Ignorowanie czerwonego światła na przejeździe kolejowym wciąż pozostaje jedną z najniebezpieczniejszych praktyk na polskich drogach. Przekonał się o tym 49-letni kierowca Toyoty, którego nieodpowiedzialne zachowanie zakończyło się surowymi konsekwencjami.
Do zdarzenia doszło 26 grudnia na ul. Warszawskiej w Ostrołęce. Policjanci zauważyli samochód wjeżdżający na torowisko mimo wyraźnie nadawanego czerwonego sygnału świetlnego. Mundurowi natychmiast zatrzymali pojazd do kontroli. Za kierownicą siedział mieszkaniec okolic Warszawy, który swoim zachowaniem złamał jedną z podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Za to rażące naruszenie przepisów kierowca został ukarany mandatem w wysokości 2 000 zł, a na jego konto trafiło 15 punktów karnych. Policja podkreśla, że takie sankcje nie są przypadkowe – mają one odstraszać od zachowań, które mogą prowadzić do tragedii.
Funkcjonariusze przypominają, że czerwone światło oraz znak STOP przed przejazdem kolejowym to bezwzględny obowiązek zatrzymania się, a nie sugestia czy element, który można zlekceważyć. Zderzenie samochodu z pociągiem niemal zawsze kończy się śmiercią lub ciężkimi obrażeniami, ponieważ kierowca nie ma żadnych szans w starciu z wielotonowym składem.
Policja apeluje do wszystkich uczestników ruchu drogowego o rozwagę i odpowiedzialność. Chwila pośpiechu, rutyna czy błędne przekonanie, że „jeszcze się zdąży”, mogą kosztować życie – nie tylko kierowcy, ale także pasażerów i maszynisty. Bezpieczeństwo na przejazdach kolejowych zależy wyłącznie od naszych decyzji i przestrzegania przepisów, które powstały po to, by chronić ludzkie zdrowie i życie.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie