K. BieńkowskiDepresja dotyka coraz więcej nastolatków. Według specjalistów, diagnozujących zdrowie psychiczne uczniów w Polsce, ponad połowa nastolatków w szkołach średnich ma objawy depresji.
Nie chodzi tu o to, że młody człowiek chodzi smutny i przygnębiony. Patrząc na młodego człowieka w szkole i na ulicy rzadko można dostrzec smutek. Nie widać go również w domu. Gdzie zatem jest ta „połowa” z objawami depresji?
Objawy depresji są różne w zależności od wieku. U dzieci i młodzieży depresja przebiega zupełnie inaczej niż u dorosłych. Nie ma tu smutku, apatii i przygnębienia, a raczej arogancja i agresja, chwiejność nastrojów czy nawet rozległe lenistwo. U niektórych występują także dolegliwości fizyczne takie jak ból brzucha, głowy czy brak apetytu.
Światowa Organizacja Zdrowia informuje, że depresja jest czwartym najpoważniejszym problemem zdrowotnym na świecie. Rodzice dbający o zdrowie swoich pociech powinni też zauważać objawy depresji i im zapobiegać. Wiek młodości bowiem stawia przed dorastającym człowiekiem mnóstwo wyzwań. Presja środowiska jest bardzo silna. Nie tylko trzeba być atrakcyjnym i mieć wielu przyjaciół, ale też jak mówią niektórzy: „musisz pić na imprezach bo jak nie to po co w ogóle przychodzić na spotkania?”. Te wszystkie „wymagania” powodują ogromne napięcie. Przystanią, gdzie młody człowiek może znaleźć akceptację powinna być jego rodzina. Jeśli tam też nie znajdzie bezpiecznej przystani może mu się wydawać, że nie ma już wyjścia. Młody człowiek w depresji pozostawiony sam sobie może nie cofnąć się nawet przed samobójstwem.
Fundacja Itaka przestrzega, że depresja to jedna z głównych przyczyn samobójstw. W Polsce śmierć samobójcza jest drugą na liście przyczyn zgonów wśród dzieci i młodzieży – w roku 2011 w grupie 10–19-latków odnotowano 359 prób samobójczych.
Mimo, że mój staż pracy w szkolnictwie nie jest imponujący, to już kilkanaście młodych osób musiałem wyciągać z prób skończenia ze swoim życiem. Oczywiście działo się to zanim doszło do fizycznej próby, bo zwykle młodzi wysyłają sygnały ostrzegawcze lub wprost oznajmiają, że chcą ze sobą „skończyć”. Prawie zawsze sytuację udaje się opanować dzięki zaangażowaniu w nią rodziców, którzy dopiero w takich sytuacjach potrafią szczerze porozmawiać z dzieckiem i poświęcić mu dużo czasu.
Drodzy rodzice, podarujmy swoim dzieciom miłość, wtedy znajdą u nas tą „bezpieczną przystań”. Jak tą miłość podarować? Najprościej poprzez CZAS. Bo taka jest właśnie cena jaką trzeba zapłacić, by okazać komuś, że go kochamy. Proste równanie MIŁOŚĆ = CZAS. Nie pieniądze, nie pozwolenie na każdą imprezę, nie markowe ciuchy, nie super gadżety itp. tylko CZAS.
Chcesz kupić dziecku ekstra komórkę? W porządku, ale musisz też z nią przekazać, że i bez komórki jest kimś wyjątkowym. Dajesz pieniądze na drogie ubrania? Tylko wtedy gdy dziecko wie, że zarówno w nich jak i bez nich jest kimś ważnym. Jeśli pozwolimy dzieciom na wszystko będą myślały, że chcemy tylko aby się dostosowały do reszty, aby nie odstawały, nie były śmieszne itp.. Wyrządzamy im w ten sposób ogromną krzywdę.
Warto też wprowadzać zakazy. Często stanowią one dla młodych „wentyl bezpieczeństwa” i swoistą wymówkę przed presją rówieśników. Namawiam nieraz rodziców, by zakazywali dzieciom chodzenia na niektóre imprezy. Dlaczego? Bo młody człowiek, który czuje presję rówieśników będzie miał wymówkę, żeby nie iść na kolejną popijawę. Wytłumaczenie ma podane na tacy: „starzy mi nie pozwolili”. Często jest to jedyny argument, którym można się osłonić przed presją kolegów czy koleżanek. Gdy pozwalamy na wszystko, młoda osoba nie ma nawet takiej deski ratunku.
