Czwarty etap ZiMNaRa odbył się w sobotę 30.01.2016 r. Pogoda nie dopasowała się do panującej pory roku. Temperatura przekraczała 5 stopni powyżej zera, śnieg stopniał do tego było dość wietrznie.
Śliska, śnieżna nawierzchnia zniknęła ale na mokrej trawie wcale nie biegało się lepiej. Buty błyskawicznie nabierały wody stając się z każdym krokiem coraz cięższe, dodatkowo utrudniał zimny nieprzyjemny wiatr.
Uczestnicy ZiMNaRa kochają trudne warunki więc z radością wyruszyli na trasę. Łącznie w etapie wystartowało 40 zawodników. Do stawki dołączyło kolejnych dwóch śmiałków. Do mety dotarli jak zwykle w komplecie.
Wbrew pozorom po biegu nikt nie skarżył się na trudne warunki, za to kilku zawodników przyznało, że największym problemem było samo stawienie się na linii startu. Piątkowe wieczory bywają bardzo długie i „męczące”. Niekiedy kończą się o 4 rano. Zerwanie się „skoro świt” na 10.00 i wzięcie udziału w tak wymagającym biegu to prawdziwe wyzwanie. Nikt jednak łatwo nie rezygnuje z ukończenia wszystkich etapów maratonu i mimo trudności staruje w zawodach. Zdaniem jednego z biegaczy trudności hartują charakter.
Czwarty etap zwyciężył Michał Makowski (20:49) z AZS-AWF a wśród pań Aleksandra Sczepańska (31:05) z Chorzel. Kolejne miejsca na podium zajęli: Daniel Mocek z Dobrzankowa reprezentujący MKS DURASAN Płońsk (21:14) i Kamil Ślusarski z Chorzel (23:10) oraz panie: Marta Ruszczyńska z Bogatego (31:17) i Katarzyna DEMBIŃSKA (33:22) z Drążdżewa Nowego.
Czwarty etap przełamał pierwszą połowę zawodów. Po biegu zawodnicy świętowali „połowinki” przy ognisku. Herbata z kropelką rumu okazała się niezwykle pomocna w opracowaniu strategii na dalszą część zawodów. Zawodnicy imponowali swoimi ambitnymi obietnicami. Zobaczymy jak ich zapewnienia sprawdzą się w rzeczywistości.
Komentarze opinie