Parę dni temu podczas zakupów w spożywczaku wpadł mi w ręce słoiczek „Dżemu z owoców leśnych” – produkt „Agrovity”. Nie byłoby w tym niczego godnego opisywania, gdyby nie fakt, że wbrew nazwie na etykiecie, w składzie podanym z drugiej strony dominowały... truskawki, zaś jagód jedynie śladowe ilości. Im bardziej wpatrywałem się w galaretowatą, jasnoczerwoną maź, im bardziej się w nią zagłębiałem w poszukiwaniu jagodowego smaku lasu, tym trudniej było mi go bez zwątpienia stwierdzić. Przypomniała mi się przy tym bajka o Kubusiu Puchatku, kiedy to ten sympatyczny miś postanowił odwiedzić swego przyjaciela – Prosiaczka – w jego domku. Wiele wskazywało, że Prosiaczek powinien być w środku, ale im bardziej Kubuś wypatrywał przyjaciela we wnętrzu, im bardziej go z utęsknieniem wyczekiwał, tym bardziej zdawało się go jednak tam nie być. No właśnie – z tym Prosiaczkiem od Kubusia i z owocami leśnymi w moim dżemie jest zupełnie, jak z doszukiwaniem się prawdy w naszym życiu publicznym, a zwłaszcza w różnych oficjalnych odgórnych posunięciach i doniesieniach. Im bardziej jej tam wypatrujemy, tym bardziej jej tam nie ma. No, może na kilogram „truskawek” przedstawianych jako owoce leśne, wrzucą nam co najwyżej jakieś dwie zabłąkane „jagódki”.
Jagódki Napieralskiego... W poprzednim felietonie „Wstyd i hańba” z sierpnia br., zapowiadałem m.in. niechybną nagonkę na krzyże w miejscach publicznych, planowaną przez tzw. postępowe środowiska, oczywiście w imię ratowania „tolerancji” i „laickości” naszego państwa. Nie trzeba było długo czekać, by pojawiły się kolejne jaskółki. Oto pan Napieralski w zapowiedziach nowinek programowych SLD, podkreśla potrzebę ponownego wyprowadzenia religii ze szkół do kościołów, uzasadniając iż szkolne sale lekcyjne – obecnie zajęte na salki katechetyczne – bardziej potrzebne są na dodatkowe pracownie komputerowe. Ot – jakie to przemyślane i szlachetne... I z jaką troską wypowiedziane! Troska nakazywałaby jednak rzetelność działania i uprzednie sprawdzenie faktycznego stanu rzeczy. Ale po co? Nadal rządzi przecież zasada – „kto Wam tyle da, co ja obiecam?...” Doszukiwać się tutaj jagódek nie ma co – prawda jest zupełnie gdzie indziej. Gdyby ludzie od Napieralskiego naprawdę byli tacy troskliwi i sumienni – sprawdziliby, że religia w szkołach z reguły nie ma sal na wyłączność, lecz na wzór innych przedmiotów, dzieli wespół różne pomieszczenia. Nie wnikajmy też już skąd dobrodzieje z SLD wezmą pieniądze na wyposażenie w komputery tylu klas wydartych z religijnych szponów. (No przecież, że nie wezmą z osobistych pensji!).
Nakrywanie wstydu... Coraz mniej argumentów na obronę ma rząd w sprawie swojej opieszałości po smoleńskiej katastrofie. Wyszedł wreszcie na jaw fakt, iż polska strona bezpośrednio po wypadku, lekkomyślnie odrzuciła rosyjską propozycję przewodniczenia wspólnej komisji badającej okoliczności katastrofy, oddając tym samym całe śledztwo w ręce Rosjan. Teraz, po sześciu miesiącach zdecydowano się posłać archeologów na miejsce wypadku oraz wywalczyć nakrycie szczątków samolotu. Ciekawe – komu to i na co? Cóż to odkrywczego mogą zdziałać nawet bardzo profesjonalni archeologowie, grzebiąc w bagnie w strugach deszczu – zwłaszcza, że od pół roku teren przegrzebywały przed nimi gromady miejscowych „archeologów-amatorów”. Cóż ma na celu przykrywanie po tak długim czasie wraku polskiego samolotu – dowodu w sprawie – setki razy przewalanego przez niewiadomo kogo? Chyba, że są to właśnie owe jagódki mające nadrobić wcześniejszy dżem z „leśnych truskawek”...
