Reklama

Mediokracja...

10/07/2010 21:40

Wyobraźmy sobie, że jestem właścicielem jednego z wiodących mediów w kraju – poczytnego dziennika, a jeszcze lepiej – telewizji o wysokiej oglądalności. Na początku kampanii wyborczej (prezydenckiej lub parlamentarnej), ogłaszam w swoim serwisie informacyjnym wyniki sondażu, przeprowadzonego przez ankieterów mojej stacji (redakcji), na temat popularności potencjalnych kandydatów.

Z owych badań wynika mi niezbicie, że na ogólną liczbę rywali, tak naprawdę liczy się zaledwie jeden, względnie dwóch – kandydat X oraz kandydat Y. Za nimi opowiedziała się ponoć największa liczba moich tzw. respondentów.

Jaki wniosek wyciągną odbiorcy takiego newsa od największego nadawcy? Na których kandydatach skupią swoją uwagę?...

Oczywiście tylko ja wiem ( i ewentualnie wąziutkie grono zaufanych), że w rzeczywistości żadnych badań nie prowadziłem lub co najwyżej dla pozoru je zamarkowałem, zaś rzekome wyniki owej „sondy” – wyssane z palca – mają na celu wskazać szerokiej opinii publicznej słusznego kandydata lub co najwyżej dwóch „jedynie słusznych”, a już na starcie utrącić wszystkich pozostałych.
Dla wzmocnienia oczekiwanego efektu, wieść o rewelacyjnych wynikach swoich badań powtórzę jeszcze kilkakrotnie w porze najwyższej oglądalności oraz dodatkowo rozpętam obsesję „zmarnowania głosu” przez popierających kogoś z „drobnicy”, czyli któregoś z „nieliczących się” kandydatów.

Jaki mam w tym interes i co to znaczy „słuszny kandydat”? To proste – ano taki, który jest zgodny z oczekiwaniami określonych służb, określonych układów lub określonych kapitałów.
Po pewnym czasie, w miarę rozkręcania się kampanii wyborczej, prawdziwe instytucje badawcze – rozmaite OBOP-y, rzecz jasna – faktycznie wypuszczą na ulice swoich ankieterów, uczciwie nagabujących przypadkowych przechodniów, typujących próby reprezentatywne, sumiennie przetwarzających zgromadzone dane itp., itd. Ale cóż będą mogli usłyszeć od przebadanych wzdłuż i w poprzek, zwykłych kowalskich – jakież to rewelacje?... Tylko te, które wcześniej wbiłem owym kowalskim do głów. Wyniki prawdziwych sondaży – nawet te najdokładniejsze – będą siłą rzeczy, aż do wyborów, bliskie moim.
Otóż, żeby uniemożliwić taką – wcale nie hipotetyczną – sytuację, należy wprowadzić bezwzględny zakaz publikacji sondaży przedwyborczej popularności – od momentu ogłoszenia kampanii do zamknięcia lokali wyborczych...


Cały wpis można przeczytać na stronie Tomasza Ulatowskiego:  www.zmojejstrony.info

Aplikacja eprzasnysz.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gosc - niezalogowany 2010-07-12 22:46:17

    Jak komuś nie pasuje może sobie zaglądać na inne portale które są "niezależne" :)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    F - niezalogowany 2010-07-12 15:33:51

    podobnie z dobrą opinią o Pisie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    as - niezalogowany 2010-07-11 07:21:10

    to samo dzieje się na tym portalu w sprawie burmistrza

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ePrzasnysz.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do