W lokalnej polityce wrze. Przedwyborczy czas często obfituje w konflikty szczególne te wywoływane przez partyjne barwy. Rozmawiamy z Robertem Gwardysem, który stanął jakby z boku tego całego zamieszania.
Jacek Grabowski: Panie Robercie, jest Pan najmłodszym kandydatem, reprezentującym komitet niezależny, bez wsparcia partyjnego, bez osób szczególnie zaangażowanych dotychczasowo w politykę, jak przebiega Pana kampania ? Robert Gwardys: Daję z siebie wszystko bez względu na wynik. Zawodowo, każdego wieczoru planuję następny dzień dla zachowania efektywności. Również przed wyborami układałem harmonogram zadań do realizacji, które mają pomóc dotrzeć z programem do jak największej grupy mieszkańców. W Przasnyszu uprawnionych do głosowania jest około 13.000 osób, poprzeczkę ustawiłem trochę poniżej. Cieszy mnie fakt że zgłaszają się do mnie z pytaniami osoby których wcześniej nie znałem, a które każą mi trzymać się tych samych zasad po ewentualnym sukcesie, bo jak mówią „to ma sens”.
Jak ocenia Pan programy i kampanię swoich kontrkandydatów? Są to osoby ode mnie starsze, co nie znaczy, że dużo bardziej doświadczone. Niektórzy mają do mnie żal, że nie atakuję obecnych kandydatów personalnie. Uważam, że oplakatowanie się razem w jednej witrynie sklepowej to zdrowa konkurencja i prawdziwa demokracja, naszym obowiązkiem jest dać mieszkańcom informacje, które potem mogą z nami sami zweryfikować. Konflikty między kontrkandydatami czy konflikty przasnysko-chorzelskie najwyższy czas zakopać pod ziemię. Wszyscy mamy mieć jeden cel – zdecydowana poprawa jakości życia Przasnyszan. Burmistrz, Wójt czy Starosta mają żyć w symbiozie bo podatnicy tego oczekują. Przedsiębiorczość mnie nauczyła, że swoje ego należy schować do słoika, traktować się zawsze po partnersku z szacunkiem, ustalić sobie plan, zakasać rękawy i działać, tylko to da efekty. Kiedyś głośny był konflikt w Radzie Powiatu o to czy na terenie przejętego terenu 309 ha budować wiatraki, czy zostawić cały teren pod lotnisko. Okazało się, że najlepszym rozwiązaniem był kompromis, który zaproponował ówczesny Przewodniczący Rady Powiatu Krzysztof Bieńkowski. I dziś mamy strefę gospodarczą z lotniskiem. Kompromisy są bardzo ważne.
Jednak Przasnyszan boli to, że basen wybudowano w Chorzelach, nie w Przasnyszu. Nawet Ciechanów borykał się z problemami utrzymania basenu, więc nie są to małe koszta. Podziwiam odwagę naszych władz i optymizm w opłacalności, bo jestem przekonany że żaden prywatny inwestor by się na taki krok nie zdecydował. Mi też się z tym trudno pogodzić, tym bardziej że Przasnysz to potencjał około 17tys klientów a Chorzele około 3tys. Koszta są bezwzględne i kolejny urząd będzie miał nie lada wyzwanie. Ale jeśli już basen wybudowano, to trzeba z niego korzystać, zgrzytanie na siebie nic nam nie da, chociaż jednak do Ciechanowa mamy bliżej.
Jakby określił Pan swoja politykę, bardziej lewica czy prawica ? Po siódmym semestrze studiowania prawa, moje upodobania przesunęły się w kierunku ekonomii. Przez kilka lat doszukiwałem się złotego środka gospodarczego, tym bardziej że silną ojczyznę często cechuje dobrobyt obywateli. Na razie najbliższe są mi zasady niemieckiego ekonomisty i byłego ministra Ludwiga Erharda któremu przypisuje się „Cud gospodarczy Niemiec” w latach 1948-66. Jest to tak zwana trzecia droga. Urząd musi stwarzać warunki do swobody i rozwoju gospodarczego, utrzymywać konkurencyjność, a także zasilać potrzebujących którzy mają chwilowe przeciwności. Przenosząc te zasady na nasz grunt, musimy zapewnić dobry klimat dla powstawania i rozwoju firm, żeby rosły jak grzyby po deszczu, następnie dopingować wzrost ich podaży, by klientami naszych przedsiębiorstw i produktów byli nie tylko przasnyszanie, ale też mieszkańcy Ciechanowa, Warszawy, Szczecina, Krakowa czy wręcz odbiorcy zagraniczni. Żeby jedynym problemem przedsiębiorców był brak rąk do pracy i nadwyżka zleceń, a to spowoduje że zarobki będą musiały rosnąć. Dlatego neguję podatek od nieruchomości i każdy inny podatek niedochodowy. Efektem wysokich obrotów przedsiębiorstw będzie duży wpływ podatków do urzędu którego będzie stać na więcej inwestycji i lepiej opłacanych urzędników.
A więc w skrócie trzy priorytety programowe podałby Pan jakie ? Jak wspominałem we wcześniejszym wywiadzie, wszystkie punkty są bardzo ważne, natomiast praca i jakość zarobków to priorytet. W Przasnyszu są firmy zatrudniające wiele osób których byt jest zagrożony. Najwyższy czas mobilizacji urzędu do szybkiej pomocy w zagospodarowaniu strefy gospodarczej, rozwoju lokalnego biznesu i rozpoczęcia redukcji zbędnych podatków. Urząd ma wpływ na rozwój rynku pracy i stan dobrobytu.
To jak to jest z tym zajączkowaniem Pana na rzecz Trochimiuka ? Proszę mi wierzyć, że wybory to nie leżenie przed telewizorem z nogami na stole. Jest codziennie coś do zrobienia poza życiem zawodowym i rodzinnym. Musiałbym się naprawdę nudzić żeby zgodzić się na jakieś zajączkowanie. Pozwolę sobie zadać pytanie do osoby, która wymyśliła taką wersję czy bycie stałym klientem Pani Kaczorek gdzie chodzę z dziećmi często na lody też kwalifikuje mnie na bycie zajączkiem Pani Jolanty? Naprawdę podziwiam wyobraźnię autora.
Dziękuję za rozmowę
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Komentarze opinie