Nowa świecka tradycja... We wspomnianym felietonie pisałem także o narodzinach nowej świeckiej tradycji. Inaczej mówiąc – rodzimej propagandzie przyszło na świat nowe dziecię w miejsce starego bękarta. Przez całe lata uwagę społeczeństwa odwracano bowiem od spraw dla władz niewygodnych, wywlekaniem tematu aborcji – w istocie bez zamiaru wniesienia doń czegokolwiek. Obecnie modniejszym „odciągaczem” zdają się być właśnie „krzyże i potrzeba laickości”. A ostatnio nawet z nieba spadła sprawa tzw. dopalaczy. Rozniecony sztucznie konflikt wokół krzyża spod prezydenckiego pałacu wymknął się oficjalnym propagandystom spod kontroli, czego wyrazem stały się różne ekscesy z głębi kraju, jak np. dewastacja krzyży w Przemyślu.
Dopalanie dopalaczy... Jeśli chodzi zaś o dopalacze – nie można oczywiście żartować, bo to problem poważny. Ze zjawiskiem tym zdecydowanie trzeba walczyć, ale walczyć skutecznie. Natomiast rozwiązania proponowane przez rząd i polityków nie tylko mnie zaskakują, ale wręcz niepokoją. Uwaga tych państwa zdaje się koncentrować głównie, a może nawet jedynie, na uchwaleniu odpowiedniej ustawy, która zakazałaby handlu tymi groźnymi specyfikami lub drastycznie go ograniczyła. Parlamentarzystów i urzędników cechuje jakieś dziwne przekonanie, że odpowiedni przepis załatwia wszystko i wraz z jego uchwaleniem problem przestaje istnieć. Dla mnie jest logiczne i oczywiste, że handel jakimś towarem – także narkotykami, dopalaczami i innym świństwem – upada wtedy, gdy staje się nieopłacalny. Przede wszystkim, gdy spada popyt. Zakazy, ani reglamentacja z pewnością takiego spadku popytu i opłacalności nie wywołują, a wręcz nakręcają cenę, prowokując przy okazji bardziej wyrafinowane formy „podziemnego handlu”. Mamy przecież choćby przykład amerykańskiej prohibicji z lat dwudziestych, czy historię polskiego bimbrownictwa, na których wręcz wyrosły fortuny. To nie żandarm, lecz ekonomia najskuteczniej załatwia sprawę. Żeby zacząć zmniejszać ów popyt na dopalacze, zamiast tworzyć nowe urzędy i stanowiska, czy nawet zamiast stawiać na baczność policjanta przy każdym handlowym narożniku – lepiej rozpocząć masową akcję uświadamiania – głównie młodzieży – spustoszenia, jakie wywołują wspomniane substancje. Należy zacząć kreować swoistą „kontrmodę”. Taka akcja to przede wszystkim zadanie dla rodziców, profesjonalnych terapeutów i wyspecjalizowanych organizacji z kościołem włącznie. Zadaję sobie przy tym pytanie – czyżby wykształceni ludzie ze szczytów władzy – otoczeni rozmaitymi ekspertami od ekonomii, socjologii, czy psychologii – o tym nie wiedzieli?... Jeśli cała wrzawa ma zaledwie posłużyć jako pretekst do koncesjonowania handlu dopalaczami, to już widzę pękate kieszenie urzędników odpowiedzialnych za tę reglamentację. O co więc naprawdę chodzi – czy czasem i w tym temacie ktoś nie próbuje nas posłać do lasu na truskawki?...
U nas też normalnie... A teraz coś z naszych okolic – w Przasnyszu wieść gminna niesie, że tutejszy prezes PiS, pan Tomasz Osowski jakoby doprowadził do zawieszenia w członkostwie tej partii swego niedawnego kolegi, a obecnie rywala w kampanii o stanowisko burmistrza miasta – Krzysztofa Bieńkowskiego. Powodem zawieszenia ponoć przyklepanego przez władze wojewódzkie partii miałaby być rzekoma aktywność rozłamowa pana Krzysztofa, szkodząca jedności i dobremu imieniu. Owe władze partyjne natomiast nic do zarzucenia nie miały panu Tomaszowi Osowskiemu w związku z jego niepotrzebnym osobistym zaangażowaniem w rozstrzygnięcie konkursu na dyrektora miejscowego LO. Jeśli to wszystko prawda, to ja na miejscu pana Krzysztofa dałbym sobie spokój z taką partią, kwitując rzecz słowami pewnego chłopa krytykowanego przez jakichś "wykształciuchów z warszawki". Ów chłop na ich „antelygentną nowomowę”, że niby „pejoratywny, nieadekwatny jakiś itp.” – odpowiedział krótko: „A ja Panów też w dupie...”