Krzysztof Bieńkowski pedagog, nauczyciel LO im. KEN w Przasnyszu i Akademickiego LO w Przasnyszu
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Konkretnie w Przasnyszu, niektórzy nauczyciele WF są źródłem nie tylko depresji, stresu ,ale zwykłego chamstwa. Czego uczy wulgarny wf-ista? Obycia? To ma być takie przystosowanie do życia w społeczeństwie? Zwróćcie na to uwagę rodzice . Może niektórzy pseudo -nauczyciele powinni zmienić pracę na lepszą?
odpowiedz
Zgłoś wpis
Cynik - niezalogowany
2012-10-03 18:31:39
Hmmm. Szkoła nie dała mi nic oprócz papieru jej ukończenia. I tylko to się potem liczyło. Za to zabrała mi sporo zdrowia psychicznego. No może nie szkoła tylko niektórzy nauczyciele (pożal się Boże). Aby uzyskać głupie prawo jazdy trzeba znać i zdać test, przejść badania lekarskie i psychologa. Aby być nauczycielem, psycholog jest niepotrzebny. Wystarczy zwykły kwit od lekarza medycyny. Coś tu nie tak.
odpowiedz
Zgłoś wpis
marian - niezalogowany
2012-10-03 18:12:45
ZGED piszesz o NALEGANIU (z niewolnika nie ma pracownika), a przeanalizuj ile razy Twoje dziecko zwracało się do Ciebie z pytaniami, ile razy tak naprawdę chciało porozmawiać a zostało jeśli nie zbyte „daj mi spokój nie mam dzisiaj ochoty wysłuchiwać tych bzdur” to znowu kompletnie niepowaznie potraktowane „głupoty opowiadasz, nie chce się tego słuchac, co Ty wiesz o życiu” itd. a potem się do cholery dziwicie że nie macie relacji z dziecmi. Sam osobiscie wiem że rodzice często mają w nosie chociazby wysłuchać. Na dzien dobry załącza nam się super doradca i zalewa się pomysłami dziecko, wskazówkami, rozkazami, nakazami, a nawet nie wysłuchamy do konca tego o czym mówi, w jaki sposób planuje swój problem rozwiązać. Wiedzcie że często chce zwracać się wyłącznie z prośbą o aprobatę pomysłu albo rozwiązania problemu, nie prosi o pomoc w jego rozwiązaniu bo te już sobie przeanalizowało. Tu nie chodzi o różnicę wieku. Wiele razy widziałem jak ojciec z synem albo matka z córką zachowywały się jak starzy przyjaciele bo potrafili się nawzajem rozumieć i rozmawiać na każdy temat. Sam jestem ojcem i wielokrotnie potrafię przyznać się do błędu i podkreślić rację dziecka. Nie chodzi tu o ego ale o relacje z dzieckiem bo to jest priorytetem. Ego wsadziłem do słoika i wypieprzyłem na śmietnisko jeszcze jak było we Mchowie. Dzięki temu potrafię normalnie rozmawiać ze swoim dzieckiem i każdy problem rozwiązujemy razem. Wdzieczny tez jestem wielokrotnie jeśli to włąsnie do mnie pierwszego się zwróci a wdziecznosci tez się nie bojmy, wystarczy powiedziec: „kochanie bardzo się ciesze że to właśnie do mnei przychodzisz z tym problemem”. Dzieci to nasz najwiekszy skarb, to nasza przyszłość, w kim mają szukać pocieszenia, w kim mają szukać uznania, kto ma być ich najwiekszym motywatorem, kto ma inspirować ich do osiągania wszelkich szczytów?? To na nas rodzicach spoczywa 100% odpoweidzialności za ich sukces. Nie na mnie i na żonie po 50% ale na każdym z nas po 100% i nie bójmy się angażować czasu. A teraz do Matki: oczywiście masz rację bo na wielu z nas spoczywa odpowiedzialnosc wychowania a zarazem łożenia na rodzine. Zmieniły się czasy kiedy to z ojca, dziada pradziada stanowisko pracy na nas czekało. Musimy być świadomi że niestety dzisiejsza gospodarka jest bardziej elastyczna i praca na etacie jest i będzie coraz mniej opłacalna bo inflacja swoje robi. Jesteśmy pokoleniem które wyszło z komunizmu (wystarczyła tu edukacja obecna tj przygotowanie