
W związku z "aferą" z krzyżem oraz pytaniami kierowanymi do radnego, poniżej przedstawiamy stanowisko Jarosława Stanisława Włodarczyka Radnego Rady Miejskiej.
Szanowni Państwo, myślę, że „afera” z krzyżem wynika ze szczerej chęci uhonorowania Żołnierzy Wyklętych w dniu Ich święta. O formie można dyskutować. Jednakże ścigać należało, we właściwym czasie sprawców, a nie autorów "patriotycznego happeningu".
Żołnierze wyklęci powinni wrócić do pamięci zbiorowej po długim okresie przemilczeń i zakłamań. I trzeba przyznać, że w tej kwestii od kilkunastu lat sporo się dzieje. Por. Wiktor Zacheusz Nowowiejski „Jeż” ma pomnik w Górach Dębowych, gdzie regularnie odbywają się uroczystości patriotyczne. W przasnyskim muzeum miały miejsce wystawy i prelekcje poświęcone niezłomnym. W 2022 roku w Przasnyszu ufundowano też tablicę pamiątkową poświęconą ofiarom UB w latach 1944 – 1956. Pragnę zauważyć, że w budynku przy ulicy Joselewicza przed UB , rezydowało gestapo. Pamiętajmy, że wielu wyklętych miało piękną kartę w konspiracji antyhitlerowskiej, a starsi w ruchu niepodległościowym. Ironią historii jest, że żołnierze z oddziału AK „Łowcy” – Henryka Kierzkowskiego „Rabana” uciekli z gestapowskiego więzienia w czerwcu 1944, by trafić tu jako więźniowie NKWD w styczniu 1945 roku.
Dlatego, uważam, że w pobliżu kamienicy przy ulicy Joselewicza powinna znaleźć się stosowna tablica informacyjna o historii miejsca i losach ludzi. Nie wymaga to specjalnych nakładów finansowych podobnie jak uhonorowanie żołnierzy podziemia antyhitlerowskiego i antykomunistycznego nazwami ulic bądź skwerów.
Większy problem to ustalenie tożsamości bądź miejsca pochówku niektórych z nich. Wspominamy Wiktor Nowowiejski „Jeż” ma jak dotychczas tylko symboliczny grób na cmentarzu w Janowie. Dlatego należałoby podjąć współpracę z IPN w celu ustalenia miejsca pochówku. Sukcesy prof. Szwagrzyka w Warszawie pokazują, że działania takie mają sens.
"Afera" z krzyżem uzmysłowiła mi, że już pora zająć się poszukiwaniem prochów wspomnianego wcześniej por . Wiktora Zacheusza Nowowiejskiego, żołnierza niezłomnego, który do dziś nie ma grobu - i wielu jemu podobnych. Ostatni raz widziano go zamordowanego w grudniu 1946 r. w garażu domu naprzeciwko gmachu UB, odległego od budzącego oburzenie niektórych krzyża, jakieś 20 metrów.
Z wyrazami szacunku
Jarosław Stanisław Włodarczyk
Radny Rady Miejskiej
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Yhyyy, więc jeśli okaże się teraz że szczatkow trzeba będzie szukać w miejscu powstałego parkingu to co? Miasto pozwoli go rozebrać?
W Warszawie przynajmniej wiedzą orientacyjnie gdzie mają szukać szczątków /łączka/ a u nas chyba musielibyśmy przekopać pola i lasy w całym powiecie . Raczej wystarczą tablice oraz nazwy ulic i skwerów .
Wystarczy przerobić Kaczą, Joselewicza i początek Rostkowiaka