Przykłady takich dziwnych dżemów w życiu można by jeszcze długo przytaczać. Przed nami wybory samorządowe – wielu kandydatów i wiele ich deklaracji. Wśród nich i tacy, że trudno będzie odróżnić – czy to jeszcze płaszcz Rokity, czy już sweter Kononowicza. Smarowidła pewnie będą mieli też przednie i znacznie ciekawsze niż te leśne truskawki z mojego niepozornego słoiczka...
Tomasz Ulatowski www.zmojejstrony.info
Aplikacja eprzasnysz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
jak się kupuje za grosze to się ma erzatz zamiast owoców lesnych - zapłć tyle ile są wate będziesz miał dżem z jagód - nie bądź sknerusem
odpowiedz
Zgłoś wpis
Realista - niezalogowany
2010-10-14 10:24:27
Droga Sandro jak chcesz, to możemy się obrażać! Taka jest przecież dominująca zasada panująca wśród większości autorów komentarzy na tym portalu. Ja jednak do nich nie dołączę. A felieton (ten także) jest to artykuł dziennikarski, zwykle zabarwiony satyrycznie i humorystycznie. Czemu więc komentarze nie mogą przybierać groteskowej formy? Nie bierz sobie zatem zbytnio do serca powyższych i pewnie poniższych wpisów. Nie ma co się gorączkować.
odpowiedz
Zgłoś wpis
Sandra - niezalogowany
2010-10-14 09:11:12
"Realisto", nie chcę nikogo obrażać, ale to chyba trzeba być debilem, żeby tak odczytać ten felieton... że on jest o dżemie. Chyba, że czytałeś tylko kilka linijek na początku... W ogóle chyba mało czytasz...:)
odpowiedz
Zgłoś wpis
Realista - niezalogowany
2010-10-14 00:55:59
Słuchaj Rexie, felieton to artykuł dziennikarski, ale rzecz nie o tym! Mnie zwyczajnie nie obchodzą czyjeś problemy z dżemem!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Rex - niezalogowany
2010-10-13 10:05:00
Realista, a może lepsze piszesz?...
odpowiedz
Zgłoś wpis
Buba - niezalogowany
2010-10-13 10:04:02
"Realisto" ten "artykuł" to "felieton"... trochę musisz odświeżyć program szkolny znawco...
odpowiedz
Zgłoś wpis
Realista - niezalogowany
2010-10-13 06:58:08
Nie przesadzajmy, że ten artykuł jest aż taki ambitny!
odpowiedz
Zgłoś wpis
I. - niezalogowany
2010-10-11 16:12:09
Artykuł rzeczywiście zbyt ambitny jak na poziom odbiorców piszących powyższe komentarze
odpowiedz
Zgłoś wpis
:) - niezalogowany
2010-10-11 14:18:52
naprawde az przykro czytac bo w naszym miescie jak ktos interesuje sie czyms,ma wiedze i potrafi przeniesc w sensownym stylu to na papier to ludzie chyba sie dziwia ze robi cos innego niz polotki i pisza bez sensu,a moze zazdroszcza,a moze nie rozumieja...
odpowiedz
Zgłoś wpis
Benia - niezalogowany
2010-10-10 19:18:31
Ale poziom komentarzy do tego artykułu... Nie ma co Himalaje intelektu tylko w dół. Czy to może elita Przasnysza zamieszcza tutaj komentarze?....
odpowiedz
Zgłoś wpis
Realista - niezalogowany
2010-10-10 12:18:44
A tak szczerze jak ma Pan problemy z dżemem, to po co mieszać do tego innych ludzi? Niech Pan idzie do jakiejś instytucji ochrony praw konsumenta, a nie opisuje swoje problemy na forum publicznym!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Perła - niezalogowany
2010-10-10 11:25:14
Zgadzam się. Dżem, Panie Tomku, samemu trzeba robić. A już w dzisiejszych czasach na pewno. Wszakże i samodzielnie przygotowywany dżem może nam się nie udać i zamiast smakowitego przetworu z owoców leśnych otrzymamy "gówno w lesie". Wiele "gospodyń domowych" już doświadczyło tego efektu;)
odpowiedz
Zgłoś wpis
Znawca - niezalogowany
2010-10-10 09:15:32
A nie możesz se Pan sam dżemu zrobić, a nie po sklepach z badziewiem latać!
