rower. W miesięczniku Zorza 6/09 opisał nowe urządzenie do konnego napędu młockarni i sieczkarni, tj kierat z własnymi rysunkami, w celu upowszechnienia tego wynalazku. Wg Henryka Syski /+2002/ też miłośnika i badacza Kurpi A. Chętnik należał do zastępu nowoczesnych Polaków, pionierów skupionych w Lidze Narodowej, potem a Narodowej Demokracji, a w Polsce Odrodzonej w ZLN i Str. Narodowym. Do tej orientacji należał m.in. Mateusz Sobiech z Kadzidła który pożyczał innym gazety i książki, uczył sadzić drzewka owocowe, był wybierany na delegata w sprawach gromadzkich do Łomży i Warszawy. Chętnik był częstym gościem w domu Mateusza Sobiecha i jego syna Józefa, też posła na Sejm z endecji. Do Ligi należeli też dr Jan Harusewicz z Ostrowi Maz., dr Józef Psarski i późniejszy biskup łomżyński X dr Stanisław Łukomski. Nasz bohater należał do Tow. Oświaty Narodowej, które w 1905 roku stoczyło zwycięską batalię o polska szkołę z zaborcą carskim. Wraz z ojcem Wincentym był więziony za dopominanie się język polski w szkole. Gdy powstała groźba załamania strajku szkolnego i część zastraszonych rodziców skłaniała się do wysłania dzieci na lekcje – tu objawiły się nieprzeciętne zdolności Adama Chętnika. Z dwoma młodzieńcami przemycili z łomżyńskiej apteki substancję o niezwykle trwałym i szkaradnym zapachu, a za pomocą sikawki spryskano izbę szkolną. Dopiero po kilku tygodniach intensywnego mycia, szorowania i wietrzenia możliwe było wejście do szkolnej sali. Oddzielny rozdział w życiu Chętnika, to batalia o całość pogranicza, czyli o przyłączenie do Polski regionu mazurskiego. Urodził się w Nowogrodzie, tuż nad dawną pruską granicą. Jak wielu innych mieszkańców pogranicza miał krewnych za pruskim kordonem. Kontakty polskiej ludności w czasie rozbiorów w tym miejscu ułatwiał spływ drewna rzeką Narwią i jak na każdym pograniczu –przemyt i bibuła. Setki numerów Polaka, a przy okazji i para rewolwerów. Adam Chętnik jako zawodowy i wykształcony etnograf widział wiele podobieństw w obrzędach, nazewnictwie, sprzętach domowych i budownictwie świadczących, że Mazurzy i Kurpie przynależą do plemienia mazowieckiego. Tylko niemieccy majstrowie lub ich mało pojętni terminatorzy wznosili pozbawiony stylu pruski mur – psujący mazurski krajobraz. Dodam, że w czasie II wojny wuj z okolic Krasnosielca był na robotach przymusowych w Prusach w mazurskiej wiosce, gdzie Gutowskim nadano przezwisko Gutzen, a Tarkowskim – Torsten. Gospodarz mojego wuja -Polak stracił na froncie wschodnich wszystkich trzech synów. Tych Mazurów, co pozostali na swej ziemi po II wojnie traktowano niestety jako Niemców lub gestapowców. Wobec zbliżającego się plebiscytu 1920 roku syn Wincentego został kierownikiem oddziału Komitetu Mazurskiego. Wśród założycieli Komitetu mającego dać znać Mazurom, że na nich czekamy był biskup łomżyński Romuald Jałbrzykowski. Na wniosek Chętnika w większych miejscowościach przygranicznych otwarto placówki pocztowe. Wiosną 1920 roku zorganizował wyjazd pokaźnej grupy kurpiowskiej w strojach regionalnych nad polskie Morze – w okolice dzisiejszej Gdyni – budząc zrozumiałe zainteresowania rodaków żyjących do niedawna pod niemieckim butem. Wydawał Gońca Pogranicznego. Wobec terroru niemieckich bojówek prześladujących Polaków na terenach plebiscytowych Chętnik ubolewał w artykułach, że granica ogołocona jest z wojska polskiego, co rozzuchwala nacjonalistów germańskich i odbiera nadzieję na zwycięstwo. Już po Referendum, w 1922 roku przedrukował w Gońcu ... gorzkie myśli autora Wiatru od morza: Jakiż śmiech pomyśleć, że nie zdobywszy jeszcze granic zachodu i północy ... My krwią bohaterska naszych rycerzy, zlewamy teraz przyczółki mostowe na Dnieprze. Pomimo przegranego Plebiscytu A. Chętnik nie zaniechał wytężonej pracy na rzecz powrotu Polski na Mazury. Starosta sanacyjny gnębił go podatkami za założenie regionalnego skansenu wg ideologii: kijem i za mordę. Natomiast władza ludowa - o paradoksie – wykorzystywała wiedzę i zapał tego żarliwego katolika do udowadniania polskości Ziem Odzyskanych. W Ostrołęce jest Towarzystwo Naukowe im. dra A. Chętnika i jego ulica, a Jednorożcu Szkoła Podstawowa które nawiązuje do regionalnej tradycji też uznała go za patrona. Nieco inny jest folklor telewizyjny. Na przełomie tysiącleci w kabarecie Olgi Lipińskiej był motyw góralski. Wraz z wójtem czekali na przybycie ich posła. Przyjazd opóźniał się. więc górale nieco popili i zaczęły się tańce i podskoki. Był to specyficzny folklor i jakby podskakiwali górale ze Wzgórz Golan.