Fot. pixabay.comNocnej prohibicji w Przasnyszu nie będzie. - Na podstawie prowadzonych konsultacji społecznych, zainteresowania mieszkańców oraz moich rozmów z ludźmi wynika jednoznacznie, że w naszym mieście problemem nie jest czas sprzedaży alkoholu ale bezpieczeństwo przy nocnych sklepach – wyjaśnia burmistrz Przasnysza Waldemar Trochimiuk.
Wraz z wejściem w życie nowego prawa w Polsce miejscy urzędnicy mają prawo zakazać sprzedaży alkoholu w godzinach od 22.00 do 6.00. Mogą to zrobić w całym mieście albo tylko w określonych miejscach, np. w centrum. W Przasnyszu też była taka przymiarka, radni miejscy mieli głosować „za” lub „przeciw” prohibicji w sierpniu. Ale z porządku sesji, zaplanowanej na 30 sierpnia, uchwała w tej sprawie spadła. Tym samym ograniczenie czasu sprzedaży alkoholu w mieście zostało zaniechane. Przynajmniej na razie, bo w każdej chwili – na wniosek radnych, można takie ograniczenie wprowadzić.
Przymiarki do wprowadzenia prohibicji uwidoczniły, że problemem w mieście jest poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza w okolicach nocnych sklepów z alkoholem. I, jak wykazują policyjne statystyki, nie jest to tylko poczucie, ale fakt. Liczba interwencji związanych z zakłócaniem porządku i ciszy nocnej, nieobyczajnymi wybrykami i spożywaniem alkoholu, wciąż rośnie. A liczba policyjnych patroli jest od lat na tym samym poziomie
Wątek ten został poruszony 21 sierpnia w Miejskim Domu Kultury, na spotkaniu które było finałem konsultacji społecznych dotyczących ograniczenia sprzedaży alkoholu. Mówców, którzy by zdecydowanie optowali za prohibicją, nie było. Wręcz przeciwnie. Obecni na spotkaniu pracownicy sklepów monopolowych naciskali, by nie wprowadzać nocnego zakazu sprzedaży alkoholu, bo przysporzy to tylko bezrobotnych. „Za” prohibicją nie były także mieszkanki, których posesje sąsiadują bezpośrednio ze sklepami nocnymi. Panie narzekały na pijących pod chmurką, ale jeszcze bardziej na policję – której – jak twierdziły, nigdy nie ma, gdy jest potrzeba.
Zastępca naczelnika Wydziału Prewencji KPP w Przasnyszu Wojciech Nowicki tłumaczył. – Staramy się pojawiać w miejscach interwencji tak szybko, jak jest to możliwe. Średni czas reakcji na zgłoszenia mieszkańców to około 10 minut, przy czym w jednym przypadku są to dwie minuty, a w innym dwadzieścia. Patroli jest mało, policjanci jeżdżą z interwencji na interwencję. A niektóre z nich wymagają zatrzymania osoby, doprowadzenia jej na badania lekarskie czy osadzenia jej w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych, co znacznie wydłuża czas interwencji.
Swoją wypowiedź Wojciech Nowicki poparł statystykami. Wynika z nich, że w pierwszej połowie 2018 roku interwencji związanych ze spożywaniem alkoholu w miejscach niedozwolonych i zakłócaniem ciszy nocnej względem pierwszej połowy roku 2015 było więcej aż o 500 proc. W zastraszającym tempie rośnie też liczba skazanych na roboty publiczne na rzecz miasta za tego typu występki. W 2015 roku liczbę skazanych na roboty publiczne można było policzyć na palcach jednej ręki. Dziś ta liczba wynosi nawet 16 miesięcznie, co w ciągu roku daje setki osób.
Temat bezpieczeństwa został poruszony także 27 sierpnia, podczas posiedzenia komisji Rady Miejskiej w Przasnyszu.
- Do mnie też wpływają informacje, że policjanci są wzywani na interwencje, a potem nawet nie wysiadają z auta. Ale zawsze w takich przypadkach brakuje konkretów: co, gdzie, kiedy. Jeśli faktycznie są takie problemy, reagujmy od razu, dzwońmy na policję i mówmy co widzimy. Wiem, że ludzie mogą się obawiać, w takim układzie proszę dzwonić do mnie, ja się nie obawiam i mogę interweniować - apelował burmistrz Waldemar Trochimiuk. W ocenie burmistrza skuteczność działania przasnyskiej policji nie jest najgorsza, a rozbudowa monitoringu wszystkiego nie załatwi. - Jeśli w mentalności młodego człowieka nie zakoduje się, że ma uszanować dobro społeczne, to żebyśmy tych kamer zamontowali setki, to i tak to nic nie zmieni. Mamy w planach 46 kamer i zakładamy je sukcesywnie, ale nie możemy okamerować każdego miejsca w naszym mieście. Monitoring to tylko dodatek, który powinien być wykorzystywany jedynie w szczególnych przypadkach, a nie zapobiegać wszelkim wybrykom młodzieży – uważa burmistrz Waldemar Trochimiuk. I tłumaczy, że wynikiem konsultacji będą bardziej przemyślane patrole policyjne.
- Ustaliłem, że na 10 dni przez końcem każdego miesiąca policja będzie nam przedstawiać plan patroli na kolejny miesiąc. Będziemy to konsultować, tak by patrole były kierowane w miejsca najczęściej zgłaszane przez mieszkańców. Ale, niestety, wszędzie jednocześnie nie damy rady tego zrobić. Miasto dopłaca tylko do 60 patroli, to kropla w morzu potrzeb.
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Na osiedlach mieszkaniowych nie powinno być takich nocnych sklepów.Kiedyś sklepy były zamykane o 17 tej , więc wytworzyło się czarne podziemie z alkoholem , obecnie sklepy otwarte są do 22 a Żabka do 23 w nocy , więc każdy może kupić sobie alkohol w bardzo póżnych godzinach wieczornych .
odpowiedz
Zgłoś wpis
Madzia - niezalogowany
2018-08-31 18:17:47
Współczuję sąsiadom takich nocnych sklepów .Gadka szmatka że jest tak dobrze . Każdy chciałby mieć w nocy spokój aby się wyspać do pracy ale niestety bardzo często jest za głośno. Po co sąsiadom wzywać policję i denerwować się , więc przetrzymują i nie zgłaszają .Spałam w takim domu , to wiem co piszę .
odpowiedz
Zgłoś wpis
marian - niezalogowany
2018-08-31 14:33:33
No i bardzo dobrze, bo problemem sa ograniczone moce przerobowe Policji a nie sklepy alkoholowe.
odpowiedz
Zgłoś wpis
czarny - niezalogowany
2018-08-30 22:40:41
Ale czarne zdjęcie...
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Na osiedlach mieszkaniowych nie powinno być takich nocnych sklepów.Kiedyś sklepy były zamykane o 17 tej , więc wytworzyło się czarne podziemie z alkoholem , obecnie sklepy otwarte są do 22 a Żabka do 23 w nocy , więc każdy może kupić sobie alkohol w bardzo póżnych godzinach wieczornych .
Współczuję sąsiadom takich nocnych sklepów .Gadka szmatka że jest tak dobrze . Każdy chciałby mieć w nocy spokój aby się wyspać do pracy ale niestety bardzo często jest za głośno. Po co sąsiadom wzywać policję i denerwować się , więc przetrzymują i nie zgłaszają .Spałam w takim domu , to wiem co piszę .
No i bardzo dobrze, bo problemem sa ograniczone moce przerobowe Policji a nie sklepy alkoholowe.
Ale czarne zdjęcie...