odpowiedz
Zgłoś wpis
T.Ulatowski - niezalogowany
2010-10-09 19:48:54
Dosłownie przed chwilą doniesiono mi ciekawostkę, według której powstałe w naszych okolicach sklepy z dopalaczami założono podobno przy wykorzystaniu wsparcia finansowego dla bezrobotnych z P.U.P. (umarzalnego w 100% po 12-tu miesiącach istnienia nowopowstałej firmy). Warto sprawdzić... Jeśli miałaby być to prawda, to cała afera odkrywa nowe, jeszcze bardziej szokujące oblicze - takich "dopalaczowych" sklepów powstałych w oparciu o państwowe dofinansowanie, jest w kraju z pewnością wiele. To stawia państwo w nieciekawej sytuacji. Na dodatek placówki handlujące tymi specyfikami są aktualnie masowo zamykane przez władze, mimo braku póki co odpowiednich do tego podstaw prawnych (odpowiednie aneksy dopiero są tworzone). Tylko patrzeć jak niebawem ze środków państwowych trzeba będzie jeszcze masowo wypłacać odszkodowania właścicielom dopalaczowych biznesów...
odpowiedz
Zgłoś wpis
Ja - niezalogowany
2010-10-09 17:11:32
niech nasz wspaniały rząd zalegalizuje marihuane i problem dopalaczy sam zniknie :)
odpowiedz
Zgłoś wpis
tez czlowiek - niezalogowany
2010-10-09 14:56:00
a ja czytam i uwazam ze czlowiek na wiele tematow wypowiedziec sie potrafi i pisze z sensem ale nie oczywiscie przasnyszanie jak kogos nie potepia to chorzy by byli
odpowiedz
Zgłoś wpis
kudlaty_72 - niezalogowany
2010-10-08 21:57:04
Do Pana/ni Tu .A od czego rodzice (kurze móżdżki).Iloraz Intligencji 30% brawo.Czemu decydujecie się na dzieci jak Sami jesteście jak dzieci.Boże krówki.
odpowiedz
Zgłoś wpis
SPYRKA - niezalogowany
2010-10-08 13:56:20
to wszystko to pla! pla! pla !!!
odpowiedz
Zgłoś wpis
kucyk12 - niezalogowany
2010-10-08 12:27:08
wystarczy kupić dżem jagodowy z Łowicza, jagód naprawdę sporo..
odpowiedz
Zgłoś wpis
Marek - niezalogowany
2010-10-08 11:40:52
Co do dopalaczy i prohibicji - warto obejrzeć: http://www.youtube.com/watch?v=q90jCS9DKQw
odpowiedz
Zgłoś wpis
grzybiarz - niezalogowany
2010-10-08 09:49:05
Panie Tomku, owszem władze chcą nas wystawić do lasu, ale nie na truskawki. http://www.sfora.pl/Mlodzi-Polacy-poszli-w-las-Zbieraja-psylocybki-a24970
odpowiedz
Zgłoś wpis
SPS - niezalogowany
2010-10-08 09:30:18
To masz facio naprawde problem ...... Dekiel
odpowiedz
Zgłoś wpis
Krytyk - niezalogowany
2010-10-08 09:30:10
Loj ale mie tu polityka juchci . Ale toc wybory
odpowiedz
Zgłoś wpis
mat - niezalogowany
2010-10-08 08:05:42
Osowski to ośmiesza nie tylko siebie, ale też idee, które głosi. Prawda, prawo i sprawiedliwość mogą się schować gdy na stołek dyrektora trzeba wepchnąć swoją przyjaciółkę. Wydaje mi się, że nawet gdyby p.Ulatowski z p.Bieńkowskim się znali to nigdy by takiego numeru nie wykręcili. I jeszcze jedno. Uważam, że Bieńkowski ma po prostu "jaja" bo potrafi w takich sytuacjach się zachować. Pokazał to i za to go lubię.
odpowiedz
Zgłoś wpis
TU - niezalogowany
2010-10-08 07:32:14
Panie Tomku przecież pan bieńkowski to Pana przyjaciel.A co do dopalaczy od czego lekcje wychowawcze w szkole
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
jak się kupuje za grosze to się ma erzatz zamiast owoców lesnych - zapłć tyle ile są wate będziesz miał dżem z jagód - nie bądź sknerusem
Droga Sandro jak chcesz, to możemy się obrażać! Taka jest przecież dominująca zasada panująca wśród większości autorów komentarzy na tym portalu. Ja jednak do nich nie dołączę. A felieton (ten także) jest to artykuł dziennikarski, zwykle zabarwiony satyrycznie i humorystycznie. Czemu więc komentarze nie mogą przybierać groteskowej formy? Nie bierz sobie zatem zbytnio do serca powyższych i pewnie poniższych wpisów. Nie ma co się gorączkować.