do pracy na etacie) i weszliśmy w kapitalizm w którym większe znaczenie ma dobra informacja tj wiedza o konkretnym produkcie, biznesie, usłudze itd. itd. cos więcej wiedzą na ten temat przedsiebiorcy. Niestety do pracy dla siebie i prowadzeniu działalnosci gospodarczej dzisiejsza edukacja nas nie przygotowała i za to chetnie bym kazdemu z dotychczasowych ministrów edukacji dał w pysk bo od 90 roku jak się zmienił system gospodarczy, to już o edukacji się nie pamietało i wiemy tylko jak się przygotować do pracy na etacie. Poza tym jeśli uczeń zwraca się do nauczyciela z takim problemem bo nie ma wsparcia w rodzicach to idiotycznym byłoby informować rodziców o problemie bo to znaczy ze nauczyciel jest kolejnym nieudacznikiem a dziecko już wtedy nie ma nikogo i kolejnym krokiem może być tylko tragedia. Pozdrawiam
odpowiedz
Zgłoś wpis
oo - niezalogowany
2012-10-03 18:08:21
Tak,to trafny artykuł.My rodzice dowiadujemy się o problemie dziecka dopiero jak coś się stanie,zrobi coś co nie mieści się w głowie.Wówczas Psycholog,Psychiatra i dopiero "po nitce do kłębka" wychodzi dlaczego tak się stało.Oczywista zaburzenia w psychice,często depresja.Stwierdzam,że ludzie ludziom nie pomagają w takich sytuacja.Najlepiej obrobić tyłek,wyrzucić ze szkoły lub pracy,cieszyć się co tą osobę spotkało.Takie czasy,brutalne,trudne nie tylko dla młodzieży.Pozdrawiam,oby Was taka sytuacja nie spotkała.
odpowiedz
Zgłoś wpis
marian - niezalogowany
2012-10-03 10:46:04
A zobaczmy jak działa nasz system oświaty. Ile osób po skończonych lekcjach wykorzysta od razu tą wiedze którą otrzymało w danym dniu, ilu pojdzie do lasu przygladac sie rodzajom drzew, ilu poszybuje na stadion itd itd w miejsca w których sie realizuje, w miejsca w których mogą realizowac swoją PASJĘ z wykrzesanym płomieniem tej pasji?! WIększość wybiega ze szkoły jakby race dostała w tyłek. Tam nie ma marzeń, nie ma celów, nie ma realizacji, jest wegetacja taka jak później w pracy na etacie co gorsza kończąc średnią szkołę, mało kto wie co dalej ze sobą robić bo chciałbym jedno a środowisko, rodzice czy rodzina drugie i nikt nie liczy się z tym co ja chcę!!! Rewelacyjnie Krzysztofie że wnikasz w środek młodziezy, ze interesujesz sie nie tylko ich wynikami ale czyms wiecej, ich receptą na zycie. Docenic nalezy tych najodwazniejszych którzy zdecydowali sie zgłosic do Ciebie o pomoc osobiscie. Uwazam ze depresja bierze sie włąsnie z tego ze Ci młodzi nie mają marzeń, nie mają swoich celów, jest realizowanie obowiązków i potrzeb innych. Ilu dorosłych poważnie potraktuje osobę która bedąc uczniem klasy mat-fiz oswiadczy nagle wszystkim "Będe milionerem", a klasy humanistyczno-prawnej "Będę grał w Barcelonie jako napastnik"???? Wszyscy by wyśmiali takie osoby. "Geniusz bez obranego celu niczego w życiu nie osiągnie, ale zwykły człowiek mający swoje cele osiągnie w życiu wszystko". A jak działa nasz umysł? Otóż ten cykl wygląda tak: nasze 1.MYŚLI kreują 2.EMOCJE które powodują nasze 3. ZACHOWANIA a te 3 elementy tworzą nasze NAWYKI. Nawyki to efekt końcowy, to nasze ŻYCIE, nasze dzisiaj. Przeanalizuj czy myślisz pozytywnie czy negatywnie, czy twoje środowisko to narzekacze czy marzyciele (1), czy to środowisko powoduje że czujesz się świetnie i komfortowo czy może jesteś poniżany i wkurza Cie jak widzisz tych ludzi (2), czy przez to zachowujesz się zgodnie ze swoim wnetrzem (3), czy wreszcie ta całą sytuacja i wszystkie pozostałe to coś co Ci notorycznie odpowiada czy