Państwo kompromituje się w tempie geometrycznym 24 lutego minęło 100 dni od wyborów samorządowych.
Artykuł 160 Kodeksu Wyborczego określa szczegółowe zadania Państwowej Komisji Wyborczej, w paragrafie 1 pkt. 7 czytamy, że do zadań PKW należy:
„ustalanie i ogłaszanie wyników głosowania i wyników wyborów w zakresie ustalonym przepisami szczególnymi"
Art. 163 Kodeksu z kolei stanowi, że Państwowa Komisja Wyborcza
„publikuje opracowania statystyczne zawierające szczegółowe informacje o wynikach głosowania i wyborów oraz udostępnia wyniki głosowania i wyborów w formie elektronicznego dokumentu”.
Wszyscy pamiętamy problemy jakie miała Państwowa Komisja Wyborcza z podliczeniem głosów, które oddaliśmy w wyborach samorządowych w 2014 r. Pamiętamy różnice, jakie były między badaniem statystycznym exit pool, a wynikami wyborów do sejmików ogłoszonymi przez PKW. Wywołało to mnóstwo emocji, od zdziwienia do oburzenia. Nawet przychylne obecnej władzy media określiły prawie tygodniowe opóźnienie w publikacji wyników wyborów mianem kompromitacji. Sytuacja nosiła wszelkie znamiona wyborczego fałszerstwa.
Nie mniej władza udawała, że nic się nie stało. Prezydent Komorowski zabrał głos w tej sprawie mówiąc:
„Oskarżenie o fałszerstwo wyborów? To podkładanie ładunku wybuchowego pod demokrację”.
Zgadzam się ze słowami Bronisława Komorowskiego w jednym aspekcie – ktoś rzeczywiście podkłada ładunek wybuchowy pod demokrację. Ale to nie opozycja domagając się przejrzystości procesu wyborczego, jasnych klarownych procedur, wzmocnienia kontroli społecznej nad przebiegiem wyborów, wyjaśnieniem źródła wielkiej liczby głosów nieważnych (ok 5 mln) działa wbrew regułom demokracji. Wprost przeciwnie, opozycja dąży do wzmocnienia fundamentu Państwa Polskiego, jakim są wolne, demokratyczne wybory. Dziś, 100 dni od daty wyborów samorządowych, można śmiało powiedzieć, że to Państwowa Komisja Wyborcza jest tą siłą, która „podkłada ładunek wybuchowy pod demokrację”. Tak się bowiem składa, że nawet 100 dni to mało, by PKW opublikowało pełne wyniki głosowania z wyborów, jakie odbyły się 16 listopada.
Każdy kto odwiedzi stronę pkw.gov.pl i zakładkę poświęcona wizualizacji ostatnich wyborów samorządowych stwierdzi, ze nie ma żadnych danych z głosowania dotyczących np. Stolicy Polski. Ile głosów otrzymała Hanna Gronkiewicz-Waltz, a ile Jacek Sasin – nie wiadomo. Ile głosów otrzymało Prawo i Sprawiedliwość, ile Platforma Obywatelska, a ile inne ugrupowania – również nie wiadomo. Nie ma choćby szczątkowych danych zarówno dotyczących pierwszej jak i prostej w podliczeniu II tury wyborów
Podobnie wygląda sytuacja w kontekście wyborów do Sejmiku Mazowieckiego. Tutaj przynajmniej opublikowane są, choć w mało dostępnym miejscu, protokoły z Obwodowych Komisji Wyborczych, nie mniej jednak brak jest informacji ile jaki komitet otrzymał głosów w mazowieckich okręgach wyborczych, ile głosów otrzymał Adam Struzik, a ile piszący te słowa. Sytuacja jest zupełnie niezrozumiała, tym bardziej, że np. wyniki poprzednich wyborów samorządowych z 2010 na stronach PKW są prezentowane w czytelny i przejrzysty sposób. Co stoi na przeszkodzie, by je opublikować tak jak opublikowano wyniki sprzed 4 lat? Chyba tylko jedna rzecz, otóż wynik uzyskany po dokładnym zliczeniu głosów będzie inny niż ten ogłoszony przez PKW 22 listopada. A może to Jacek Sasin a nie jak ogłoszono Hanna Gronkiewicz Waltz został Prezydentem Warszawy? A może na podstawie nieprawidłowych danych nie te osoby, które wskazali wyborcy, zostały zaprzysiężone na radnych? Biorąc pod uwagę bałagan i chaos panujący w PKW – wszystko jest możliwe. Kompromitacja Państwa postępuje w tempie geometrycznym.
Komentarze opinie