"Realisto", nie chcę nikogo obrażać, ale to chyba trzeba być debilem, żeby tak odczytać ten felieton... że on jest o dżemie. Chyba, że czytałeś tylko kilka linijek na początku... W ogóle chyba mało czytasz...:)
Słuchaj Rexie, felieton to artykuł dziennikarski, ale rzecz nie o tym! Mnie zwyczajnie nie obchodzą czyjeś problemy z dżemem!
Realista, a może lepsze piszesz?...
"Realisto" ten "artykuł" to "felieton"... trochę musisz odświeżyć program szkolny znawco...
Nie przesadzajmy, że ten artykuł jest aż taki ambitny!
Artykuł rzeczywiście zbyt ambitny jak na poziom odbiorców piszących powyższe komentarze
naprawde az przykro czytac bo w naszym miescie jak ktos interesuje sie czyms,ma wiedze i potrafi przeniesc w sensownym stylu to na papier to ludzie chyba sie dziwia ze robi cos innego niz polotki i pisza bez sensu,a moze zazdroszcza,a moze nie rozumieja...
Ale poziom komentarzy do tego artykułu... Nie ma co Himalaje intelektu tylko w dół. Czy to może elita Przasnysza zamieszcza tutaj komentarze?....
A tak szczerze jak ma Pan problemy z dżemem, to po co mieszać do tego innych ludzi? Niech Pan idzie do jakiejś instytucji ochrony praw konsumenta, a nie opisuje swoje problemy na forum publicznym!
Zgadzam się. Dżem, Panie Tomku, samemu trzeba robić. A już w dzisiejszych czasach na pewno. Wszakże i samodzielnie przygotowywany dżem może nam się nie udać i zamiast smakowitego przetworu z owoców leśnych otrzymamy "gówno w lesie". Wiele "gospodyń domowych" już doświadczyło tego efektu;)
A nie możesz se Pan sam dżemu zrobić, a nie po sklepach z badziewiem latać!
Dosłownie przed chwilą doniesiono mi ciekawostkę, według której powstałe w naszych okolicach sklepy z dopalaczami założono podobno przy wykorzystaniu wsparcia finansowego dla bezrobotnych z P.U.P. (umarzalnego w 100% po 12-tu miesiącach istnienia nowopowstałej firmy). Warto sprawdzić... Jeśli miałaby być to prawda, to cała afera odkrywa nowe, jeszcze bardziej szokujące oblicze - takich "dopalaczowych" sklepów powstałych w oparciu o państwowe dofinansowanie, jest w kraju z pewnością wiele. To stawia państwo w nieciekawej sytuacji. Na dodatek placówki handlujące tymi specyfikami są aktualnie masowo zamykane przez władze, mimo braku póki co odpowiednich do tego podstaw prawnych (odpowiednie aneksy dopiero są tworzone). Tylko patrzeć jak niebawem ze środków państwowych trzeba będzie jeszcze masowo wypłacać odszkodowania właścicielom dopalaczowych biznesów...
niech nasz wspaniały rząd zalegalizuje marihuane i problem dopalaczy sam zniknie :)
a ja czytam i uwazam ze czlowiek na wiele tematow wypowiedziec sie potrafi i pisze z sensem ale nie oczywiscie przasnyszanie jak kogos nie potepia to chorzy by byli
Do Pana/ni Tu .A od czego rodzice (kurze móżdżki).Iloraz Intligencji 30% brawo.Czemu decydujecie się na dzieci jak Sami jesteście jak dzieci.Boże krówki.
to wszystko to pla! pla! pla !!!
wystarczy kupić dżem jagodowy z Łowicza, jagód naprawdę sporo..
Co do dopalaczy i prohibicji - warto obejrzeć: http://www.youtube.com/watch?v=q90jCS9DKQw
Panie Tomku, owszem władze chcą nas wystawić do lasu, ale nie na truskawki. http://www.sfora.pl/Mlodzi-Polacy-poszli-w-las-Zbieraja-psylocybki-a24970
To masz facio naprawde problem ...... Dekiel
Loj ale mie tu polityka juchci . Ale toc wybory
Osowski to ośmiesza nie tylko siebie, ale też idee, które głosi. Prawda, prawo i sprawiedliwość mogą się schować gdy na stołek dyrektora trzeba wepchnąć swoją przyjaciółkę. Wydaje mi się, że nawet gdyby p.Ulatowski z p.Bieńkowskim się znali to nigdy by takiego numeru nie wykręcili. I jeszcze jedno. Uważam, że Bieńkowski ma po prostu "jaja" bo potrafi w takich sytuacjach się zachować. Pokazał to i za to go lubię.
Panie Tomku przecież pan bieńkowski to Pana przyjaciel.A co do dopalaczy od czego lekcje wychowawcze w szkole