nie (1+2+3) czy wreszcie to wszystko nie powoduje Twojej dzisiejszej depresji? Jeżeli uwazasz że cos Cie gryzie, żę cholera nie tędy droga..... uwazasz ze środowisko Cie nie akceptuje - zmień je, uwazasz ze matematyka jest dla Ciebie piętą ahillesową i trzesiesz sie na samą myśl otwierania zeszytu - potraktuj ją jako tylko malutka składowa do ukończenia szkoły, po prostu zalicz a skup sie na tym co naprawde sprawia Ci frajde co pomoze Ci realizowac siebie w przyszłosci. Najwazniejsze to mysl pozytywnie, nie skupiaj sie na problemach ale rozwiązaniach, analizuj każdą sytuacje i odczucia konstuktywnie, jeżeli czujesz że masz złe samopoczucie odszukaj w głowie chwil w których czułas(łes) sie wysmienicie. I tak na koniec rewelacyjny cytat który pamietam do dziś a który wypowiedział dr William James, ojciec amerykańskiej psychologii: „ Człowiek może zmieniać warunki swojego życia poprzez zmianę nastawienia swojego umysłu”. Polecam dla wtajemniczonych lekturę Carnegie"go „Jak przestać się martwić i zacząć żyć”. Powodzenia w walce :)
odpowiedz
Zgłoś wpis
matka - niezalogowany
2012-10-03 10:19:34
to nie tylko wina rodziców czy nauczycieli w dzisiejszym świecie rodzice muszą ciężko pracować czasami na dwa etaty żeby koniec z końcem związać szkoła niby darmowa a ciągle góra wydatków nie mówiąc o przedszkolach co miesiąc 200 zł. nie twoje i mowa o państwowych nie prywatnych,rodzice się zacharowywują i nie mają siły aby poświęcać dużo czasu dzieciom,a czy ktoś pomyślał o nich przez chwile ile osób dorosłych cierpi na depresję bo nie wyrabia już psychicznie
odpowiedz
Zgłoś wpis
zged - niezalogowany
2012-10-03 09:07:29
powien tak, ze nie zawsze mlodzi pozwalaja na rozmowe ze soba, sa skryci,trudno z nich cos wydobyc. Naleganie rodzicow powoduje arogancje i gniew nastepna spawa to koledzy, kolezanki i nauczyciele,przeciez nie tak trudno spostrzec,ze cos u niego jest nie tak i porozmawiac z nim,skontaktowac sie z rodzicami.
odpowiedz
Zgłoś wpis
adi - niezalogowany
2012-10-03 07:39:42
powiem tak, dziś ustawiam ją na startową, żeby starsi sobie przeczytali
odpowiedz
Zgłoś wpis
:) - niezalogowany
2012-10-02 23:13:20
Brawo sorze :D
odpowiedz
Zgłoś wpis
zara - niezalogowany
2012-10-02 21:45:55
Panie Krzysztofie, poruszył Pan bardzo ważny temat, dziękuję! To bardzo ważne, aby ktoś podałrękę tym młodym ludziom. Ich rodzice bardzo często są "ślepi" i "głusi". Trzeba zacząć od edukacji rodziców (może warto im rozdawać choćby ulotki z takimi radami). widać, że tylu młodych jest zagubionych i bezradnych. Warto o tym mówic i pisać.
odpowiedz
Zgłoś wpis
sasza - niezalogowany
2012-10-02 20:15:03
dobrze powiedziane Max
odpowiedz
Zgłoś wpis
Maxx - niezalogowany
2012-10-02 17:59:44
Młodzi w depresji bo żyjemy we wizji oświaty według której każdy musi mieć predyspozycje i rozumieć wszystko a do tego wykuć się na pamięć kilka encyklopedii. Profilowanie następuje dopiero na poziomie studiów czemu? Problem 2 to nauczyciele .. nie ma co ukrywać części z nich nie powierzył bym nawet krów a co dopiero kształtowanie umysłów. Jeśli ktoś się nie nadaje do zawodu bo nie lubi młodzieży, nie ma podejścia, stosuje metodę kija bez marchewki to do widzenia. Zamiast weryfikować nauczycieli przez żądanie tony papierów może lepiej po prostu przyjrzeć się ich pracy?Drugi problem. Młodzi niby głupi ale swoje wiedzą o bezrobociu, biedzie .. Idźmy pod sejm i obalmy rząd który rządzi W NASZYM IMIENIU wbrew naszej woli ale najpierw wypracujmy alternatywę.
