Dorota i Jerzy Skowrońscy wbiegają na metęW niedzielę 27 września odbył się już 31. Maraton Warszawski. Ulicami Warszawy, na 42 – kilometrowej trasie pobiegło ponad 3 tysiące osób, w tym silna, pięcioosobowa grupa z Przasnysza.
Maraton Warszawski to bieg uliczny na dystansie 42 kilometrów i 195 metrów. To jeden z tych biegów, gdzie obok profesjonalistów swoich sił mogą spróbować także amatorzy. Jednak nie każdy jest w stanie pokonać ten morderczy dystans. Tu, nie da się wystartować bez przygotowań. W tegorocznym Maratonie wystartowało nieco ponad 3 tysiące osób, w tym tylko 285 kobiet.
Zwycięzcą warszawskiego Maratonu został Etiopczyk Teshome Gelane Etanya, który pokonał dystans 42 kilometrów w 2 godziny, 12 minut i 3 sekundy. Pierwsza kobieta, Białorusinka Anastasiya Padalinskaya ukończyła bieg z czasem 2 godziny i 44 minuty. Na Maratonie jednak większość biegaczy nie jest profesjonalistami i w związku z tym stawiają raczej na pokonanie siebie niż rywalizację z innymi.
Piątka mieszkańców Przasnysza także postanowiła przetestować własny organizm i możliwości i znalazła się na liście startowej 31. Maratonu Warszawskiego. Dla trojga z nich był to maratoński debiut. Mimo długich, prawie półrocznych przygotowań do startu, byliśmy naprawdę pełni obaw czy damy radę przebiec tak długi dystans, na treningach tyle nie biegaliśmy – mówią Dorota i Jerzy Skowrońscy, którzy w niedzielę przebiegli swój pierwszy w życiu maraton. Na metę wbiegli razem i uzyskali czas netto 4:15:41. Dodać trzeba, że do uzyskania takiego czasu, na całej trasie trzeba biec prawie 10 km/h. Lepszy od nich okazał się być Przasnyszanin Artur Grabowski, który pokonał trasę w 4:01:28 oraz Wojciech Winnicki z czasem 4:04:13. 42 kilometry pokonał także Paweł Krzykowski, kolejny już przasnyski maratończyk.
- To niesamowite przeżycie, w trakcie biegu trzeba schładzać się wodą, pić a nawet jeść, żeby organizm podołał tak wielkiemu wysiłkowi – mówi Dorota Skowrońska. Teraz kiedy już wiemy, że możemy przebiec maraton, może spróbujemy poprawić nasz czas – dodaje z uśmiechem Jerzy Skowroński.
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Gratulacje dla Maratończyków ! Byłam świadkiem przygotowań jednego a nich - duży szacunek i uznanie ! Za rok może ja spróbuję :)
odpowiedz
Zgłoś wpis
Pikasch - niezalogowany
2009-10-06 21:42:08
Cieszę się, że Redakcja zauważyła występ przasnyskich biegaczy w Maratonie Warszawskim. Start 5 osób i 10 w marcowym Półmaratonie Warszawskim (w tym kilku pań) oznacza, być może, początek trwalszego zjawiska w sportowym życiu Przasnysza. Dodam, że w półmaratonie pilskim startował Szczepan Toczyński, że Artur Grabowski zdobył Koronę Maratonów Polskich, zaliczając w ciągu dwóch sezonów start w pięciu głównych biegach maratońskich (Kraków, Dębno, Warszawa, Wrocław, Poznań), że Adrian Puchała złamał w tym roku, i to wyraźnie, barierę 1:30 w półmaratonie. Naszym biegaczom dedykuję wyniki przasnyszan z Maratonu Warszawskiego z 1987 roku: Zbigniewa Wdowińskiego - 2:47:46; Sławomira Mąki - 2:51:43; Zbigniewa Czupajły - 3:04:22 oraz rezultat Wdowińskiego uzyskany rok później - 2:36:36. Kiedyś trzeba je poprawić...
Gratulacje dla Maratończyków ! Byłam świadkiem przygotowań jednego a nich - duży szacunek i uznanie ! Za rok może ja spróbuję :)
Cieszę się, że Redakcja zauważyła występ przasnyskich biegaczy w Maratonie Warszawskim. Start 5 osób i 10 w marcowym Półmaratonie Warszawskim (w tym kilku pań) oznacza, być może, początek trwalszego zjawiska w sportowym życiu Przasnysza. Dodam, że w półmaratonie pilskim startował Szczepan Toczyński, że Artur Grabowski zdobył Koronę Maratonów Polskich, zaliczając w ciągu dwóch sezonów start w pięciu głównych biegach maratońskich (Kraków, Dębno, Warszawa, Wrocław, Poznań), że Adrian Puchała złamał w tym roku, i to wyraźnie, barierę 1:30 w półmaratonie. Naszym biegaczom dedykuję wyniki przasnyszan z Maratonu Warszawskiego z 1987 roku: Zbigniewa Wdowińskiego - 2:47:46; Sławomira Mąki - 2:51:43; Zbigniewa Czupajły - 3:04:22 oraz rezultat Wdowińskiego uzyskany rok później - 2:36:36. Kiedyś trzeba je poprawić...
No ładnie, ładnie. Gratulacje dla twardzieli!
Gratuluję! Takich ludzi z pasją trzeba temu miastu. Pani Doroto chylę czoło!