Reklama

„Wiarygodność głupcze”

27/01/2009 10:18
„Gospodarka głupcze” głoszą we wszystkich mediach, odwołując się do znanego wyborczego hasła Billa Clintona,  pisowcy spece od zarządzania wizerunkiem. Właśnie kryzys gospodarczy i jego społeczne konsekwencje  stały się ostatnią nadzieją  partii braci Kaczyńskich na odbicie się od sondażowego dna i na przejście do politycznej kontrofensywy.

Z trudem ukrywając radość z politycznych skutków tego kryzysu, PIS ma nadzieje  już nie tylko na uchronienie się od postępującej erozji poparcia społecznego i prawdopodobnego rozpadu, ale po cichu marzy, że kryzys wymiecie Platformę z rządowych i w znacznej mierze i  z parlamentarnych posad po kolejnych wyborach. Na korzyść pisowskiej propagandy pracuje też rząd Tuska, który przekonany, że skoro kryzys  przyszedł do nas z zewnątrz, to polski rząd niewiele ma tu do roboty poza czekaniem na lepsze czasy. Tą zadziwiająca bezradność Tuska próbuje wykorzystać PIS głosząc wszem, iż jako jedyny posiada program gospodarczy zdolny zaradzić gospodarczym  i społecznym zagrożeniom. A co więcej, żeby  zwiększyć swą gospodarczą wiarygodność w kont są wyrzucane dotychczasowe hasła i programy. Już nie walka z korupcją, nie walka z układem, a gospodarka ma być nowym i bardziej skutecznym w pozyskiwaniu społecznego poparcia, sztandarem tej partii. Problem jednak w tym, czy rzeczywiście nim będzie. Bo jak pokazuje dotychczasowe doświadczenie pisowskich rządów program partii, wcale nie służy do realizacji, ale tylko do pozyskiwania społecznego poparcia.

I tak przed zwycięskimi wyborami 2005 r. Pis miał bardzo ciekawy i obiecujący program, dzięki czemu w znacznym stopniu wygrał te wybory. Jednak zaraz po wyborach  zamiast realizować  publicznie zadeklarowane zobowiązania, zaczął realizować program, który z tym publicznie deklarowanym niewiele miał wspólnego. I tak najpierw zrezygnowano z koncepcji budżetowego wsparcia służby zdrowia, mianując ministrem prof. Religę, znanego przeciwnika takich rozwiązań w polityce zdrowotnej. Później co chwile rządy PISu zaskakiwały nowymi działaniami. I tak szeroko proklamowana polityka prorodzinna zakończyła się głosowaniem pisowskich posłów, nie tylko przeciw becikowemu, ale także przeciw dużej uldze podatkowej na dzieci. Program europejski w sprawach traktatowych zamieszczony w opracowaniu „Silna Polska w Europie”, w każdym swoim punkcie został przekreślony przez prezydenta Kaczyńskiego wynegocjowaniem traktatu lizbońskiego, a zaakceptowanego przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. Katolickie postulaty społeczne deklarowane w opracowaniu „Katolicka Polska w chrześcijańskiej Europie” zostały przekreślone storpedowaniem przez lidera PISu poprawek konstytucyjnych o ochronie życia dzieci nienarodzonych i głosowaniem posłów tego ugrupowania za  utrzymaniem pracy w handlu w niedziele. Programu budowy trzech milionów mieszkań nawet nie podjęto. Zaś program  realizacja programu gospodarczego zakończyła się po kilku miesiącach odwołaniem z funkcji rządowych jego autora. A mianowana na stanowisko ministra finansó1) Zyta Gilowska rozpoczęła realizacjie programu… Platformy Obywatelskiej poprzez obniżenie podatków dla najlepiej zarabiających. Kosztowała ta operacja ok. 8 miliardów złotych.

Dziś jednym z głównych postulatów programu PIS jest zwiększenie wydatków budżetowych na inwestycje infrastrukturalne. Postulat słuszny, tylko wcześniej nie należało samemu obniżać dochodów budżetowych, a  stawianie zarzutów rządowi  iż za małe są inwestycje budżetu państwa byłby wiarygodny, gdyby się samemu prowadziło inną  politykę gospodarczą. Ale najbardziej podważa wiarygodność programu PIS informacja ujawniona przez Ministerstwo Skarbu, iż koszt odpraw pisowskich nominatów w spółkach skarbu państwa sięga 100 milionów złotych. I można powiedzieć, iż ta zapobiegliwość pisowskich nominatów w państwach przedsiębiorstwach  o własne często milionowe uposażenia i odprawy to jedyna wiarygodna kwalifikacja tej partii do zajmowania się gospodarką, ale przecież nie o taką gospodarność polityki państwowej nam chodzi zwłaszcza, gdy  głosi się politykę „taniego państwa”.

I dlatego ten polityczny zwrot, polegający na próbie całkowitej zmianie swego wizerunku i na skoncentrowanie się na problemach gospodarczych, tak przecież ważnych dla każdego, uderza tak całkowitym brakiem wiarygodności. Z daleka bowiem widać, iż nie o gospodarkę tu chodzi, a tylko o odzyskanie politycznego poparcia. A partia jeżeli ma rzeczywiście służyć narodowi przede wszystkim powinna być wiarygodna. Dlatego trawestując powiedzenie Clintona  pisowi należy powiedzieć Wiarygodność głupcze.


Marian Piłka

Aplikacja eprzasnysz.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ePrzasnysz.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do