odpowiedz
Zgłoś wpis
;p - niezalogowany
2012-10-02 16:30:52
I like it !
odpowiedz
Zgłoś wpis
jozin - niezalogowany
2012-10-02 15:57:35
ale nieraz to wina nauczycielów , gdyz mają swoich "ulubienców", i nie traktują równo pozostałych, co doprowadza do niskiej samooceny,
odpowiedz
Zgłoś wpis
mika - niezalogowany
2012-10-02 15:26:12
z tą depresją to może być prawda, wielu znajomych ma z tym problem
odpowiedz
Zgłoś wpis
aga - niezalogowany
2012-10-02 14:08:29
żeby tak każdy nauczyciel się martwił o uczniów...
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Konkretnie w Przasnyszu, niektórzy nauczyciele WF są źródłem nie tylko depresji, stresu ,ale zwykłego chamstwa. Czego uczy wulgarny wf-ista? Obycia? To ma być takie przystosowanie do życia w społeczeństwie? Zwróćcie na to uwagę rodzice . Może niektórzy pseudo -nauczyciele powinni zmienić pracę na lepszą?
Hmmm. Szkoła nie dała mi nic oprócz papieru jej ukończenia. I tylko to się potem liczyło. Za to zabrała mi sporo zdrowia psychicznego. No może nie szkoła tylko niektórzy nauczyciele (pożal się Boże). Aby uzyskać głupie prawo jazdy trzeba znać i zdać test, przejść badania lekarskie i psychologa. Aby być nauczycielem, psycholog jest niepotrzebny. Wystarczy zwykły kwit od lekarza medycyny. Coś tu nie tak.
ZGED piszesz o NALEGANIU (z niewolnika nie ma pracownika), a przeanalizuj ile razy Twoje dziecko zwracało się do Ciebie z pytaniami, ile razy tak naprawdę chciało porozmawiać a zostało jeśli nie zbyte „daj mi spokój nie mam dzisiaj ochoty wysłuchiwać tych bzdur” to znowu kompletnie niepowaznie potraktowane „głupoty opowiadasz, nie chce się tego słuchac, co Ty wiesz o życiu” itd. a potem się do cholery dziwicie że nie macie relacji z dziecmi. Sam osobiscie wiem że rodzice często mają w nosie chociazby wysłuchać. Na dzien dobry załącza nam się super doradca i zalewa się pomysłami dziecko, wskazówkami, rozkazami, nakazami, a nawet nie wysłuchamy do konca tego o czym mówi, w jaki sposób planuje swój problem rozwiązać. Wiedzcie że często chce zwracać się wyłącznie z prośbą o aprobatę pomysłu albo rozwiązania problemu, nie prosi o pomoc w jego rozwiązaniu bo te już sobie przeanalizowało. Tu nie chodzi o różnicę wieku. Wiele razy widziałem jak ojciec z synem albo matka z córką zachowywały się jak starzy przyjaciele bo potrafili się nawzajem rozumieć i rozmawiać na każdy temat. Sam jestem ojcem i wielokrotnie potrafię przyznać się do błędu i podkreślić rację dziecka. Nie chodzi tu o ego ale o relacje z dzieckiem bo to jest priorytetem. Ego wsadziłem do słoika i wypieprzyłem na śmietnisko jeszcze jak było we Mchowie. Dzięki temu potrafię normalnie rozmawiać ze swoim dzieckiem i każdy problem rozwiązujemy razem. Wdzieczny tez jestem wielokrotnie jeśli to włąsnie do mnie pierwszego się zwróci a wdziecznosci tez się nie bojmy, wystarczy powiedziec: „kochanie bardzo się ciesze że to właśnie do mnei przychodzisz z tym problemem”. Dzieci to nasz najwiekszy skarb, to nasza przyszłość, w kim mają szukać pocieszenia, w kim mają szukać uznania, kto ma być ich najwiekszym motywatorem, kto ma inspirować ich do osiągania wszelkich szczytów?? To na nas rodzicach spoczywa 100% odpoweidzialności za ich sukces. Nie na mnie i na żonie po 50% ale na każdym z nas po 100% i nie bójmy się angażować czasu. A teraz do Matki: oczywiście masz rację bo na wielu z nas spoczywa odpowiedzialnosc wychowania a zarazem łożenia na rodzine. Zmieniły się czasy kiedy to z ojca, dziada pradziada stanowisko pracy na nas czekało. Musimy być świadomi że niestety dzisiejsza gospodarka jest bardziej elastyczna i praca na etacie jest i będzie coraz mniej opłacalna bo inflacja swoje robi. Jesteśmy pokoleniem które wyszło z komunizmu (wystarczyła tu edukacja obecna tj przygotowanie do pracy na etacie) i weszliśmy w kapitalizm w którym większe znaczenie ma dobra informacja tj wiedza o konkretnym produkcie, biznesie, usłudze itd. itd. cos więcej wiedzą na ten temat przedsiebiorcy. Niestety do pracy dla siebie i prowadzeniu działalnosci gospodarczej dzisiejsza edukacja nas nie przygotowała i za to chetnie bym kazdemu z dotychczasowych ministrów edukacji dał w pysk bo od 90 roku jak się zmienił system gospodarczy, to już o edukacji się nie pamietało i wiemy tylko jak się przygotować do pracy na etacie. Poza tym jeśli uczeń zwraca się do nauczyciela z takim problemem bo nie ma wsparcia w rodzicach to idiotycznym byłoby informować rodziców o problemie bo to znaczy ze nauczyciel jest kolejnym nieudacznikiem a dziecko już wtedy nie ma nikogo i kolejnym krokiem może być tylko tragedia. Pozdrawiam
Tak,to trafny artykuł.My rodzice dowiadujemy się o problemie dziecka dopiero jak coś się stanie,zrobi coś co nie mieści się w głowie.Wówczas Psycholog,Psychiatra i dopiero "po nitce do kłębka" wychodzi dlaczego tak się stało.Oczywista zaburzenia w psychice,często depresja.Stwierdzam,że ludzie ludziom nie pomagają w takich sytuacja.Najlepiej obrobić tyłek,wyrzucić ze szkoły lub pracy,cieszyć się co tą osobę spotkało.Takie czasy,brutalne,trudne nie tylko dla młodzieży.Pozdrawiam,oby Was taka sytuacja nie spotkała.
A zobaczmy jak działa nasz system oświaty. Ile osób po skończonych lekcjach wykorzysta od razu tą wiedze którą otrzymało w danym dniu, ilu pojdzie do lasu przygladac sie rodzajom drzew, ilu poszybuje na stadion itd itd w miejsca w których sie realizuje, w miejsca w których mogą realizowac swoją PASJĘ z wykrzesanym płomieniem tej pasji?! WIększość wybiega ze szkoły jakby race dostała w tyłek. Tam nie ma marzeń, nie ma celów, nie ma realizacji, jest wegetacja taka jak później w pracy na etacie co gorsza kończąc średnią szkołę, mało kto wie co dalej ze sobą robić bo chciałbym jedno a środowisko, rodzice czy rodzina drugie i nikt nie liczy się z tym co ja chcę!!! Rewelacyjnie Krzysztofie że wnikasz w środek młodziezy, ze interesujesz sie nie tylko ich wynikami ale czyms wiecej, ich receptą na zycie. Docenic nalezy tych najodwazniejszych którzy zdecydowali sie zgłosic do Ciebie o pomoc osobiscie. Uwazam ze depresja bierze sie włąsnie z tego ze Ci młodzi nie mają marzeń, nie mają swoich celów, jest realizowanie obowiązków i potrzeb innych. Ilu dorosłych poważnie potraktuje osobę która bedąc uczniem klasy mat-fiz oswiadczy nagle wszystkim "Będe milionerem", a klasy humanistyczno-prawnej "Będę grał w Barcelonie jako napastnik"???? Wszyscy by wyśmiali takie osoby. "Geniusz bez obranego celu niczego w życiu nie osiągnie, ale zwykły człowiek mający swoje cele osiągnie w życiu wszystko". A jak działa nasz umysł? Otóż ten cykl wygląda tak: nasze 1.MYŚLI kreują 2.EMOCJE które powodują nasze 3. ZACHOWANIA a te 3 elementy tworzą nasze NAWYKI. Nawyki to efekt końcowy, to nasze ŻYCIE, nasze dzisiaj. Przeanalizuj czy myślisz pozytywnie czy negatywnie, czy twoje środowisko to narzekacze czy marzyciele (1), czy to środowisko powoduje że czujesz się świetnie i komfortowo czy może jesteś poniżany i wkurza Cie jak widzisz tych ludzi (2), czy przez to zachowujesz się zgodnie ze swoim wnetrzem (3), czy wreszcie ta całą sytuacja i wszystkie pozostałe to coś co Ci notorycznie odpowiada czy nie (1+2+3) czy wreszcie to wszystko nie powoduje Twojej dzisiejszej depresji? Jeżeli uwazasz że cos Cie gryzie, żę cholera nie tędy droga..... uwazasz ze środowisko Cie nie akceptuje - zmień je, uwazasz ze matematyka jest dla Ciebie piętą ahillesową i trzesiesz sie na samą myśl otwierania zeszytu - potraktuj ją jako tylko malutka składowa do ukończenia szkoły, po prostu zalicz a skup sie na tym co naprawde sprawia Ci frajde co pomoze Ci realizowac siebie w przyszłosci. Najwazniejsze to mysl pozytywnie, nie skupiaj sie na problemach ale rozwiązaniach, analizuj każdą sytuacje i odczucia konstuktywnie, jeżeli czujesz że masz złe samopoczucie odszukaj w głowie chwil w których czułas(łes) sie wysmienicie. I tak na koniec rewelacyjny cytat który pamietam do dziś a który wypowiedział dr William James, ojciec amerykańskiej psychologii: „ Człowiek może zmieniać warunki swojego życia poprzez zmianę nastawienia swojego umysłu”. Polecam dla wtajemniczonych lekturę Carnegie"go „Jak przestać się martwić i zacząć żyć”. Powodzenia w walce :)
to nie tylko wina rodziców czy nauczycieli w dzisiejszym świecie rodzice muszą ciężko pracować czasami na dwa etaty żeby koniec z końcem związać szkoła niby darmowa a ciągle góra wydatków nie mówiąc o przedszkolach co miesiąc 200 zł. nie twoje i mowa o państwowych nie prywatnych,rodzice się zacharowywują i nie mają siły aby poświęcać dużo czasu dzieciom,a czy ktoś pomyślał o nich przez chwile ile osób dorosłych cierpi na depresję bo nie wyrabia już psychicznie
powien tak, ze nie zawsze mlodzi pozwalaja na rozmowe ze soba, sa skryci,trudno z nich cos wydobyc. Naleganie rodzicow powoduje arogancje i gniew nastepna spawa to koledzy, kolezanki i nauczyciele,przeciez nie tak trudno spostrzec,ze cos u niego jest nie tak i porozmawiac z nim,skontaktowac sie z rodzicami.
powiem tak, dziś ustawiam ją na startową, żeby starsi sobie przeczytali
Brawo sorze :D
Panie Krzysztofie, poruszył Pan bardzo ważny temat, dziękuję! To bardzo ważne, aby ktoś podałrękę tym młodym ludziom. Ich rodzice bardzo często są "ślepi" i "głusi". Trzeba zacząć od edukacji rodziców (może warto im rozdawać choćby ulotki z takimi radami). widać, że tylu młodych jest zagubionych i bezradnych. Warto o tym mówic i pisać.
dobrze powiedziane Max
Młodzi w depresji bo żyjemy we wizji oświaty według której każdy musi mieć predyspozycje i rozumieć wszystko a do tego wykuć się na pamięć kilka encyklopedii. Profilowanie następuje dopiero na poziomie studiów czemu? Problem 2 to nauczyciele .. nie ma co ukrywać części z nich nie powierzył bym nawet krów a co dopiero kształtowanie umysłów. Jeśli ktoś się nie nadaje do zawodu bo nie lubi młodzieży, nie ma podejścia, stosuje metodę kija bez marchewki to do widzenia. Zamiast weryfikować nauczycieli przez żądanie tony papierów może lepiej po prostu przyjrzeć się ich pracy?Drugi problem. Młodzi niby głupi ale swoje wiedzą o bezrobociu, biedzie .. Idźmy pod sejm i obalmy rząd który rządzi W NASZYM IMIENIU wbrew naszej woli ale najpierw wypracujmy alternatywę.
I like it !
ale nieraz to wina nauczycielów , gdyz mają swoich "ulubienców", i nie traktują równo pozostałych, co doprowadza do niskiej samooceny,
z tą depresją to może być prawda, wielu znajomych ma z tym problem
żeby tak każdy nauczyciel się martwił o uczniów...